Andrzej Iwan: Na Czerwińskim Wisła może w przyszłości zarobić [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Alan Czerwiński, 24-letni prawy obrońca GKS-u Katowice, przechodzi w Krakowie testy medyczne i w każdej chwili może podpisać kontrakt z Wisłą. – Nie jest to Dani Alves, ale prezentuje się naprawdę solidnie. Wisła może w przyszłości na nim zarobić – mówi Andrzej Iwan, były napastnik Białej Gwiazdy, który w Polsacie komentuje mecze I ligi.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Alan Czerwiński z GKS-u Katowice ma przy Reymonta zastąpić Bobana Jovicia. Da radę?

Andrzej Iwan: To piłkarz o bardzo podobnej charakterystyce co Słoweniec – bardzo dobrze wybiegany, nie boi się podłączyć do akcji ofensywnej, ale nie brakuje go w obronie, szybko wraca. Nie jest to Dani Alves, ale prezentuje się naprawdę solidnie. Wisła będzie miała z niego pociechę, a w przyszłości może na nim zarobić.

Nie boi się pan, że powtórzy się sytuacja z Rafałem Pietrzakiem, który rok temu również z GKS-u trafił do Wisły? W I lidze się wyróżniał, ale w ekstraklasie na razie sobie nie radzi.

Sam rekomendowałem Pietrzaka. Dziwiło mnie, że pół roku później klub zakontraktował Adama Mójtę, zawodnika na tę samą pozycję. Do tego w kadrze jest jeszcze świetny Maciej Sadlok, w Polsce firma na lewej obronie, dobrze radzi sobie również jako stoper. Ja widziałbym go również jako defensywnego pomocnika, mówiłem to osobom ze sztabu szkoleniowego. Maciek jest ograny, dysponuje świetnym uderzeniem z dystansu. Może nowy trener coś takiego wykombinuje.

Uważam, że Pietrzak powinien dostawać więcej szans, trenerzy nie obdarzyli go zaufaniem. Jest dużo lepszy od Mójty pod względem technicznym, ma większą smykałkę do gry kombinacyjnej.

Czerwiński to piłkarz na pierwszy skład?

Będzie miał łatwiej, bo w drużynie nie ma nikogo dobrego na tej pozycji i trener będzie musiał na niego postawić. Jak się bierze zawodnika z drużyny, która walczy o awans, to znaczy, że obu stronom bardziej zależy.

Wisła sprzedaje piłkarzy, ale nie próżnuje i sprawdza zastępców. Największą niewiadomą jest trener Kiko Ramirez.

Boję się, że zanim dobrze nauczy się „dzień dobry” po polsku, to już go nie będzie. Wisła podjęła ogromne ryzyko, ten szkoleniowiec jest wielką niewiadomą. Sztab bardzo się nie zmienił, więc w razie czego pożar gasić będą Kmiecik z Sobolewskim. Życzę jednak Ramirezowi jak najlepiej, bo dobrze życzę Wisełce. Co by się nie stało, drużyna sobie poradzi, bo skład jest naprawdę dobry.