Cywka zadowolony z powrotu na swoją nominalną pozycję, Imaz zapowiada walkę o pierwszy skład

fot. KRZYSZTOF KALINOWSKI/LOVEKRAKÓW.PL
Piłkarze Wisły po remisie z Lechią zauważają, że brak wygranej to efekt słabszej gry z przodu. Piłkarze patrzą jednak w przyszłość optymistycznie.

Bohaterem sobotniego meczu w Gdańsku mógł, i powinien, zostać Jesuz Imaz. Hiszpan wprowadzony w drugiej połowie spotkania zaliczył kilka dobrych akcji. Do pełni szczęścia zabrakło tylko lepszej finalizacji przypadkowego zagrania Tomasza Cywki, po którym Hiszpan uderzył wysoko nad bramką Dusana Kuciaka. - Zawsze powtarzamy, że jedna strzelona bramka nic nie daje. Chcemy zdobywać gole i jednocześnie grać na zero z tyłu. Wtedy szansa, że wygramy spotkanie, jest dużo większa. W sobotę ta sztuka nam się nie udała - ocenił Imaz. 

REKLAMA


Skrzydłowy rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, ale nie zamierza się obrażać i ma świadomość, że decyzje odnośnie składu podejmuje trener. Imaz zapowiada walkę o wyjściową jedenastkę na treningach. Hiszpan przyczyn nieudanej inauguracji wiosny nie upartuje w zmęczeniu, które mogło pozostać w nogach piłkarzy po intensywnnym okresie przygotowawczym. - Myślę, że to, co stało się na boisku, nie ma wiele wspólnego z obciążeniami na treningach w minionych tygodniach. Nasze nowe ustawienie wymaga od nas biegania, więc wiadomo, że to bywa wyczerpujące - skwitował.

Dobre zawody w meczu z Lechią zaliczył Tomasz Cywka, który pierwszy raz od kilku miesiący zagrał w meczu ligowym na swojej nominalnej pozycji środkowego pomocnika. - Fajnie znów być w pomocy. Tam jednak spędziłem większość swojej kariery. Podobnie jak całokształt, jako drużyna, były lepsze momenty, były gorsze - ocenił Cywka. 

Pomocnik zaliczył w meczu kilka ważnych przechwytów i często odważnie wyprowadzał piłkę. Jak podkreślił, w najbliższym spotkaniu domowym z Arką gra i wynik powinny być lepsze.
News will be here