Bolesny debiut trenera. Ósma z rzędu porażka Wisły

fot. KP

Wisła Kraków przegrała we Wrocławiu ze Śląskiem 1:2, ustanwiając tym samym nowy rekord klubu w liczbie przegranych meczów z rzędu, który od 24 listopada wynosi osiem. Jedynego gola dla Białej Gwiazdy zdobył z rzutu karnego Jakub Błaszczykowski.

Po dwóch minutach meczu we Wrocławiu gospodarze mogli prowadzić już 2:0. Szczęście, którego w ostatnim czasie bardzo potrzebują gracze Wisły, było tym razem po ich stronie. Po błędzie wiślaków szansę w pierwszych sekundach meczu mógł wykorzystać Michał Chrapek, ale ostatecznie przyjezdni zdołali naprawić swój błąd. Chwilę później Robert Pich wpadł w pole karne i uderzał na dalszy słupek, lecz minimalnie się pomylił.

Ponad miesiąc bez gola

Niewykorzystane sytuacje bardzo szybko zemściły się na gospodarzach. Od 8. minuty po rzucie karnym wykorzystanym przez Jakuba Błaszczykowskiego, to goście byli na prowadzeniu. Winnym całego zamieszania był Wojciech Golla, który nieprzepisowo próbował odebrać piłkę Damianowi Pawłowskiemu na linii pola karnego. Sędzia Daniel Stefański obejrzał całą sytuację na monitorze, by nie mieć wątpliwości, co do słuszności swojej decyzji.

Przez ponad miesiąc, bo aż przez 37 dni Wisła nie zdobyła gola w ekstraklasie. Po raz ostatni mecz z trafieniem na koncie Biała Gwiazda zakończyła 18 października grając u siebie z Piastem Gliwice, ostatecznie przegrywając tamto spotkanie 1:2. Ostatnim, który trafił do bramki rywala był David Niepsuj. Dla samego Błaszczykowskiego to pierwsze w tym sezonie trafienie. Pomocnik Białej Gwiazdy przez większą część dotychczasowej rywalizacji był kontuzjowany. Mecz ze Śląskiem był jego szóstym występem, a zaledwie trzecim, w którym zagrał od pierwszej minuty.

Zrehabilitowany

Golla za sprokurowanie karnego mógł szybko wrócić do łask, bowiem w 22. minucie Erik Exposito przedłużył uderzenie z rzutu wolnego, a Golla umieścił piłkę w siatce. Sędzia trafienia jednak nie uznał, gdyż w momencie kiedy Hiszpan trącił piłkę, obrońca Śląska był na spalonym. Wisła znów mogła szybko zareagować. Vullnet Basha ku zaskoczeniu wszystkich huknął z dystansu wprost w poprzeczkę. Do drugiej bramki dla gości zabrakło dosłownie milimetrów.

W ostatnich trzech meczach wrocławianie bardzo szybko zdobywali gole,  jeśli nie trafili zaraz na początku spotkania, to posyłali piłkę do siatki jeszcze w pierwszej połowie. Z Wisłą ta sztuka im się nie udawała. Diego Żivulić próbował zaskoczyć Michała Buchalika uderzeniem z trzydziestu pięciu  metrów, lecz bez powodzenia. Kolejny raz piłkę obok słupka posłał Pich. Wszystko wskazywało na to, że Biała Gwiazda na przerwę zejdzie przy jednobramkowym prowadzeniu.

Tak się jednak nie stało. Po nieuznanej bramce Golla się nie poddał. Tuż przed przerwą po wznowieniu gry z rzutu rożnego, obrońca gospodarzy najwyżej wyskoczył do piłki na piątym metrze i skierował ją do siatki. W doliczonym czasie gry Wisła miała jeszcze dwa rzuty wolne, lecz wynik nie uległ już zmianie.

Nie poszczęściło się

Po dobrej pierwszej połowie kibice liczyli na jeszcze lepszą drugą. Przy remisowym wyniku żadna z drużyn nie chciała za bardzo się otworzyć. Wielu nieźle zapowiadających się sytuacji jak w pierwszych 45 minutach, nie było. Z marazmu jaki panował na boisku, wyciągnąć próbował wszystkich Krzysztof Mączyński. Pomocnik gospodarzy strzelał z dystansu, lecz piłka przemknęła obok słupka.

To, co nie udało się Mączyńskiemu w 68. minucie, zostało zrealizowane dziesięć minut później. Gospodarze uderzali na trzy razy. Dwie pierwsze próby gościom udało się wybronić, trzecia po rykoszecie padła łupem pomocnika Śląska. Szansa na pierwsze od 14 września punkty krakowian mocno się oddaliła. Po raz ostatni do swojego dorobku jedno oczko piłkarze Białej Gwiazdy dopisali w 8. serii spotkań - w Kielcach grając przeciwko Koronie (1:1). Nie mówiąc już o tym, że od 85 dni Wisła nie zdołała wygrać, a w tym sezonie podobnie jak Górnik Zabrze nie zasmakowała jeszcze wyjazdowego zwycięstwa.

Śląsk Wrocław – Wisła Kraków 2:1 (1:1)

Bramki: Golla (45.), Mączyński (78.) – Błaszczykowski (8., karny).

Śląsk: Putnocky – Dankowski, Puerto, Golla, Stiglec – Mączyński, Żivulić, Pich, Chrapek (90. Gąska), Płacheta (84. Samiec-Talar) – Exposito (76. Cholewiak).

Wisła: Buchalik – Niepsuj (46. Burliga), Klemenz, Wasilewski, Sadlok – Basha, Błaszczykowski, Pawłowski (75. Savicević), Silva, Boguski – Brożek (69. Buksa).

Żółta kartka: Mączyński.

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).

News will be here