Cracovia podzieliła się punktami z beniaminkiem

fot. Krzysztof Kalinowski / LoveKraków.pl

Podbeskidzie Bielsko-Biała dwukrotnie obejmowało prowadzenie i dwukrotnie na drodze do zwycięstwa stanęła mu Cracovia. Obie drużyny szukały swoich szans, lecz żadna nie zdołała na tyle zdominować rywala, aby odnieść zwycięstwo.

Dobry start w ekstraklasie i porażka w europejskich pucharach to rezultaty Cracovii z minionego tygodnia. W obu pojedynkach zespół prowadzony przez trenera Michała Probierza jako pierwszy stracił bramkę. W starciu z beniaminkiem ten scenariusz znów się powtórzył. W Bielsku-Białej trzeźwość umysłu Sergiu Hanki uchroniła gości przed powtórką ze Szwecji, kiedy to Malmoe FF już w pierwszej minucie umieściło piłkę w siatce.

W 18. minucie Karol Danielak otworzył wynik spotkania. Dla zawodnika gospodarzy była to już druga próba pokonania Karola Niemczyckiego.  Jarosław Przybył długo konsultował sytuację z sędziami w wozie VAR Bartoszem Frankowskim i Radosławem Siejką. Ostatecznie bramka bielszczan została uznana.

Powracające na ekstraklasowe salony Podbeskidzie po porażce w Zabrzu miało apetyt na zwycięstwo. Krzysztof Brede podkreślał, że mecz z Górnikiem nie podciął jego podopiecznym skrzydeł, lecz pokazał nad czym muszą pracować. W pierwszych minutach widać było, że gospodarze faktycznie odrobili lekcję i mocno napierali na bramkę zdobywcy Pucharu Polski.

Zgodnie z planem

Gonienie wyniku nie było dla Cracovii niczym nowym. Im dłużej trwał mecz, tym goście przejmowali większą kontrolę nad tym, co działo się na murawie. Po dwudziestej minucie gry wreszcie dał znać o sobie Mateusz Wdowiak, zmuszając do interwencji Martina Polacka. W 37. minucie do siatki trafił Ivan Marquez , lecz gracz Pasów był na spalonym.

W pierwszym kwadransie David Jablonsky prawie umieścił piłkę we własnej bramce. Skończyło się jednak na strachu i rzucie rożnym dla rywala. Tuż przed przerwą czeski obrońca pokazał się z tej lepszej strony i przypieczętował dobry okres gry krakowian golem na 1:1.

Do ostatniego gwizdka

Z impetem drugą połowę próbował rozpocząć Wdowiak, lecz wychowankowi Pasów zabrakło metra. Był to tylko przebłysk emocji. Wysoka temperatura nie ułatwiała gry zawodnikom obu ekip i być może to było przyczyną nieco słabszego tempa gry.

Żadna z drużyn nie powiedziała jednak w tym spotkaniu jeszcze ostatniego słowa. Na nieco koło pół godziny przed końcem gospodarze ponownie objęli prowadzenie. Łukasz Sierpina zagrał wprost na głowę Aleksandra Komora, który precyzyjnym strzałem ucieszył publiczność zgromadzoną na stadionie przy Rychlińskiego.

Trener Probierz zaczął szereg zmian, ale gospodarze starali się mocno, aby nie popełnić błędu z pierwszej części i nie dodać inicjatywy rywalowi. Długo ta sztuka udawała się bielszczanom. Dopiero w 82. minucie Wdowiak obsłużył Tomasa Vestenickiego, a ten zdobył trafienie na 2:2. Gospodarze jeszcze zdołali raz pokonać Niemczyckiego, ale głośną radość publiczności uciszył gwizdek arbitra, oznajmiający ofsajd.

Debiut w ekstraklasie zaliczył Jakub Gut, który w 88. minucie zmienił Wdowiaka.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Cracovia 2:2 (1:1)

Bramki: Danielak (18.), Komor (58.) – Jablonsky (45.), Vestenicky (82.).

Podbeskidzie: Polacek – Mroczko (74. Laskowski), Komor, Osyra, Gach – Danielak, Figiel (84. Baszłaj) – Nowak (68. Ubbink), Rzuchowski (68. Kocsis), Sierpina (74. Jaroch) – Biliński.

Cracovia: Niemczycki – Rapa, Marquez, Jablonsky, Ferraresso (71. Thiago) – Hanca, Dimun (71. Szymonowicz), Loshaj (61. Alvarez), Wdowiak (88. Gut) – van Amersfoort, Rivaldinho (61. Vestenicky).

Żółte kartki: Mroczko, Biliński, Ubbink.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).

News will be here