Dużo strzałów, akcji podbramkowych, walki i goli. W Bełchatowie spotkały się dwie drużyny, które chciały pograć w piłkę, a nie piłkarskie szachy.
Mimo że to zespół Rakowa Częstochowa oddał więcej strzałów i był częściej w posiadaniu piłki, to Cracovia może cieszyć się z trzech punktów. Piłkarze Pasów byli spokojniejsi w rozegraniu i konsekwentni, a co najważniejsze – zdobyli dwie bramki więcej niż beniaminek ekstraklasy.
Zaczął w ósmej minucie Sergiu Hanca, który zszedł z piłką z lewej strony i strzelił na bramkę. Miał jednak szczęście, gdyż futbolówka zmieniła tor lotu po uderzeniu w jednego z zawodników Rakowa i wpadła do siatki. 10 minut później Felicio Forbes wyrównał stan gry.
Od tej pory zaczęło pachnięć niespodzianką. Nikt by się nie zdziwił, gdyby to gospodarze przejęli inicjatywę i jeśli nie strzelili kolejnych bramek, to przynajmniej utrzymali wynik. Zwłaszcza że w 32 minucie piłkarzy Cracovii przed utratą gola uratował słupek.
Tuż przed przerwą idealne podanie od Mateusza Wdowiaka wykorzystał Rafael Lopes. Portugalczyk spokojnie z kilku metrów skierował piłkę do siatki. Bramkarz częstochowian był bez szans. – Szedłem do środka z myślą o pojedynku jeden na jeden, ale zauważyłem Lopesa – mówił w przerwie spotkania Wdowiak.
Bez zmian
Po zmianie stron obraz gry się nie zmieniał. Nieustannie atakowali piłkarze Rakowa, ale Cracovia nie pozostawała dłużna. W 56 minucie dobre, dokładne dośrodkowanie ze stałego fragmentu Michała Siplaka na gola zamienił Cornel Rapa. Rumunowi również "pomógł" jeden z piłkarzy Rakowa. Ale jak to mówią, szczęści sprzyja lepszym.
Fortuna odwróciła się jednak od Siplaka, który po jednym ze starć powietrznych upadł na murawę. Na jego nieszczęście wylądował na ręce, która nienaturalnie wygięła się w stawie łokciowym. Zawodnik został zawieziony do szpitala.
Częstochowianie nie stracili wiary w zmianę wyniku. Groźny, soczysty strzał Sapały wybronił jednak Peskovic. Krakowianie też nie próżnowali, wcześniej szansę na bramkę miał Filip Piszczek, ale trafił w bramkarza.
Cracovia przywozi więc pod Wawel trzy punkty. Od początku sezonu podopieczni Michała Probierza zanotowali przegraną (w meczu z ŁKS Łódź) i remis (z Zagłębiem Lubin). W następnym meczu będą się mierzyć z Koroną Kielce.
Po meczu Michał Probierz chwalił zespół z Częstochowy. – Był to specyficzny mecz. Graliśmy z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Widać było, że gospodarze byli dobrze przygotowani do tego spotkania. Raków jest mocny przy stałych fragmentach – powiedział.
– Tym razem rozpoczęliśmy skutecznie od samego początku. Później brakowało nam trochę spokoju, przez co straciliśmy bramkę. Szkoda tej kontuzji Michala Siplaka, nie wiemy jeszcze na jak długo wypadnie z gry. Ta wygrana pozwoli wrócić nam do równowagi. Wiemy, co chcemy grać – mówi Probierz.
Raków Częstochowa - Cracovia 1:3 (1:2)
Raków: Gliwa - Kasperkiewicz, Petrášek, Azemović (80' Skóraś) - Kun, Sapała (90+5' Musiolik), Schwarz (67' Nouvier), Szymonowicz - Luković, Szczepański - Brown Forbes
Cracovia: Peškovič - Siplak (67' Piszczek), Jablonský, Dytiatiev, Râpă - Gol, Hanca (87' Dimun), van Amersfoort, Lusiusz (87' Pestka), Wdowiak - Lopes
Żółte kartki: Nouvier, Kasperkiewicz - Hanca, Jablonský