Budowanie igloo i przekazywanie energii. Co wiemy o Wiśle Petera Hyballi?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Niemiec udowadnia, że mimo krótkiego okresu przygotowawczego i ograniczeń można w ekstraklasie pokazać zespół zbierający punkty i cieszący oko. Po czterech meczach Wisły Hyballi w tym roku można być optymistą.
W piątek Biała Gwiazda zakończyła passę ośmiu spotkań bez porażki Pogoni Szczecin. Trener Peter Hyballa mówił po meczu, że jego zespół grał ustawieniem 4-3-3, łamanym przez 4-4-2, a pod koniec, by "wydrzeć zwycięstwo", systemem 5-3-2. To ważne dane dla piłkarzy, analityków i przyszłych rywali krakowian. Przeciętny kibic oczekuje przede wszystkim emocji i radości ze zdobywanych punktów. Peter Hyballa dopiero ma nam pokazać autorską Wisłę, ale nie ma wątpliwości, że już teraz liga z Niemcem jest dużo ciekawsza.

Dwa zwycięstwa, remis i porażka – to bilans Wisły w 2021 roku. A jakie są najważniejsze wnioski?

1. Bieganie

Na początku sezonu Wiślacy poruszali się jak muchy w smole. Na początku, góra do 75. minuty, bo potem było jeszcze gorzej. Nie mieli siły nawet bronić i tracili gole w ostatnim kwadransie. W gegenpressingu, stylu preferowanym przez Hyballę, trzeba mieć końskie zdrowie do biegania. Innej drogi nie ma. W czasie najkrótszego w historii zimowego okresu przygtowawczego piłkarze zostali odpowiednio przygotowani i teraz pokazują to liczby. W spotkaniach z Piastem (118,5 km), Jagiellonią (113,1 km), Śląskiem (110,4 km) i Pogonią (121,4) biegali więcej od rywali i na dużej intensywności. 

2. Niedaleko od zwycięstwa

Choć siedem zdobytych punktów plasuje krakowian w czołówce tabeli za 2021 rok, piłkarze i kibice czują niedosyt. Wisła we wszystkich spotkaniach miała realne szanse na zwycięstwo – jedne wykorzystała, inne zaprzepaściła. Zdarza się, ale widać, że hasło "możemy wygrać z każdym" nie przestaje być dla tej drużyny aktualne wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego. Wisła stwarza o wiele więcej sytuacji i jedna lub dwie zmarnowane szanse nie oznaczają końca meczu.

3. Budowanie igloo

Mecz Wisła-Pogoń był spotkaniem niemieckich trenerów w ekstraklasie, więc do Szczecina i Krakowa przyjechała telewizja ZDF. W ciekawym reportażu widzimy m.in. Hyballę, który na tablicy pokazuje, jak jego zespół powinien stosować pressing. Nazywa to "koncepcją igloo". – Zamiast wołać "Ballorientiert!" (skupienie na piłce), wołam igloo, bo tworzymy wąską i ciasną przestrzeń jak w lodowym domu Eskimosów – mówi szkoleniowiec.

Hyballa zapowiedział, że w rundzie wiosennej zobaczymy maszynę do pressingu i słowa dotrzymał. Raz wychodzi to idealnie, innym razem ktoś wyjdzie za szybko lub zaśpi, ale drużyna ma swoje DNA. Jest nim chęć wygranej przy maksymalnym wykorzystaniu pressingu. Zespół wie, co ma robić.

4. Energia i umiejętne układanie relacji

Niemiec to człowiek, który raczej nie stosuje półśrodków. A na pewno nie w piłce. Albo pasujesz to jego koncepcji, albo musisz szukać miejsca gdzie indziej, dlatego wielu zawodników rozwiązało umowy z klubem lub poszło na wypożyczenie. Ten kto został, ma być jego rycerzem.

Dalecy jesteśmy od zestawiania Hyballi z Franciszkiem Smudą. Polski weteran potrafił jednak przemawiać do niektórych zawodników. Patrząc dziś na Hyballę, przypominają się nam słowa Łukasza Burligi o relacji z byłym selekcjonerem: "Trener Smuda wskoczy za mną w ogień i ja wskoczę w ogień za nim". Coś w tym chyba jest. W wielu materiałach widać jaką ekspresją charakteryzuje się Niemiec, jaka bije od niego energia. Na razie to przemawia do zespołu.

W reportażu ZDF jest fragment rozmowy trenera z Felicio Brownem Forbesem. Piłkarzem, który we Wrocławiu nie wykorzystał karnego, w efekcie czego krakowianie przywieźli punkt zamiast trzech. Niemiec mógłby go zrównać z ziemią i za karę doliczyć pięć okrążeń po treningu. Bieganie na pewno było,  za to w relacji trener-piłkarz pojawia się konstruktywna rozmowa i motywacja. Efekt? Przeciwko Portowcom napastnik zalicza asystę i strzela gola.

5. Efekt etapu

Czy w kilka tygodni można zbudować silny zespół? Tylko w grze komputerowej. Hyballa na początku zapowiadał, że jego autorską drużynę zobaczymy w pierwszym meczu nowego sezonu. Niemiec udowadnia jednak, że efekty, jak przy dobrze prowadzonej inwestycji, można prezentować etapami. Zmienia klocki i pokazuje kierunek nie tylko na kartce i w wywiadach, ale przede wszystkim na boisku. W Krakowie wcale nie ma bardzo komfortowej sytuacji. Przejął drużynę z plecakiem problemów, na wielu polach ograniczoną. Co chwilę za kartki lub z powodu kontuzji wypada mu jakiś zawodnik, jednak nie jest to dla niego okazja do szukania usprawiedliwień.

REKLAMA
REKLAMA



News will be here