Hiszpański napastnik strzelił w sobotę bramki numer siedem i osiem w tym sezonie, ale musiał uważać, by nie dostać czwartej kartki, która wykluczyłaby go z meczu derbowego.
Przy Kałuży już tak bardzo nie tęsknią za Krzysztofem Piątkiem. Wypożyczony z Hiszpanii Airam Cabrera ma na koncie osiem bramek. Dwie strzelił Zagłębiu Sosnowiec, a Pasy wygrały z ostatnią drużyną Lotto Ekstraklasy 2:1.
– Po porażce w Płocku najważniejsze było zwycięstwo. Jestem zadowolony z dwóch goli, ale z naszej gry nie do końca. Po drugiej bramce oddaliśmy rywalom inicjatywę i pozwoliliśmy na zbyt dużo. Jeżeli prowadzimy, musimy utrzymywać piłkę, a my tego nie robiliśmy – przyznaje Cabrera.
Hiszpan mówi, że drużyna musi poprawić ten element przed kolejnym spotkaniem z Wisłą Kraków. – Nikomu nie trzeba przypominać, jak ważnym meczem są derby – podkreśla.
Z duszą na ramieniu
32-latek musiał się pilnować, bo był jednym z czterech graczy Pasów zagrożonych pauzą za kartki. – Trudno się grało, przy każdej sytuacji stykowej musiałem myśleć, że może się skończyć moim faulem. A bardzo nie chciałem stracić derbów – mówi.