Wisła grała w Bełchatowie z Rakowem w osłabieniu przez 50 minut i przegrała 1:3. Plusy? Goniący ją w tabeli rywale ze strefy spadkowej wciąż tracą do krakowian pięć punktów, a młody Aleksander Buksa, którym interesują się przedstawiciele najsilniejszych lig, strzelił pięknego, czwartego gola w sezonie.
Przed spotkaniem kibice w Częstochowie i Krakowie zadawali sobie przede wszystkim dwa pytania: kto i jak zastąpi lidera gospodarzy Tomasa Petraska oraz czy Nikola Kuveljić utrzyma miejsce w składzie po dobrym występie w Gdyni i powrocie Vullneta Basy.
Raków poradził sobie bez Petraska (a także Jarosława Jacha). Do tego w buty bramkostrzelnego środkowego obrońcy wszedł jego zastępca. Kamil Kościelny wykorzystał zgranie piłki przez partnera (wygrał pojedynek z Mateuszem Hołownią) i źle pilnowany przez Lukasa Klemeneza w 20. minucie dał beniaminkowi prowadzenie.
Krótki występ Serba
Artur Skowronek znalazł miejsce i dla Kuveljicia, i dla Bashy. Albańczyk wrócił do środka pola, zaś Serb zagrał na centralnej pozycji w trójce środkowych obrońców. Dwie żółte kartki, za faule daleko od bramki wynikające ze spóźnienia, skróciły jednak występ Kuveljicia do 41 minut.
Prawym wahadłowym był w Wiśle Lukas Klemenz. 25-latek nie dość, że nie był bezbłędny w obronie, to ewidentnie źle się czuł na tej pozycji. Czuł to także Jakub Błaszczykowski, który wolał inaczej rozegrać akcję, niż podać do pokazującego się kolegi. Mało widoczni byli w Wiśle Gieorgij Żukow i Vukan Savicević – piłkarze, od których wiele zależy. Goście sprawiali wrażenie, że nie za bardzo się rozumieją. Raków był dużo lepiej poukładany.
Kolejny błysk młodziana
Dziesięć minut po przerwie na krakowian spadł drugi cios w postaci bramki Davida Tijanicia. Częstochowianie przycisnęli Wisłę i nie brakowało momentów, gdy goście byli bezradni. Skowronek rzucił wtedy dwa koła ratunkowe: Macieja Sadloka i Aleksandra Buksę. Obie zmiany trzeba ocenić na plus. 17-letni Buksa potrzebował dziesięciu minut, by znów można było zachwycać się jego talentem. Po podaniu Błaszczykowskiego napastnik kapitalnie uderzył piłkę w okienko bramki. Wcześniej sprawnie się odwrócił, a rady nie dało mu trzech obrońców.
W wiślakach odżyły nadzieje, na chwilę zapomnieli, że grają w osłabieniu. Marzenia o wywalczeniu chociaż punktu odebrał im Igor Sapała. Kapitan Rakowa, podobnie jak Buksa, trafił zza pola karnego.
250. występu w ekstraklasie Rafała Janickiego Wisła nie zaliczyła do udanych. We wtorek o godzinie 20.30 podejmie Wisłę Płock.
Raków Częstochowa – Wisła Kraków 3:1 (1:0)
Bramki: Kościelny (20.), Tijanić (55.), Sapała (78.) - Buksa (72).
Raków: Szumski – Piątkowski, Kościelny, Mikołajewski – Tudor, Sapała, Kun – Schwarz, Tijanić (83. Lederman) – Musiolik (81. Oziębała), Brown Forbes (86. Malinowski).
Wisła: Buchalik – Janicki, Kuveljić, Hebert – Klemnez, Basha, Żukow, Hołownia (62. Buksa) – Błaszczykowski, Savicević (81. Chuca) – Turgeman (60. Sadlok).
Żółte kartki: Kun, Oziębała – Kuveljić (dwie).
Czerwona kartka: Kuveljić (42., za dwie żółte).
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).