Kiko Ramirez rzadko wystawia laurki. Po meczu z Sandecją było inaczej

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Dotąd Hiszpan jak ognia unikał oceny poszczególnych zawodników i chwalenia ich lub ganienia. Po wygranej 3:0 z Sandecją, sam z siebie postanowił wyróżnić Tibora Halilovicia i Kamila Wojtkowskiego.

Potrafią grać na dobrym poziomie

Wisła była w sobotę wyraźnie lepsza od rywala. Dotąd jednak po dobrym meczu trener chwalił zespół i starał się nie wyróżniać konkretnych piłkarzy. Podobnie było z krytyką. Pytany o słaby występ konkretnego zawodnika zawsze starał się go bronić. Po spotkaniu z beniaminkiem w ciepłych słowach wypowiedział się o Haliloviciu i Wojtkowskim. Chorwat miał zacząć na ławce, ale wobec niedyspozycji Vullneta Bashy pierwszy raz w lidze zagrał od pierwszej minuty. Z kolei młody Polak pojawił się na boisku w 72. minucie za Zdenka Ondraszka.

– Gdy wypadają nam zawodnicy, inni dostają szansę, na którą zapracowali. Chcę bardzo pochwalić Halilovicia i Wojtkowskiego, którzy zagrali bardzo dobry mecz. Mamy ludzi, którzy swoim charakterem i ciężką pracą pokazują, że są w stanie grać dla Wisły na naprawdę dobrym poziomie – mówił szkoleniowiec.

Dziennikarze spytali trenera, jak ocenia występ Ondraszka, który wrócił po długiej przerwie i Victora Pereza, który dotąd nie zachwycał. Oni również usłyszeli kilka ciepłych słów. – Perez ma doskonałe CV, wiedzieliśmy, że stać go na wiele i to pokazał. Między nim i Haliloviciem była chemia. Z kolei Zdenek wrócił po skomplikowanej kontuzji i przez chwilę wydawało się, że zabraknie go do końca roku. Postawiliśmy go na nogi i będziemy go wdrażać do gry, bo brakuje mu minut na boisku – stwierdził.

Wisła niepodważalnie lepsza

Jeżeli chodzi o przebieg meczu i nastawienie przeciwnika, Hiszpan nie był zaskoczony jego przebiegiem. – Rywal szukał walki fizycznej i miejsca na boisku. W naszym wykonaniu był to dobry występ – podkreślił.

Trener gości przyznał, że wynik w pełni oddaje to, co działo się na murawie. Narzekał również na wąską kadrę. – Spodziewałem się lepszego meczu mojej drużyny pod względem taktycznym. Szybko straciliśmy gola, ale funkcjonowało to nieźle. Później było dużo nonszalancji i błędów, które nas sporo kosztowały – mówił Radosław Mroczkowski.