Kapustka wolał Legię od Cracovii

Bartosz Kapustka fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Bartosz Kapustka w Pasach wypłynął na szerokie wody, ale gdy po nieudanych wojażach wrócił się odbudować do ekstraklasy, nie interesowała go Cracovia. – Często z nim rozmawiałem i nie chciał tu wracać. To jego wybór i trzeba to uszanować – mówi przed niedzielnym spotkaniem Cracovia-Legia (godzina 17.30) trener gospodarzy Michał Probierz.

Dzięki dobrej postawie w Cracovii prowadzonej przez Jacka Zielińskiego Kapustka otworzył sobie drzwi do reprezentacji Polski i wystąpił w meczach mistrzostw Europy we Francji w 2016 roku. Bardzo dobra postawa między innymi w spotkaniu z Irlandią Północną zaowocowała dużym zainteresowaniem zachodnich klubów.

Wychowanek Tarnovii został sprzedany do sensacyjnego mistrza Anglii – Leicester City, ale nie udało mu się zadebiutować w Premier League. Nie odżył także w Bundeslidze (Freiburg), a w czasie występów w drugoligowym klubie z Belgii (Oud-Heverlee Leuven) doznał kontuzji. Do powrotu na boisko przygotowywał się między innymi w indywidualnych zajęciach na obiektach Hutnika, którego barwy reprezentował jako nastolatek.

Tylko Legia

Latem wrócił do Polski, ale nie pod Wawel, a do Warszawy. We wszystkich rozgrywkach pod wodzą Aleksandara Vukovicia i znajomego z kadry do lat 21 – Czesława Michniewicza wystąpił w dziesięciu meczach. Zaliczył jedną asystę. O byłego reprezentanta Polski zabiegała Cracovia, ale Michał Probierz nie zdołał przekonać go do ponownego założenia pasiastej koszulki.

– Szans na to nie było, bo Bartek nie był zainteresowany Cracovią. Często z nim rozmawiałem i nie chciał tu wracać. To jego wybór i trzeba to uszanować – tłumaczy dziś szkoleniowiec krakowian.

W niedzielę na stare śmieci wróci też były kapitan drużyny z ulicy Kałuży – Rafael Lopes. Napastnik również latem przeniósł się do Legii za 150 tysięcy euro. Portugalczyk mógł odejść już zimą, ale wtedy udało się go zatrzymać dzięki wpisaniu niskiej kwoty odstępnego, którą kilka miesięcy temu wpłaciła Cracovia. Bilans Lopesa w zespole mistrza kraju to sześć meczów i gol.



Polski Guardiola i polski Mourinho

Cracovia i Legia spotkają się po raz czwarty w tym roku. Goście niedzielnej rywalizacji wygrali u siebie w lidze, natomiast w półfinale Pucharu Polski w Krakowie i meczu o Superpuchar w Warszawie górą byli pięciokrotni mistrzowie Polski. Probierz spodziewa się trudnej przeprawy z drużyną Czesława Michniewicza. Przed laty nazwano ich polskimi Guardiolą (Probierz) i Mourinho (Michniewicz). W przeciwieństwie do byłych trenerów Barcelony i Realu 48 i 50-latek żywią do siebie sympatię. Gdy obecny trener Cracovii po raz pierwszy odchodził z Jagiellonii, zastępował go własnie szkoleniowiec Legii. Michniewicz zdołał też przekonać swojego młodszego kolegę, by w 2019 roku, przed mistrzostwami świata U-21, wypożyczyć Kamila Pestkę do Chrobrego Głogów, by ten ograł się w seniorskiej piłce.

Probierz przyznaje, że ma kłopoty kadrowe, ale o problemach nie chce mówić, by nie ułatwiać przeciwnikowi przygotowań do niedzielnego meczu. Wiadomo, że do treningów po kontuzji wrócił Pestka.

– To bardzo trudny czas i dotyczy wszystkich trenerów. Przygotowanie fizyczne piłkarzy jest na zupełnie innych poziomach. Jedni na przykład leżeli tydzień w łóżku, inni przechodzili zakażenie koronawirusem bezobjawowo. W całym tym sezonie będzie dużo przypadku i sytuacji, gdy trenerzy będą zastanawiać skąd się one biorą. Gdy się ogląda mecze, to często dwóch, trzech zawodników łapie kontuzje. To dla nas nowe doświadczenie – przyznaje opiekun Pasów.