To od początku był burzliwy związek i właśnie nastąpiła separacja. Jaroslav Mihalik, najdroższy piłkarz kupiony przez Cracovię w historii, przez najbliższe 1,5 roku będzie grał w swoim pierwszym klubie – MSK Żylina.
Były młodzieżowy reprezentant Słowacji został piłkarzem Pasów 5 stycznia ubiegłego roku. Ówczesny trener Jacek Zieliński przekonywał, że klub interesował się zawodnikiem od lata 2015 roku.
– Charakterystyka Jaroslava bardzo nam pasuje, ponieważ może on grać zarówno na prawym, jak i lewym skrzydle. Ściągamy zawodnika na konkretną pozycję – mówił rok temu Zieliński.
Nie dawał argumentów
Mihalik został wypożyczony z opcją pierwokupu ze Slavii Praga. Długo wydawało się, że przygoda Słowaka z krakowskim klubem będzie bardzo krótka i decydenci nie wyłożą pieniędzy, by go zatrzymać. 24-latek nie dawał argumentów. Snuł się po boisku, często nie wracał się do obrony. W rundzie wiosennej sezonu 2016/2017 strzelił tylko jednego gola i zaliczył asystę. Rozgrywki kończył jako rezerwowy.
Nikogo nie dziwiły więc słowa profesora Janusza Filipiaka z 2 czerwca 2017 roku. – Trzeba za niego zapłacić horrendalnie duże pieniądze – 800 tysięcy euro. Nie zapłacimy – mówił.
Zwrot o 180 stopni
Wszystko zmieniło się kilka tygodni później, po mistrzostwach Europy U-21 w Polsce, na których Mihalik grał z reprezentacją Słowacji. Nasi południowi sąsiedzi nie wyszli z grupy, ale pokazali się z bardzo dobrej strony, o czym przekonała się m.in. nasza kadra. Pierwsze skrzypce u Słowaków grał Mihalik, więc klub, po konsultacji z nowym trenerem Michałem Probierzem, postanowił zapłacić za pomocnika aż 850 tysięcy euro i podpisać z nim kontrakt do 30 czerwca 2021 roku. To najdroższy zawodnik kupiony przez Pasy w historii.
Dziś wiadomo, że była to bardzo zła decyzja. Mihalik nie ukrywał, że nie chce grać w polskiej lidze. Gdy dostawał szansę, przeważnie zawodził. W tym sezonie zanotował tylko jedną asystę. Trener Probierz długo tłumaczył jego słabą dyspozycję tym, że po mistrzostwach Europy miał dłuższe wakacje i nie trenował z kolegami.
Przelana czara goryczy
W końcu jednak Mihalik przekroczył wszelkie granice. Podczas zgrupowania w Turcji udzielił „Przeglądowi Sportowemu” długiego wywiadu, w którym mówił, że Filipiak zniechęcił go do piłki. Podczas obozu robił wiele, by sprowokować trenera: spóźniał się, nie schodził na śniadania. Liczył, że coś się wydarzy i będzie mógł rozwiązać kontrakt z winy klubu.
Wywiad w gazecie kosztował piłkarza 10 tysięcy euro kary. Później tłumaczył, że to dziennikarz przekręcił jego wypowiedź, i przeprosił profesora. – Otrzymał karę za wywiad i ja sprawę uważam za zakończoną. Odtąd oceniam go tylko pod względem sportowym – mówił przed pierwszym wiosennym meczem Michał Probierz.
Mihalik nie znalazł się jednak w kadrze na spotkanie ze Śląskiem Wrocław. W czwartek Cracovia poinformowała, że wypożyczyła go do MSK Żylina na 1,5 roku z opcją pierwokupu.
Nie on jeden
Mihalik to drugi piłkarz ze Słowacji, za którego klub zapłacił duże pieniądze, a ten nic nie wniósł do zespołu. Na początku roku Cracovia wypożyczyła do końca sezonu Tomasa Vestenickiego. Zapłaciła za niego Romie około pół miliona Euro.