Kolejny thriller w wykonaniu Wisły. Tym razem z happy endem

Wisła po raz drugi w tym sezonie wygrała na własnym stadionie fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W ostatnim meczu przed nieco dłuższą przerwą związaną z terminami reprezentacyjnymi Wisła Kraków w spotkaniu przyjaźni mierzyła się dziś na własnym terenie ze Śląskiem Wrocław. Podopiecznym Kazimierza Moskala komplet punktów w meczu ze Śląskiem był potrzebny jak tlen - i choć zaczęło się kiepsko, udało się przełamać wreszcie czarną serię remisów.

Wydarzenie:
Przełamanie Pawła Brożka. Snajper Wisły trafił dziś do bramki rywali po raz pierwszy od prawie czterech miesięcy. Zdobyte w piątkowy wieczór gole z pewnością wpłyną na Brożka pozytywnie i zdejmą z jego barków chociaż małą część presji, jaka spadła na niego w ostatnich tygodniach. Popularny „Brozio” to wciąż jedyny nominalny napastnik w kadrze Wisły, a jego dotychczasowe statystyki - mówiąc lekko - nie zachwycają.

Bohater: Donald Guerrier. Haitańczyk dwoił się dziś i troił - biegał, podawał i strzelał. Bramka zdobyta w 58. minucie była zwieńczeniem wielu prób Haitańczyka w tym spotkaniu. Coraz więcej wskazuje na to, że Guerrier może być w tym sezonie liderem jeśli chodzi o poczynania drużyny Wisły.

Rozczarowanie: Choć Wisła prowadziła już 3:1, i tak nie obeszło się bez nerwówki. Wszystko za sprawą niefrasobliwości Richarda Guzmicsa - w tym sezonie jednego z pewniejszych punktów Wisły. Węgier stracił piłkę przed własnym polem karnym, dopadł do niej Jacek Kiełb i zdobył w ten sposób gola kontaktowego.

Warto zwrócić uwagę: - Ostatnią rzeczą, na jaką liczyli w tym meczu kibice Wisły był remis. W rozegranych dotychczas sześciu meczach Wisła remisowała aż pięciokrotnie.

- Z kolei piłkarze Wisły chcieli tego wieczora zrewanżować się na drużynie Śląska za mecze z ubiegłego sezonu. Wisła grała z wrocławianami trzykrotnie - dwa razy przegrała, a jesienią zdołała zdobyć w starciu ze Śląskiem jeden punkt.

- W 8. minucie meczu Paweł Brożek oddał… pierwszy celny strzał w tym sezonie. Po jego próbie bez problemów interweniował Mariusz Pawełek.

- Dziesięć minut później goście w dosyć kuriozalny sposób objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego uderzał Tom Hateley, piłka trafiła w słupek, po czym odbiła się od pleców Radosława Cierzniaka i wpadła do bramki. Wielki pech bramkarza Wisły.

- W 29. minucie było już 1:1. Dwójkowa akcja Donalda Guerriera i Łukasza Burligi zakończyła się dograniem do Pawła Brożka, który musiał tylko skierować piłkę do pustej bramki. Dla Brożka była do pierwsza bramka w lidze od 9 maja i meczu z Górnikiem Zabrze.

- Sporo kontrowersji wzbudziły w pierwszej połowie decyzje sędziego Frankowskiego. Przy bramce dla Śląska na pozycji spalonej miał się znajdować Piotr Celeban, który wyraźnie utrudniał Cierzniakowi interwencje, kilkanaście minut później na drugą żółtą kartkę zasłużył Paweł Zieliński, a Tomasz Hołota wyraźnie zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym.

- Niespełna kwadrans po przerwie Wisła prowadziła już 3:1! Jović z prawego skrzydła precyzyjnie dograł do Donalda Guerriera, a ten huknął z pierwszej piłki nie dając w tej sposób najmniejszych szans bramkarzowi Śląska!

- Kolejne minuty były jednak dla Wisły bardzo trudne. Najpierw świetną okazję zmarnował Robert Pich, a dosłownie kilkadziesiąt sekund później przed własnym polem karnym skiksował Richard Guzmics. Do piłki dopadł Jacek Kiełb i precyzyjnym uderzeniem przy samym słupku zaskoczył Cierzniaka.

- Końcówka po raz kolejny była więc dla Wiślaków bardzo nerwowa. Zawodnicy Śląska raz po raz przedostawali się w okolice pola karnego Radosława Cierzniaka, jednak z tymi próbami radziła sobie defensywa Wisły. Kontratakami odpowiadali na to wszystko gospodarze, którym jednak również brakowało precyzji przy wykończeniu.

- Wreszcie na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Wiślakom udało się dopiąć swego. Śląsk rzucił wszystkie siły do ataku i nadział się na kontratak - z piłką ruszył Guerrier, obsłużył podaniem Pawła Brożka, a ten nie miał innego wyjścia i musiał skierować futbolówkę do bramki. Gol na 4:2 wreszcie wprowadził wyczekiwany spokój w poczynania gospodarzy.

- Wisła wygrała dopiero po raz drugi w tym sezonie. Dzięki temu zwycięstwu Kazimierz Moskal spokojnie będzie mógł przepracować nieco dłuższą przerwę, podczas której na zgrupowanie reprezentacji uda się między innymi jego podopieczny - Krzysztof Mączyński.

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 4:2 (2:1)

Bramki: Brożek (29.), Boguski (45.), Guerrier (58.), Brożek (87.) - Cierzniak (18. sam), Kiełb (67.)

Wisła: Cierzniak – Jović, Głowacki, Guzmics, Burliga – Uryga, Mączyński – Boguski (83. Cywka), Jankowski (77. Popović), Guerrier – Brożek (90+1. Crivellaro).

Śląsk: Pawełek – Pawelec, Celeban, Kokoszka, Dudu Paraíba (26. Zieliński) – Hołota, Hateley – F. Paixão, Danielewicz (78. Ostrowski), Pich – Biliński (46. Kiełb).

Żółte kartki: Guerrier, Guzmics - Zieliński, Pawelec

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).