Jak radzą sobie w czasie pandemii trenerzy personalni?

fot. Pixabay.com

Druga fala pandemii koronawirusa, a także związane z nią restrykcje spowodowały zamknięcie siłowni oraz klubów fitness. Jak radzą sobie w czasie pandemii trenerzy personalni? Czy żyją jedynie z zajęć prowadzonych online? Czy udało im się utrzymać stałych klientów?

Prywatne studia treningowe nadal otwarte

W pracy trenerów, którzy świadczą usługi w prywatnych studiach, niewiele się zmieniło, ponieważ wprowadzone obostrzenia nie dotyczą tych placówek.

– W swoim studiu obecnie obsługuję tą samą ilość klientów, co wcześniej, a także prowadzę zajęcia za pośrednictwem Skype’a – mówi Norbert Gotz, właściciel Body Time Studio w Krakowie.

Co z treningami online?

Obecnie częściowo prowadzę treningi online, a pozostałe w studiu, bo jeszcze możemy je wykonywać – mówi trener personalny Kamil Madej. Podkreśla, że z treningów w formie zdalnej korzysta mniej klientów, niż w trakcie pierwszej fali epidemii. Jego zdaniem, najprawdopodobniej spowodowane jest to brakiem odpowiedniego sprzętu sportowego w domu klienta. – Prowadzę dalej zajęcia ze stałymi klientami, ale pojawiają się też nowe osoby. Nie mam problemu ze znalezieniem i utrzymaniem klienta, ale wśród moich kolegów z branży są osoby, na prace których druga fala pandemii wpłynęła bardzo negatywnie – przyznaje.

Inny trener Paweł Wojciechowski zajęć w trybie online nie prowadzi. – Dla mnie ta forma zajęć nie jest wygodna ze względu na brak kontaktu z klientem – tłumaczy trener. Uważa, że tego typu zajęcia “nie mają nic wspólnego z treningiem wysokiej jakości”. – Obecnie nadal prowadzę treningi w jednym z klubów sportowych, gdzie mam zapewnione wszystkie warunki sanitarne, ale musimy pamiętać, że trening personalny jest tzw. usługą premium, a w związku z sytuacją ekonomiczną w kraju, potencjalni klienci wolą zrezygnować z tego typu wydatków – podkreśla.

Darmowy trening to “psucie rynku”

Ze względu na dużą liczbę darmowych treningów udostępnionych w sieci, trenerzy personalni muszą coraz częściej zastanawiać się nad tym, jak zachęcić konsumenta do zakupu własnego programu treningowego.

Zdaniem Pawła Wojciechowskiego, jakakolwiek forma robienia treningu za darmo przez trenera personalnego jest “psuciem rynku”. – Skoro poświęciłem na naukę, dokształcanie i zdobycie doświadczenia 10 lat, dlaczego mam prowadzić treningi za darmo? – pyta retorycznie.

A co z trenerami, którzy dostępu do prywatnych sal ćwiczeniowych nie mają?

Trener Józef Fazan obecnie trenuje swoich podopiecznych u nich w domu. Przyznaje, że “sytuacja epidemiologiczna w kraju wywarła znaczny wpływ na branżę trenerów personalnych.” – Część moich stałych klientów zrezygnowała z treningów lub je zawiesiła. Zajęć online nie prowadzę, ale rozpisuję plany treningowe, a także nagrywam dla stałych klientów filmiki z treningami.