Brożek: Też miałem ofertę z Legii, ale grzecznie odmówiłem

fot. LoveKraków.pl

Niedzielne spotkanie Wisła-Legia (godzina 18) będzie powrotem Krzysztofa Mączyńskiego na Reymonta. – W szatni żartujemy, czy w ogóle przyjedzie – mówi Paweł Brożek, napastnik Białej Gwiazdy, który kilka lat temu odrzucił ofertę klubu z Łazienkowskiej.

Przyjazd Mączyńskiego do Krakowa, którego kibice nazywają „Judaszem”, wywołuje wiele emocji. Pomocnik latem bardzo chciał opuścić Wisłę i został wytransferowany do Legii. Fani krakowskiej drużyny na pewno mu tego nie zapomną, bo przed przenosinami piłkarz nie zachowywał się najlepiej. W telewizji zapewniał, że gdy przyjdzie oferta z Legii, to z niej nie skorzysta. Nieumiejętnie korzystał również z mediów społecznościowych.

Trener Kiko Ramirez, na pytanie o to, jak przywita się z byłym podopiecznym, odpowiada bardzo dyplomatycznie. – Ten temat już dawno stracił na ważności. Był ważnym zawodnikiem u nas, jest ważny w Legii. Zdążyliśmy już poradzić sobie z jego stratą, podobnie jak z odejściem Petara Brleka. Mączyński na pewno będzie walczył, by jego drużyna zdobyła trzy punkty – uważa Hiszpan.

Odmówił Legii

Paweł Brożek, który Mączyńskiego zna dużo dłużej, przekonuje, że powrót reprezentanta Polski do Krakowa nie jest wiodącym tematem w szatni. – Jak już, to żartujemy sobie, czy w ogóle przyjedzie. Jego i Petara odejście było dla nas problemem, ale nauczyliśmy się bez nich żyć. Przed meczem przywitamy się grzecznie, a potem będziemy walczyć – zapewnia napastnik.

Gdy Brożek był graczem Trabzonsporu, miał ofertę przejścia do Legii. – Ktoś zadzwonił, ale grzecznie odmówiłem i temat się zamknął. Nawet nie zaczęliśmy rozmów o finansach czy długości kontraktu. Jak wyjeżdżałem do Turcji, to mówiłem, że po powrocie chciałbym wrócić do Wisły – przypomina 34-letni piłkarz.

Brożek szanuje przywiązanie do klubu

Przed meczem z Legią kibice przypominają powrót na Reymonta bramkarza Emiliana Dolhy, który przeszedł z Wisły do innego rywala-Lecha Poznań. Miało to miejsce w 2007 roku, a Rumun ten mecz pewnie pamięta do dziś. Wyzwiska z trybun kompletnie go sparaliżowały i do przerwy puścił cztery gole. Na drugą połowę już nie wyszedł.

– Świetnie pamiętam tamto spotkanie, bo strzeliłem wtedy dwa gole. Nie mam nic przeciwko, by w niedzielę to się powtórzyło i powrót Mączyńskiego również nie był udany – Brożek nie bawi się w dyplomatę.

Podkreśla również, że szanuje piłkarzy, którzy okazją przywiązanie do klubu i dotrzymują słowa. – Dziś jest to zapomniane, bo piłka stała się biznesem. Przykład Krzyśka pokazuje, że czasem okazywanie przywiązania jest pułapką – nie kryje legenda Białej Gwiazdy.

Pytany o najbliższego rywala Brożek podkreśla, że go szanuje, ale nie ma przed Legią specjalnego respektu. Jego zdaniem mistrz Polski ma potencjał, ale boryka się z problemami, które w tym sezonie nie ominęły także jego drużyny.

News will be here