Kraków i Tour de France? Urzędnicy znów marzą

Tour de Pologne w Krakowie (2018 rok) fot. Szymon Gruchalski/Lang Team

Prolog największego na świecie wyścigu kolarskiego w Krakowie? Na razie to tylko marzenia urzędników, którzy mówią, że obecnie jest to bardziej realne, niż kiedyś. Na razie jednak pewne jest, że do 2023 roku pod Wawelem będzie organizowany etap Tour de Pologne.

Kraków i Tour de Polone są razem od 2008 roku. Najlepsi zawodnicy kończyli u nas rywalizację, a w dwóch ostatnich latach rozpoczynali walkę o zwycięstwo. Jeszcze latem miasto i organizator wyścigu podpisali porozumienia na kolejne pięć lat. Wiadomo więc, że kolarze będą zaglądać do Krakowa co najmniej do 2023 roku.

Narodowy wyścig, którego 75. edycję śledziliśmy w 2018 roku, nie przyjeżdża do Krakowa za darmo. Za organizację pierwszego etapu ze startem na Rynku Głównym i metą na al. Focha Zarząd Infrastruktury Sportowej zapłacił firmie Lang Team 836 tysięcy złotych.

Jaki wydatek, jaki zysk

Organizacja wyścigu wchodzącego w skład najlepszych na świecie kosztuje. Już siedem lat temu organizatorzy mówili, że potrzebują budżetu na poziomie trzech milionów euro. W zamian za „zrzutkę”, oferują promocję miasta dzięki dobrze realizowanym transmisjom telewizyjnym. – Kraków jest tak pokazywany, że aż chce się do niego przyjeżdżać – uważa prezydent Jacek Majchrowski.

Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne, podaje wyliczenia, ile miasto musiałoby zapłacić za kampanię promocyjną na taką skalę. – Wartość ekspozycji Krakowa na antenach telewizyjnych w 2018 roku wynosi około dziesięć milionów złotych – mówi Lang. Z kolei na trasie wyścigu organizatorzy naliczyli trzy miliony kibiców.

Tour de France?

Krzysztof Kowal z ZIS-u podkreśla, że liczy na kolejne projekty Krakowa z firmą Lang Team. Przy okazji wspomnina o Tour de France.

– Kiedyś wydawało się nierealne, że wyścig mógłby ruszyć z Krakowa. Teraz jest inaczej.

Byłaby to niewątpliwa atrakcja – twierdzi dyrektor ZIS.

Atrakcja i promocja na jeszcze większą skalę, ale jednocześnie potężny wydatek – znacznie wyższy niż współorganizacja Tour de Pologne. W zagranicznych mediach można przeczytać, że w 2006 roku Londyn zapłacił za organizację prologu 10 milionów euro.

Pod Wawelem nie po raz pierwszy mówi się o Tour de France. Osiem lat temu gruchnęła wiadomość, że w 2012 roku najsłynniejszy wyścig może pojechać przez dawną stolicę Polski. Przedstawiciele magistratu najpierw twierdzili, że nikt nie zgłaszał aspiracji Krakowa, tylko pytał o termin spotkania, podczas którego ustalone zostałyby szczegóły. Ale trzy dni później okazało się, że pismo do organizatorów TdF rzeczywiście zostało wysłane. I na tym się skończyło.