Krakowianie zostają w ekstralidze

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Aby móc w przyszłym sezonie mierzyć się z najlepszymi zespołami w kraju, Juvenia Kraków musiała wygrać to spotkanie. Smoki wzięły się do roboty i zwyciężyły Budowlanych Łódź 24:18.

Jak podkreślał po meczu trener Smoków, Konrad Jarosz, łodzianie wystąpili w bardzo mocnym składzie.

–Znalazło się w nim, aż czterech reprezentantów Polski: Paweł Poniatowski, Kacper Ławski, Tomasz Gasik i Sebastian Gruszczyński. Kapitanem był Michał Królikowski – również wieloletni kadrowicz i weteran polskich boisk. Tym bardziej cieszy mnie, że zespół tak dobrze poradził sobie ze wzmocnionym rywalem – powiedział Jarosz.

Do przerwy krakowianie byli lepsi o 9 punktów. Tablica pokazywała wynik 19:10, jednak zawodnicy nie chcieli stracić czujności, bo to mogłoby się zakończyć tragicznie. - Ostrzegałem chłopaków po pierwszej połowie, żebyśmy teraz nie stracili tempa i nie dali się zaskoczyć – zdradził Maciej Dorywalski.

O włos

Pogadanka nie przyniosła jednak efektów. Budowlani wzięli się do roboty i niemalże wyrównali stan gry. Przez ponad 20 minut Juvenia utrzymywała prowadzenie 19:18, ale to goście byli w natarciu i niemal cały ten czas spędzili na połowie rywala, próbując znaleźć drogę na pole punktowe.

– Sygnał do odwrócenia sytuacji dał ponownie Andrei Cebotari, który pomknął prawą stroną boiska i odegrał piłkę do szybkiego Usai Navii. Skrzydłowy z Fidżi został wypchnięty na aut pół metra przed polem punktowym, ale po wprowadzeniu piłki do gry ponownie przejęli ją gospodarze. Po kilku atakach i mocnych wejściach młyna kropkę nad „i” postawił Daniel Glynn – opisuje kluczowe momentu spotkania Kajetan Cyganik z Juvenii.

Juvenia Kraków – KS Budowlani Łódź 24:18 (19:10)
Juvenia: Siemaszko 5, Fursenko 5, Cebotari 5, Glynn 5, Sierant 4.
Budowlani: Kinast 5, Losaberidze 5, Zabokrzycki 5, Brzozowski 3.