Autsajder urwał punkty Wiśle. Na trybunach wsparcie dla gangstera

Brożek wywalczył rzut karny fot. LoveKraków.pl

Po dziesięciu latach przerwy Wisła i Zagłębie Sosnowiec ponownie zmierzyły się na najwyższym szczeblu. Krakowianom nie udało się wrócić na podium, bo mimo dwukrotnego prowadzenia tylko zremisowali z czerwoną latarnią.

Maciej Stolarczyk przyzwyczaił kibiców do żelaznej jedenastki i zmian tylko wtedy, gdy nie można było ich uniknąć. Przed meczem z Zagłębiem uznał, że jego zespół powinien poradzić sobie z autsajderem bez dwóch czołowych postaci, czyli Zdenka Ondraska i Jesusa Imaza. Postanowił dać odpocząć Czechowi i Hiszpanowi, bo już w piątek Białą Gwiazdę czeka trudny wyjazd do Gliwic na mecz z Piastem.


Wolny Brożek wywalczył rzut karny

Za nich zagrali Paweł Brożek i Jesus Kamil Wojtkowski, którzy do przerwy bardzo słabego meczu zrobili najwięcej dobrego w szeregach gospodarzy. Weteran polskich boisk grał słabo, ale tuż przed przerwą wywalczył rzut karny, który wykorzystał Dawid Kort. Wisła długo czekała aż Tomasz Kwiatkowski wskaże na jedenasty metr. Sędzia z Warszawy na początku był przekonany, że napastnik, który ligowy mecz zaczął od początku po raz pierwszy od grudnia, chciał wymusić karnego i ukarał go kartką.

Szansę na pokonanie Dawida Kudły miał także Rafał Pietrzak, który jest wychowankiem Zagłębia. Bramkarz gości źle interweniował, ale szczęśliwie piłka odbiła się od słupka, a następnie wyszła w pole gry.

Obrona gospodarzy zaspała kilka razy, ale Zagłębie nie potrafiło tego wykorzystać. Najlepszą okazję miał Konrad Wrzesiński. Nie zachował jednak zimnej krwi i pozwolił Mateuszowi Lisowi popisać się dobrą obroną.

Cristovao razy dwa

Tyle szczęścia 21-latek nie miał już na początku drugiej połowy, gdy w pole karne zbyt łatwo wszedł Alexandre Cristovao.

Mecz się otworzył. Najpierw w słupek trafił Adam Banasiak, a w ostatniej akcji przed opuszczeniem boiska świetną sytuację zmarnował Brożek.

W drugiej połowie na boisko weszli Ondrasek i Imaz. Z nimi w składzie Wisła zdobyła gola aurotstwa Hiszpana (strzelił w trzecim kolejnym meczu), ale nie cieszyła się z trzech punktów. Po chwili Cristovao cieszył się z drugiego trafienia. Lis nie wyszedł do dośrodkowania i napastnik z Angoli zdobył bramkę głową.

Pirotechnika i „Misiek”

Całkiem niezła jak na poniedziałkowy mecz była frekwencja. Na trybunach zasiadło ponad 11 tysięcy widzów, a goście z Sosnowca szczelnie wypełnili swój sektor. Czeka ich kara za odpalanie pirotechniki.

Na trybunie Wisły znalazła się z kolei płachta z pozdrowieniami dla gangstera Pawła M., pseudonim „Misiek”. „Misiek, trzymaj się bracie” – przez cały mecz taki transparent wisiał nad jednym z wejść do sektora C.

Wisła Kraków – Zagłębie Sosnowiec 2:2 (1:0)

Bramki: Kort (45., karny), Imaz (81.) – Cristovao (55., 84.).

Wisła: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Kort (84. Arsenić) – Boguski, Wojtkowski (69. Imaz), Kostal – Brożek (63. Ondrasek).

Zagłębie: Kudła – Heinloth, Jędrych, Polczak, Mraz – Babiarz, Banasiak (90. Vokić) – Wrzesiński, Pawłowski, Udovicic (83. Torunarigha) – Cristovao (90. Corbelini).

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).