„Babole” bramkarzy i wizyta Kamila Stocha na meczu Cracovii

Michal Pesković fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W mocno eksperymentalnym składzie Pasy uległy w ostatnim domowym meczu tego sezonu Lechowi Poznań 1:2. Na trybunach pojawił się mistrz olimpijski w skokach Kamil Stoch.

Cracovia nie miała już szans na podium w lidze i ostatnie siły rzuci na finał Pucharu Polski, który odbędzie się 24 lipca w Lublinie. Do tego trzy ostatnie ligowe mecze zespół Michała Probierza rozegra w osiem dni, więc szkoleniowiec w środę zamieszał w składzie.

W kadrze zabrakło między innymi kapitana Rafaela Lopesa, Sergiu Hanki i Pellego van Amersfoorta. W drugiej połowie debiut w ekstraklasie zaliczył 19-letni napastnik Tomasz Bała, występujący dotąd w czwartoligowych rezerwach, które wywalczyły awans do wyższej klasy. Pierwszego spotkania w ekstraklasie doczekał się również Karol Szymański, 27-letni bramkarz gości. 

Rozgrzeszony Pesković

Zawodnika Kolejorza w pierwszej połowie nie zjadła debiutancka trema, nie miał też wiele pracy. Emocje przyniosła dopiero nieporadna interwencja jego vis a vis z Cracovii. Michal Pesković po lekkim uderzeniu głową Christiana Gytkjaera wrzucił piłkę do bramki. 38-latek był dotąd oazą spokoju i pewnym punktem defensywy. Takie błędy praktycznie mu się nie przydarzały.

– Gdyby nie ta sytuacja, to można powiedzieć, że zaliczył bardzo dobry występ. Rozgrzeszam go – powiedział Probierz.

Słowak zrehabilitował się jeszcze przed przerwą, gdy dwukrotnie ratował gospodarzy. Najpierw obronił uderzenie Filipa Marchwińskiego, a potem wygrał pojedynek z  Gytkjaerem. Lech podwyższył prowadzenie w 73. minucie. Rajd prawą stroną przeprowadził rezerwowy Michał Skóraś i podał do Marchwińskiego, który pewnym strzałem pokonał Peskovicia.

Cracovia zmniejszyła straty po fatalnym błędzie golkipera Lecha. Szymański przepuścił pod stopą piłkę podaną przez obrońcę Dorde Crnomarkovicia. W ostatnich minutach Pasy nie zdołały już wyrównać. 

Stoch na trybunach

Po wygranej w Krakowie Lech awansował na drugie miejsce i do wicemistrzostwa Polski wystarczy mu remis w niedzielnym spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Cracovia o tej samej porze (godzina 17.30) zagra w Gliwicach z ustępującym mistrzem Polski – Piastem.

Jednym z 3216 widzów wtorkowego meczu był Kamil Stoch. Utytułowany skoczek narciarski obiecał, że w wolnym czasie wybierze się na mecz ekstraklasy. 33-latek interesuje się piłką nożną i kibicuje nowemu mistrzowi Anglii – FC Liverpool.

 

Cracovia – Lech Poznań 1:2 (0:1)

Bramki: Crnomarković (80., samobójcza) – Gytkjaer (25.), Marchwiński (73.).

Cracovia: Pesković – Rapa, Dytiatjew, Jablonsky, Diego – Wdowiak, Lusiusz, Loshaj (85. Dimun), Rakoczy (61. Pik), Thiago – Vestenicky (73. Bała).

Lech: Szymański – Butko, Satka, Crnomarković, Puchacz – Kamiński, Moder (76. Muhar), Marchwiński, Ramirez, Jóźwiak (67. Skóraś) – Gytkjaer (87. Żamaletdinow).

Żółte kartki: Jablonsky, Rapa – Satka, Moder, Ramirez.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).

 

 

 

 

 

News will be here