Bojkot kibiców Cracovii zawieszony warunkowo

fot. Justyna Kamińska, Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

2 lutego doszło do spotkania grup kibicowskich z profesorem Januszem Filipiakiem. „Spotkanie nie było łatwe i miłe dla każdej ze stron” – twierdzą fani, którzy zdecydowali o warunkowym zawieszeniu protestu, który w różnych formach był prowadzony od roku.

– Jest gotowość spotkania z kibicami. Podałem nawet dwa terminy, ale nie udało się zaaranżować spotkania. Pierwszy termin został odrzucony ze względu na okres świąteczno-noworoczny, drugi miał wypaść dzisiaj, ale zbiegł się z feriami – mówił 15 stycznia rozbawiony Janusz Filipiak.

Jednak zorganizowana wówczas konferencja zwiastowała ocieplenie na linii kibice – klub. Trener Michał Probierz został na niej ogłoszony nowym wiceprezesem ds. sportowych. Oprócz złego zarządzania, co zdaniem protestujących odbija się na wynikach sportowych piłkarskiej sekcji, zarzuty dotyczyły również traktowania klubu jak maszynki do zarabiania pieniędzy i słabego marketingu.

Kibiców w szczególności zabolały ostatnie derby, które odbyły się z udziałem dzieci. Cracovia wpadła na dobry pomysł, zapraszając najmłodszych kibiców. Nie przewidziała jednak, że większość mogą stanowić fani… Wisły. Do tego doszło i organizatorzy rozpaczliwie zagłuszali ich doping, co wystawiło klub na pośmiewisko w skali kraju.

Kibice najchętniej zwolniliby wiceprezesa Jakuba Tabisza, który w ostatnich miesiącach był najczęściej atakowanym pracownikiem klubu. Filipiak twardo broni zaufanego człowieka i sam również nie zamierza zrezygnować.

„Ze strony właściciela padło zapewnienie, że buduje silną Cracovię, ale zamierza to robić wyłącznie swoją autorską drogą, która do tej pory, w naszej ocenie, nie sprawdziła się” – informują kibice w komunikacie opublikowanym po spotkaniu z prezesem.

Według ich relacji profesor miał zapewnić, że zreorganizuje dział marketingu „tak aby funkcjonował poprawnie i budował pozytywny wizerunek Cracovii, a trybuny zapełniały się kibicami”.

Od tego roku kibice i władze Cracovii mają się spotykać regularnie – co miesiąc – i rozmawiać o tym, co im się nie podoba. „Dla dobra Cracovii postanowiliśmy warunkowo zawiesić protest na trybunach. Nie oznacza to jednak, że nie będziemy sprawować kibicowskiej kontroli nad działaniami zarządu” – napisali.

Inwektywy, gazetka, niska frekwencja

Protest części kibiców trwał prawie rok. Zaczęło się od derbów z Wisłą z grudnia 2017 roku. Po tym jak kibole przerwali mecz i ostrzelali sektor grupy z drugiej strony Błoń, Cracovia zrezygnowała ze sprzedaży pojedynczych biletów na mecze w ekstraklasie i Pucharze Polski. Frekwencja drastycznie spadła – w rundzie jesiennej w lidze tylko raz przyszło mniej niż pięć tysięcy kibiców, a na wiosnę mecze oglądało średnio dwa tysiące osób. Na stadionie między innymi nie był prowadzony zorganizowany doping.

Od nowego sezonu do sprzedaży powróciły bilety i na mecze przychodziło więcej osób, ale i tak mniej niż w analogicznym okresie w 2017 roku. Protest nasilił się po feralnych derbach z października i falstarcie drużyny, która długo znajdowała się w grupie spadkowej.

Trybuny wznosiły obraźliwe hasła wobec Filipiaka, Tabisza i innych pracowników. Kibice rozwieszali też transparenty. Na jednym z nich napisali: „15 lat frazesów, zero sukcesów”. Wśród widzów kolportowana była gazetka „Głos kibola”, w której publikowane były między innymi listy otwarte do Filipiaka.

News will be here