24 dyscypliny podczas Igrzysk Europejskich. Co Krakowowi obiecał rząd?

J. Majchrowski podczas rozmów w Rzymie fot. Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego

Bez lekkiej atletyki i pływania, ale z rugby, skokami na igielicie i pływaniem synchronicznym. Rząd miał zobowiązać się między innymi do pokrycia kosztów modernizacji stadionu Wisły. – Chcę to widzieć na piśmie – mówi miejski radny Łukasz Sęk.

Od przyznania Małopolsce III Igrzysk Europejskich w 2023 roku minął grubo ponad rok, ale dotąd nie otrzymaliśmy wielu konkretów. Dla Krakowa najważniejsze były gwarancje rządu, że przekaże z budżetu centralnego środki na rozwój infrastruktury sportowej i komunikacyjnej.

– Pierwsze pozytywne sygnały otrzymaliśmy podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu, które zostały potwierdzone w ubiegły weekend podczas spotkania z Europejskim Komitetem Olimpijskim w Rzymie. Rząd reprezentował wicepremier Jacek Sasin i minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk – mówi Janusz Kozioł, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. sportu, który również uczestniczył w rozmowach.

Jesienią 2019 roku ówczesny wicepremier Jarosław Gowin zobowiązał się zmodernizować akademiki krakowskich uczelni, które na czas igrzysk (oficjalna data wciąż nie została podana). Teraz rząd miał zobowiązać się dofinansować kolejne inwestycje.



Bez pływania, ale rząd ma dać pieniądze na pływalnie

– Z budżetu centralnego ma zostać dostosowany do współczesnych wymogów stadion Wisły, na którym odbędzie się rozpoczęcie bądź zakończenie igrzysk, a także nowy, krótki tor na Kolnej. Otrzymamy również dofinansowanie do budowy 50-metrowej pływalni – informuje Kozioł.

Basen o wymiarach olimpijskich planowany jest przy Zespole Szkół Łączności. Mówi się o niej od lat, ale w ostatnim czasie jej powstanie stanęło pod znakiem zapytania przez dziurę w budżecie miasta spowodowaną pandemią. Wsparcie z budżetu centralnego ma zagwarantować jej powstanie. W Dębnikach nie zobaczymy jednak pływaków, poniewaaż w 2023 roku planowane są mistrzostwa świata, które mają znacznie wyższą rangę. W Dębnikach o medale mają jednak walczyć pływacy synchroniczni.

Z programu igrzysk wypadła królowa sportu. W Małopolsce szansę miał rywalizować dopiero trzeci garnitur lekkoatletów i organizatorzy nie chcieli dyscyplin, w których osiągane byłby słabe rezultaty. Stadion Wawelu, gdzie jest bieżnia, ma być jednak wykorzystywany jako boisko do rugby 7.

Łącznie w regionie – poza Krakowem między innymi w Tarnowie, Myślenicach, Bochni i Zakopanem – tysiące sportowców wystartują w 24 konkurencjach.

„To nie były łatwe negocjacje, ale mamy to! Znamy już wstępny program sportowy” – napisała na Twitterze obecna w Rzymie Danuta Dmowska-Andrzejuk, minister sportu.

– Cieszy fakt, że już za trzy lata Polska będzie gościć niemal 50 reprezentacji narodowych i tysiące kibiców w naszego kontynentu – podkreślał po spotkaniu wicepremier Sasin.

Radny czeka na dokument

Na organizacji igrzysk Kraków chciał zyskać także gwarancje na wsparcie w inwestycje komunikacyjne. – Mamy zapewnienie, że znajdą się środki na budowę Trasy Balickiej, przebudowę węzła na zakopiance w Opatkowicach, zakup nowoczesnych tramwajów i rozwój kolei aglomeracyjnej – podkreśla Janusz Kozioł.

– Chcę to widzieć na piśmie z podpisem premiera. Konkretne kwoty, które miasto przeznaczy na modernizację czy budowę nowych obiektów, ewentualnie kwoty dofinansowania do pozostałych – podkreśla Łukasz Sęk, miejski radny z klubu Koalicji Obywatelskiej.

– Konkretne kwoty będą znane po rozstrzygniętych przetargach – odpowiada Janusz Kozioł.

– W przyszłym tygodniu duża delegacja z Krakowa jedzie do Warszawy, gdzie będziemy konkretyzować to, co zostało nam obiecane – zdradza.

Druga sprawa, jak podkreśla Sęk, to wciąż brak informacji ze strony miasta, jakie będą koszty poniesione przez Kraków. – Musimy otrzymać konkretny przekaz, czy poniesiemy koszty związane z promocją lub inne, czy wyłącznie udostępnimy obiekty – mówi.

Sęk widzi szanse na przyciągnięcie nowych turystów. Podkreśla, że przed wybuchem pandemii Kraków był postrzegany jako samograj, a niektórzy podkreślali, że turystów jest nawet za dużo.

– Sytuacja się zmieniła i może to być dla nas szansa – ocenia.