– Mnóstwo osób przyjeżdża do mnie w odwiedziny z Anglii czy Hiszpanii i są pod wielkim wrażeniem. Nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów – mówi specjalnie dla LoveKraków.pl były bramkarz Jerzy Dudek, który na aktywną emeryturę po karierze wybrał Kraków i okolice.
Michał Knura, LoveKraków.pl: Sprowadził pan do Liszek byłych kolegów, a wasz mecz był wydarzeniem gminnego turnieju. To taka pomoc dla gminy, w której po zakończeniu piłkarskiej kariery postanowił pan zamieszkać?
Jerzy Dudek: Zostaliśmy poproszeni przez wójta o zagranie meczu pokazowego. Popytałem się chłopaków, którzy w większości mieszkają w Krakowie i okolicach czy nie chcieliby zagrać. Jedynie Jacek Krzynówek musiał poświęcić na dojazd 2,5 godziny, ale wszyscy chętnie przyjechali.
Przed meczem trochę obawialiśmy się o formę, bo nie uprawiamy już piłki nożnej codziennie. Najważniejsze była dobra zabawa, wszyscy są zadowoleni.
Pewnie nie było łatwo znaleźć panu jednego dnia wolnego. Ile razy się kontaktujemy, to jest pan w innym miejscu. Liverpool, Madryt, Gdynia.
Moje życie przebiega bardzo intensywnie. Cały czas jestem w podróży, mam mnóstwo projektów, które realizuję. W piłkę gram okazjonalnie, na przykład w drużynie legend Liverpoolu i drużynie globalnych legend. W czwartek wylatuję do Stanów Zjednoczonych na mecz Fabio Cannavaro i Luisa Figo. Wracam do Polski, ale za chwilę znów lecę na mecz, tym razem do Dubaju.
W Krakowie patronuję AS Progres w Nowej Hucie, gdzie trenuje 500 dzieciaków. Jestem ambasadorem kilku innych projektów. Czasem lecę do Liverpoolu czy Madrytu odwiedzić starych znajomych, a wolny czas poświęcam rodzinie.
Pochodzi pan z Knurowa na Śląsku. Dlaczego wybrał pan Kraków i okolice i tu zbudował dom?
Zawsze mówię, że mógłbym mieszkać wszędzie. Zresztą w Liverpoolu, gdzie grałem, wciąż mam dom. Dlaczego wybraliśmy Kraków? Odpowiedź jest bardzo prosta: to bardzo piękne miasto. Jak graliśmy wspólnie w piłkę w Holandii, to przyjeżdżałem tu w odwiedziny do Tomka Rząsy. Po cichu mówiliśmy z żoną, że jakbyśmy wrócili do Polski, to będzie to Kraków.
Udało się nam zrealizować plany. Mamy bardzo blisko na Śląsk do rodziców. Miasto mówi samo za siebie. Mnóstwo osób przyjeżdża do mnie w odwiedziny z Anglii czy Hiszpanii i są pod wielkim wrażeniem. Nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów.
Wróćmy do piłki. Reprezentacja Adama Nawałki osiągnie sukces na Euro we Francji?
W meczach kwalifikacyjnych byliśmy w dobrej formie. Teraz wszystko będzie zależało od miesięcznego okresu przygotowawczego przed turniejem. Dotąd wszyscy nasi trenerzy mieli problem z przygotowaniem kadry. Jak ten czas zostanie dobrze wykorzystany, to jestem pełen nadziei. Niemcy są zdecydowanie najlepsi w naszej grupie, ale pokazaliśmy, że potrafimy ograć mistrzów świata. Ważna będzie dyspozycja dnia oraz forma Roberta Lewandowskiego i Grzegorza Krychowiaka. Pytanie, jak przeżyją ciężki sezon.

Do kadry wchodzą młodzi zawodnicy, jak na przykład Bartosz Kapustka z Cracovii. Ma olbrzymi talent, jak pan ocenia tego zawodnika?
Ważne, żeby trener znalazł balans między doświadczonymi, ogranymi zawodnikami a młodymi. Jest kilku chłopaków w ekstraklasie, którzy pokazali się z dobrej strony. Od nich zależy, w którą stronę pójdą – czy będą się rozwijać czy odcinać kupony, bo nagle stali się popularni. Sport to nieustanna walka. Codziennie trzeba sobie i innym udowadniać, że jest się na dobrym poziomie. Oby ci młodzi nadal tak dobrze się rozwijali.