Cracovia nie poszła za ciosem. Tylko remis z Sandecją

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Trzynasta kolejka ekstraklasy okazała się pechowa dla zespołu Pasów. Od 9. minuty spotkania z Sandecją Nowy Sącz Cracovia prowadziła, a przez ostatni kwadrans grała z przewagą jednego zawodnika. Mimo to z Niecieczy wywiozła tylko punkt.

Skoro apetyt rośnie w miarę jedzenia, to kibice Cracovii po występie podopiecznych trenera Michała Probierza z Pogonią Szczecin, w kolejnym meczu mogli mieć spore oczekiwania, z czego piłkarze po serii dziewięciu meczów bez zwycięstwa musieli zdawać sobie sprawę. Już pierwsze minuty spotkania z Sandecją Nowy Sącz pokazały, że Pasy znów chcą walczyć o pełną pulę. W 9. minucie Szymon Drewniak uderzeniem z rzutu wolnego posłał piłkę wprost na głowę Michała Helika, po czym Cracovia objęła prowadzenie.

Waleczni, lecz nieskuteczni

Beniaminek ekstraklasy nie składał broni. Gapiostwo przyjezdnych w defensywie mogło spowodować, że kilkadziesiąt sekund później na tablicy wyników znów byłby remis. W porę graczom Pasów udało się oddalić zagrożenie. Sporo zdrowia krakowianom psuł Tomasz Brzyski, który bardzo dobrze rozumiał się z kolegami z zespołu i raz po raz posyłał im świetne piłki. W grze gospodarzy brakowało jednak wykończenia.

W 15. minucie piłkarze z Nowego Sącza byli bliscy trafienia z rzutu wolnego. Najwyżej do piłki na jedenastym metrze wyskoczył Filip Piszczek. Napastnik gospodarzy nieznacznie się pomylił. Jednak chwilę później zrehabilitował się ładnym dośrodkowaniem, posyłając piłkę do Michała Gałeckiego. Zawodnik Sandecji zdecydował się na oddanie strzału. Piłka po jego uderzeniu przeszła obok słupka.

Bez ofensywy

Cracovia dała się zepchnąć do defensywy. Choć warto podkreślić, że w zadaniach obronnych na początku meczu radziła sobie przyzwoicie. Mimo to jeszcze przed upływem 30 minuty gospodarze dwukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Adama Wilka. Wpierw nieznacznie przy uderzeniu z piątego metra pomylił się Aleksandar Kolev, a kilka minut później błąd Szymona Drewniaka próbował wykorzystać Filip Piszczek, lecz kapitalnie zareagował w tej sytuacji bramkarz Cracovii.

Gospodarze coraz mocniej napierali, a Cracovia zaczynała się gubić. Trener Michał Probierz zdecydował się na zmianę. W 37. minucie Matica Finka zastąpił Deleu. Większych zmian w grze Cracovii przed przerwą nie było. Dopiero po zmianie stron przyjezdni w końcu zaczęli przejawiać chęci na zdobycie drugiego gola.

Nieznaczna poprawa

Wynik próbowali podwyższyć Krzysztof Piątek i Javi Hernandez. Strzał pierwszego został zablokowany, a bezpośrednie uderzenie drugiego z rzutu wolnego w 60. minucie trafiło prosto w mur. Niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić na Pasach. Aleksandar Kolev otrzymał podanie na osiemnasty metr. Nie czekał na przyjęcie piłki i w dość niewygodnej pozycji uderzył na bramkę. Futbolówka przeszła tuż nad poprzeczką.

Niedługo trwała poprawa gry Cracovii. W szeregach podopiecznych trenera Probierza widać było chaos. Spotkanie jednak układało się po myśli przyjezdnych. Sandecja grała i stwarzała sytuacje, ale to Cracovia prowadziła. Dodatkowo od 75. minuty przyjezdni grali w przewadze. Dwie żółte kartki od japońskiego arbitra Yusuke Araki obejrzał Grzegorz Baran.

Niewykorzystana przewaga

W ostatnim kwadransie Cracovia zaatakowała. W 77. minucie Michał Helik mógł zdobyć drugiego niemal identycznego gola. Tym razem przy swoim uderzeniu głową po rzucie wolnym gracz Pasów trafił w bramkarza. Pięć minut później Helik znów ustrzelił Michała Gliwę.

Sandecja była na straconej pozycji i mogła liczyć już jedynie na kontry. W 87. minucie los się w końcu do niej uśmiechnął. Podanie od Adriana Danka do Filipa Piszczka zakończone celnym strzałem uratowało punkt dla ekipy z Nowego Sącza.

Sandecja Nowy Sącz – Cracovia 1:1 (0:1)

Bramki: Piszczek (87.) – Helik (9.)

Sandecja: Gliwa – Basta (80. Danek), Baran, Piter-Bučko, Mraz – Piszczek, Gałecki, Kasprzak (67. Kuban), Trochim – Brzyski (86. Straus), Kolev.

Cracovia: Wilk – Fink (37. Deleu), Malarczyk, Helik, Sowah – Deja, Hernandez, Drewniak, Wdowiak (70. Szczepaniak) – Wójcicki, Piątek.

Żółte kartki: Trochim, Baran (2x) – Sowah, Helik.

Czerwona kartka: Baran (dwie żółte).

Sędziował Yusuke Araki (Tokio).