Kompromitujący występ Cracovii w Pucharze Polski. Drwiny na trybunach

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Obie krakowskie drużyny za burtą Pucharu Polski. W środę wstydliwą porażkę poniosła Wisła, a w czwartek jeszcze gorzej spisała się Cracovia. Zagłębie Lubin gładko wygrało przy Kałuży 3:0, a kibice Pasów kolejną porażkę postanowili przyjąć na wesoło, intonując przyśpiewki drwiące z postawy drużyny.

Prośby Michała Probierza nie zostały wysłuchane. – Jak nie idzie, to trzeba popchnąć i pomóc, bo jak się nie popcha, to nie pójdzie. Każdy identyfikuje się ze zwycięzcami, ale ważne, by byli z zespołem w trudnym momencie. Niech przyjdą, zaklaszczą i popchają – prosił kibiców Pasów przed meczem z Zagłębiem.

Na stadion przyszła ich jednak garstka (oficjalna liczba podana przez klub to 3406), bo do wybrania się na Kałuży nie zachęcały ani ostatnie wyniki zespołu, ani pogoda. Od wtorku w Krakowie leje i jest zimno, więc nawet Michał Probierz zrezygnował z idealnie dopasowanego garnituru na rzecz dresu.

Fatalna gra

Wraz z pierwszym gwizdkiem rozległo się „Pasy grać, k... m...”, ale gospodarzy te słowa bardziej przestraszyły niż zmobilizowały. W piątej minucie było już 0:1. Sędzia Piotr Lasyk uznał, że Michal Siplak nieprzepisowo ściągał Bartosza Kopacza i odgwizdał rzut karny. Zawodnicy gospodarzy i kibice mieli pretensje do arbitra i można się z nimi zgodzić, że „jedenastka” była mocno naciągana. Debiutujący w Cracovii Michal Pesković wyczuł intencje Jakuba Świerczoka, ale napastnik gości strzelił precyzyjnie i zdobył gola.

Zaskoczona Cracovia próbowała wyrównać i stworzyła dwie niezłe okazje. Najpierw dobry strzał Jakuba Wójcickiego sparował Martin Polacek, a potem Javier Hernandez zmarnował dobrą wrzutkę, nieczysto trafiając piłkę nogą.

Zagłębie grało spokojnie i czekało na kolejne szanse. Tych nie zabrakło, bo postawa obrońców Cracovii wołała dziś o pomstę do nieba. W 25. minucie defensorzy zaprosili do pola karnego Bartłomieja Pawłowskiego, co pomocnik bez chwili wahania wykorzystał przerzucając piłkę nad Słowakiem.

Postawa Pasów coraz bardziej irytowała kibiców, którzy szyderczo bili brawo i coraz częściej intonowali słynne „Pasy grać...”. Bezradny Probierz próbował ratować sytuację i jeszcze przed przerwą postanowił zmienić młodego Sylwestra Lusiusza. Sergei Zenjow wszedł na boisku gdy było już 0:3. Dobre dośrodkowanie Pawłowskiego i bierną postawę obrońców wykorzystał Kopacz, który głową trafił do siatki. Czwartego gola mógł zdobyć Świerczok, ale podopiecznych Probierza uratował słupek.

Puchar jest nasz....”

Po przerwie niewiele się zmieniło. Zagłębie długimi momentami utrzymywało się przy piłce, Cracovia czasami wykreowała coś pod bramką Miedziowych, ale wynik się nie zmieniał. Zmniejszyła się za to liczba piłkarzy na murawie, bo po bezpardonowym, chamskim wejściu w nogi Jarosława Kubickiego czerwoną kartkę zobaczył Oleksij Dytiatjew.

Ciekawiej było na trybunach, gdzie kibice na wesoło postanowili przyjąć kolejne niepowodzenia. „Puchar jest nasz”, „Puchar już mamy, teraz na mistrza czekamy”, „Special gotowy, jedziemy na Narodowy”, „Trójka przybita, już Narodowy nas wita” - niosło się przy Kałuży.

W ćwierćfinale Pucharu Polski Zagłębie zagra z Koroną Kielce, która w środę wyeliminowała Wisłę Kraków. W poniedziałek Cracovię czeka domowy mecz z Wisłą Płock. Czy jeszcze z Probierzem na ławce?

Cracovia – Zagłębie Lubin 0:3 (0:3)

Bramki: Świerczok (5. karny), Pawłowski (25.), Kopacz (36.).

Cracovia: Pesković – Fink, Helik, Dytiatjew, Siplak – Deja (36. Zenjow), Lusiusz – Wójcicki, Hernandez, Mihalik (65. Wdowiak) – Piątek (75. Szczepaniak).

Zagłębie: Polacek – Guldan, Kopacz, Jach – Czerwiński, Matuszczyk, Pawłowski (78. Jagiełło), Kubicki, Balić – Tuszyński (41. Buksa), Świerczok (71. Woźniak).

Żółte kartki: Wójcicki, Siplak, Hernandez, Deja– Guldan.

Czerwona kartka: Dytiatjew (59., za faul).

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom).