Fatalny start żużlowców Wandy. Są głównymi kandydatami do spadku

Stadion żużlowy Wandy - Archiwum fot. LoveKraków.pl

Trzy mecze, trzy porażki – w tym dwie kompromitujące. Zawodnicy Arge Speedway Wandy są najgorszą drużyną Nice 1. Ligi Żużlowej. Sukcesem i małym światełkiem w tunelu jest to, że w niedzielę zdobyli więcej niż 30 punktów z mocnym Lokomotivem Daugavpils.

Przewidywania się sprawdzają

Przed startem sezonu eksperci wskazywali Wandę jako murowanego kandydata do opuszczenia drugiego poziomu rozgrywkowego. W Krakowie odbijali piłeczkę i mówili, że wcale nie muszą być chłopcami do bicia. Na razie, niestety, czarny scenariusz sprawdza się w stu procentach.

Na pierwszy mecz podopieczni Adama Weigela pojechali do Gdańska. Z Wybrzeżem zaprezentowali się bardzo słabo i ulegli 26:64. Na domiar złego już w trzecim biegu upadek bez kontaktu z przeciwnikiem zaliczył Ernest Koza i złamał nogę w kostce. Lekarze połączyli złamane kości płytką, dzięki czemu niedługo ma wrócić do treningów. W przeciwnym razie jego przerwa mogłaby trwać nawet trzy miesiące.

Prezes Paweł Sadzikowski wysoką porażkę na inaugurację tłumaczył między innymi brakiem treningów. – Przegraliśmy sromotnie z drużyną Wybrzeża Gdańsk, ale podobno co się źle zaczyna, to się dobrze kończy. Mam nadzieję, że tak też będzie w naszym przypadku – mówił prezes klubu.

15 kwietnia Wanda wróciła na swój tor, ale progresu nie było widać. Zdobyła 30 punktów, a rywale z Orła Łódź dwa razy więcej. Po takim początku nikt nie dawał im szans przed wyjazdem na Łotwę. Zgodnie z przewidywaniami w niedzielę ulegli Lokomotivovi Daugavpils 34:56.

„Widzimy progres”

Sytuacja krakowian w tabeli się nie poprawiła, bo jako jedyni nie wygrali i różnica między punktami zdobytymi i straconymi wynosi -90. Nieco optymizmu przed bardzo ważnym meczem ze Startem Gniezno (29 kwietnia u siebie) w serca kibiców może wlać to, że na Łotwie zawodnikom udało się zdobyć więcej niż 30 punktów. Kolejny przeciwnik żużlowców z Nowej Huty miał walczyć o utrzymanie, ale dobrze zaczął sezon i wygrał dwa z trzech meczów.

– Na początku było bardzo źle, ale z meczu na mecz jest coraz lepiej. Widzimy progres – mówił po rywalizacji z Lokomotivem Paweł Piskorz, kierownik Wandy, cytowany przez portal wp.sportowefakty.pl. Podkreślił, że w składzie bardzo brakuje Kozy, który w każdym meczu zapewniłby 8–10 punktów i losy spotkań mogłyby potoczyć się inaczej.

Źródło: www.zuzelend.com