Final Six LŚ. Polacy gorsi od Serbii. Już nie wszystko w ich rękach

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Polakom nie udało się powtórzyć meczu z Francją i ze stanu 0:2 wyjść na 3:2. Półfinał Ligi Światowej mocno się oddalił. Awansujemy do niego tylko w przypadku wygranej Serbów z Francuzami. W czwartek przegraliśmy z tymi pierwszymi 1:3.

W ostatnim czasie Polacy z Serbami mierzyli się dwa razy i mecze te nie kończyły się po ich myśli. W maju, na zakończenie Memoriału Huberta Jerzego Wagnera, prowadzili 2:0, by przegrać 2:3. Porażką 0:3 zakończyło się także nasze spotkanie z reprezentacją Nikoli Grbicia w ramach fazy interkontynentalnej, które odbyło się w Belgradzie.

Drogie ceny biletów i czas urlopów ponownie odbiły się na frekwencji. W środę mecz biało-czerwonych z Francuzami oglądało około pięć tysięcy widzów. W czwartek wydawało się, że fanów było nieco więcej.

Zaczęli jak z Francją...

Na pierwszej przerwie technicznej Serbowie prowadzili 8:7. Na tym etapie aż dwukrotnie poprosili o wideoweryfikację i były to słuszne decyzje. Okazało się, że Mateusz Mika nie obił bloku, a Rafał Buszek nie zaserwował asa, choć tak wskazali sędziowie. Po przerwie gra mistrzów świata posypała się i rywale szybko uzyskali czteropunktową przewagę. Nie pomogła przerwa, na którą naszych siatkarzy przy prowadzeniu 12:9 zaprosił Stephane Antiga.

Później dwa razy fantastycznie serwował Mateusz Bieniek i zapisał na koncie dwa asy. Mimo to na krótką przerwę zespoły zeszły przy prowadzeniu Serbii 16:14. Mimo, że później, to my mieliśmy punkt więcej (20:19), seta do 23 wygrali przeciwnicy, którzy w ostatniej akcji zatrzymali blokiem Mateusza Mikę.

W drugiej odsłonie Polacy prowadzili 8:7, ale podobnie jak w premierowej partii, po przerwie ich gra zacięła się. Długo nie mogli sobie poradzić z zagrywką i blokiem Serbów. W końcu biało-czerwonym udało się dobrze zagrać na siatce, ale były to pojedyncze akcje. Biało-czerwoni powtórzyli scenariusz ze środy i przegrywali po dwóch partiach 0:2.

... nie skończyli jak z Francją

Podopieczni Stephane’a Antigi znów pokazali, że pod presją potrafią grać na wysokim poziomie. Trzeciego seta rozegrali iście koncertowo, wychodziło im wszystko, od zagrywki po atak. W czwartej partii sytuacja zmieniła się o 180 stopni i to nasi już na samym początku mieli ogromną stratę. Po przerwie technicznej sygnał do ataku dał Bartosz Kurek – najpierw udanie zaatakował, a następnie dołożył asa. Polacy tracili tylko punkt, ale Serbia w porę się obudziła i zaczęła budować przewagę od nowa. Gospodarzu nie było już stać na nawiązanie walki.

W piątek Stany Zjednoczone zagrają z Brazylią, a Serbia z Francją. Wówczas okaże się, które drużyny zagrają w półfinałach.

Polska - Serbia 1:3 (23:25, 20:25, 25:18, 18:25)

Polska: Konarski, Kłos, Łomacz, Mika, Buszek, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Kurek, Kubiak, Nowakowski, Drzyzga.

Serbia: Ivović, Jovović, Nikić, Luburić, Podrascanin, Lisinac, Majstorović (libero) oraz Rosić (libero), Kovacević, Brdjović, Dokić.

News will be here