16 lat i koniec! Boruc wrócił na stadion Cracovii i przegrał jak w 2005 roku

Pelle van Amersfoort pokonał Artura Boruca i Cracovia wygrała u siebie w lidze z Legią Warszawa po raz pierwszy od pamiętnego spotkania z 10 kwietnia 2005 roku.

Tamto spotkanie miało nieprawdopodobną końcówkę. Najpierw bramkarz Cracovii Marcin Cabaj (dziś trener w szabie Jacka Zielińskiego) obronił rzut karny wykonywany przez Łukasza Surmę, a w czwartej minucie doliczonego czasu gry młody Artur Boruc wybił piłkę pod nogi Marcina Bojarskiego, który nie mógł zmarnować takiej okazji. Ponad 16,5 roku później Boruc wrócił na stadion przy ulicy Kałuży i znów przegrał, choć tym razem nie można mieć zarzutów do jego postawy.

Dużo krócej niż Pasy, ale także kilka dobrych lat (od 10 sierpnia 2013) na traumf przeciwko Legii czekał trener Jacek Zieliński. Niedzielna wygrana była czwartą w 21 meczu przeciwko Wojskowym w roli szkoleniowca.

Wcześniej mogli zamknąć mecz

Pasy w końcu zagrały dwie dobre obie połowy po ponownym objęciu zespołu przez Zielińskiego. W 20. minucie piłka zatrzepotała w siatce, gdy na raty Boruca pokonał wracający po pauzie za żółte kartki Pelle van Amersfoort. Piłka spadła pod nogi nabiegającego na bramkę Holendra po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu.

W wyjściowej „11” krakowian zadebiutował 19-letni pomocnik Jakub Myszor, dający wcześniej dobre zmiany. W pierwszej połowie syn Wojciecha Myszora (146 występów w ekstraklasie dla Ruchu Radzionków i Odry Wodzisław) zepsuł dobrze zapowiadającą się kontrę, a na początku drugiej stanął oko w oko z Borucem po szybkiej akcji i podaniu Sergiu Hanki. Zdecydował się na uderzenie bez przyjęcia i 40-letni bramkarz zdołał odbić piłkę końcówkami palców na rzut rożny.

Pamiętacie gola Otara Kakabadze w meczu z Rakowem, gdy piłka prawie rozerwała siatkę? Gruzin znów miał ochotę na gola, ale tym razem przeszkodził mu słupek.

Legia skrzywdzona?

Obrona Cracovii bez pauzującego za żółte kartki Mateja Rodina zwłaszcza do przerwy miała problemy z prostopadłymi piłkami i wrzutkami. Na początku meczu sytuację sam na sam źle rozwiązał Kacper Skibicki, Karol Niemczycki miał sporo problemów z uderzeniem Bartosza Slisza. W 39. minucie van Amersfoort uderzył łokciem w twarz Mateusza Hołownię. Sytuacja miała miejsce w polu karnym, ale sędziowie nie zajęli się ewidentnym przewinieniem zawodnika gospodarzy. Obrońca Legii nie wyszedł z szatni na drugą połowę, ale wynikało to ze zmiany ustawienia Legionistów.

W ostatnim kwadransie Cracovia cofnęła się pod swoją bramkę, ale Legia grała gorzej niż do przerwy. Próbowała wyrównać, ale przypominało to walenie głową w mur.

Cracovia – Legia Warszawa 1:0 (1:0)


Bramka: van Amersfoort (20.).

Cracovia: Niemczycki – Rapa, Jugas, Siplak – Kakabadze, Lusiusz (53. Hebo Rasmussen), van Amersfoort, Pestka – Hanca, Piszczek (64. Rivaldinho), Myszor (82. Rakoczy).

Legia: Boruc – Nawrocki, Wieteska, Hołownia (46. Nawotka), Ribeiro – Skibicki (46. Rui Gomes), Slisz, Josue, Luquinhas (84. Ciepiela), Mladenović (68. Pekhart) – Emreli (58. Włodarczyk).

Żółte kartki: Hanca, Lusiusz, van Amersfoort – Luquinhas, Wieteska Josue.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).


News will be here