Klubowe Mistrzostwa Świata. Finał nie dla Skry Bełchatów

fot. Arkadiusz Szuba / LoveKraków.pl

Skra Bełchatów przegrała z Cucine Lube Civitanova 0:3 w drugim meczu półfinałowym i tym samym  w niedzielę zagra o trzecie miejsce. Jej rywalem będzie Sada Cruzeiro, która w pierwszym półfinale uległa w trzech setach Zenitowi Kazań. Mecz o brąz rozegrany zostanie w krakowskiej Tauron Arenie o godz. 17.30, natomiast wielki finał o 20.30.

Skra Bełchatów znakomicie weszła w mecz, prowadząc nad rywalem 4:1. Cwetan Sokołow próbował siać postrach w ataku, lecz bełchatowianom udało się go zatrzymać na siatce. W Skrze znakomicie spisywał się Bartosz Bednorz. Po jego atakach polski zespół prowadził 10:6. Niestety Skra zaczęła popełniać błędy własne i Lube złapało kontakt. Osmany Juantorena dobrze spisywał się na zagrywce i po jego asie serwisowym na tablicy wyników był remis po 17. Skra nie dawała za wygraną i ciągle utrzymywała się na niewielkim prowadzeniu. W końcówce Bednorz został jednak zablokowany i znów był remis po 23. W kluczowych momentach rywal zachował więcej zimnej krwi i to on wygrał pierwszego seta.

Skra nie dała za wygraną i w drugiej partii początkowo gra toczyła się punkt za punkt. Na pierwszą przerwę techniczną zespoły zeszły jednak przy dwupunktowym prowadzeniu Lube (8:6). Potem było już tylko gorzej. Gra Polaków stała się bardzo czytelna. Piłka trafiała do Bednorza, co było tak przewidywalne, że rywale wyskakiwali do niego w ciemno. W końcówce seta dobrze spisywał się Mariusz Wlazły, co pozwoliło obronić pierwszą piłkę setową (24:23). Niestety przy kolejnej szczęście nie dopisało już bełchatowianom.

Lube miało już dwa wygrane sety i było w natarciu. Polski zespół był rozbity i w trzeciej partii przegrywał 0:5. Swoje punkty zdobywał wyłącznie po błędach rywali. Po serii zepsutych zagrywek z obu stron i kolejnej serii własnych błędów bełchatowianom zaczęły puszczać nerwy, za co obejrzeli żółtą kartkę (18:13). W końcówce Srećko Lisinac zobaczył za niesportowe zchowanie czerwoną kartkę, przez co Skra straciła ważny punkt (22:23). Zrobiło się nerwowo z obu stron, bo Skra była bliska przedłużenia rywalizacji. Znów jednak więcej zimnej krwi było po stronie Włochów i to oni wygrali trzecią partię i ostatecznie całe spotkanie.

Cucine Lube Civitanova - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:23, 25:23, 25:23)

Lube: Christenson, Sokołow, Juantorena, Kovar, Candellaro, Cester, Grebennikov (libero) oraz Sander.

Skra: Łomacz, Wlazły, Bednorz, Ebadipour, Lisinac, Kłos, Piechocki (libero) oraz Czarnowski, Penczew, Romać, Janusz.

Udany rewanż Zenitu

Przez dwa lata z rzędu Sada Cruzeiro miała patent na Zenit Kazań i ogrywała go w wielkim finale KMŚ – w 2015 roku 3:1, a w 2016 3:0. W tym roku dwie potęgi siatkarskie zmierzyły się w półfinale i lepszy okazał się rosyjski zespół. Tym samym Sada nie zdoła obronić tytułu i zagra wyłącznie w meczu pocieszenia o 3. lokatę.

Początek spotkania należał do zespołu z Brazylii. Mocna zagrywka sprawiła, że objął on prowadzenie 5:2. Dobra gra blokiem i ataki Wilfredo Leona pozwoliły Zenitowi trzymać dystans do rywala i w odpowiednim momencie przejąć kontrolę na parkiecie. Po drugiej przerwie technicznej Sada regularnie odrabiała straty, przez co gra stała się bardzo emocjonująca. Mimo remisu po 23, dwie ostatnie piłki należały do Zenitu.

Dwie kolejne partie były już jednak bez historii. W drugim secie Maksim Michajłow w ataku miał spore pole do popisu, bo rywal nie potrafił dobrze zagrać blokiem. Na dodatek Matthew Anderson znakomicie spisywał się w polu zagrywki, przez co Sada ugrała tylko 19 punktów. W ostatnim secie zespół z Rosji kontynuował swoją dobrą grę i partia zakończyła się wynikiem do 18.

Zenit Kazań - Sada Cruizero 3:0 (25:23, 25:19, 25:18)

Zenit: Anderson, Wolwicz, Leon, Butko, Gutsaljuk, Michajłow, Wierbow (libero).

Sada: Leal, Simon, Uriarte, Filipe, Guerra, Isac, Sergio (libero) oraz Fernando, Rodrigo, Rodriguinho.

News will be here