Co za końcówka! Cracovia wygrywa z Lechią po wielkich emocjach!

fot. LoveKraków.pl

Do przerwy wiało nudą, ale po wyrównującym golu Krzysztofa Piątka w 70. minucie Cracovia dostała wiatru w żagle. Dedycującą bramkę zdobył również Piątek, ale z rzutu karnego w doliczonym czasie gry. Przewinienie gracza Lechii było ewidentne, ale sędzia wskazał na wapno dopiero po interwencji VAR. Emocje były ogromne, niejeden kibic mógł zejść na zawał.

Z jedną zmianą

– Przyjrzałem się wielu kibicom Cracovii i widzę, że jest w nich jeden wielki pesymizm. Trzeba więc robić wszystko, by zaszczepić w nich trochę optymizmu, by każdy mógł wesprzeć zespół – zapowiadał przed spotkaniem z gdańszczanami trener Michał Probierz.Cracovia, która po porażce w Gliwicach znów znalazła się w strefie spadkowej, miała wprowadzić kibiców w lepszy nastrój z jedną zmianą w pierwszym składzie. Na ławce usiadł Mateusz Szczepaniak, a do boju został posłany Sergei Zenjow. W piątek o godzinie 18 Pasy postanowiło wspierać 5611 kibiców.

Groźne stałe fragmenty

Początek był smętny i niewiele się działo. Obie drużyny łatwo traciły piłkę, a gdy już miały ją dłużej, to bardzo wolno ją rozgrywały. Później mecz zaczął się rozkręcać. Do przerwy najwięcej popłochu pod bramką Grzegorza Sandomierskiego siali środkowy obrońcy – dwóch z Lechii i jego kolega z drużyny.

W 11. minucie Błażej Augustyn zgrał piłkę w pole bramkowe, ale niebezpieczeństwo zażegnali defensorzy. Chwilę później sędziowie odgwizdali jeszcze spalonego 29-latka. 20 minut później krakowianie mieli więcej szczęścia, bo po kolejnej wrzutce Rafała Wolskiego w słupek trafił Grzegorz Wojtkowiak. Blisko gola było także po fatalnym zachowaniu zawodników Cracovii. Po uderzeniu Flavio piłkę odbił Sandomierski, a następnie w bramkarza trafił Michał Helik. Na szczęście inny zawodnik wyjaśnił sytuację i Lechia do przerwy była bez celnego uderzenia.

Podopieczni Probierza do szatni zeszli z jednym celnym strzałem głową Jakuba Wójcickiego doliczonym czasie gry, z którym poradził sobie Duszan Kuciak. Skrzydłowy i kapitan Krzysztof Piątek próbowali także uderzać z dalszej odległości, ale piłka była blokowana lub mijała bramkę.

Emocjonująca druga połowa

Na pierwsze bramki trzeba było trochę poczekać. Pierwszą w 64. minucie wypracował rezerwowy Lechii Sławomir Peszko. Jego koledzy przejęli piłkę w środku pola i ruszyli z kontrą. Reprezentant Polski wpadł w pole karne i uderzył z ostrego kąta. Piłka odbiła się od głowy Helika i wpadła tuż pod poprzeczkę. Kibice ani się obejrzeli, a wyrównał Piątek. Napastnik świetnie uderzył po wrzutce młodego Kamila Pestki. Przed meczem Piątkowi oberwało się od trenera, który ma do niego pretensje, że w czasie gry za dużo dyskutuje i macha rękami. 22-latek jest najlepszym strzelcem Pasów, ale ostatnio nie był w najlepszej formie. Na siódmą bramkę w sezonie czekał od 16 października, a aż cztery z ze strzelonych wcześniej padły po wykorzystanych przez niego rzutach karnych.

Gol uskrzydlił gospodarzy, którzy poczuli, że mogą wygrać. Za błąd do przerwy i niefortunną interwencję przy trafieniu gości mógł zrehabilitować się Helik. Po wrzutce Javiera Hernandeza posłał piłkę w okienko, ale kapitalnie interweniował Kuciak. Kolejną szansę miał Szczepaniak, ale obił słupek.

W doliczonym czasie w polu karnym faulowany był Hernandez, ale sędzia Piotr Lasyk kazał grać dalej. Piłkarze Cracovii nie mogli się z tym pogodzić, a kibice zaczęli krzyczeć "Złodzieje, złodzieje!". W końcu arbiter zobaczył powrótrkę, bo na meczu był obecny system VAR. Oczekiwanie na decyzję trwało kika minut. W końcu sędzia wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Piątek i trafł z 11 metrów po raz piąty.

Cracovia – Lechia Gdańsk 2:1 (0:0)

Bramki: Piątek (70., 90. karny) - Peszko (64.).

Cracovia: Sandomierski – Fink (87. Diego), Helik, Malarczyk, Pestka – Drewniak, Deja – Wójcicki (87. Wdowiak), Hernandez, Zenjow (70. Szczepaniak) – Piątek.

Lechia: Kuciak – Stolarski, Augustyn, Wojtkowiak – Nunes, Łukasik, Lipski (62. Peszko), Krasić (81. Matras) – F. Paixao, M. Paixao, Wolski.

Żółte kartki: Zenjow, Piątek, Drewniak – Wojtkowiak, Wolski, Peszko, Stolarski.

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).