Kryzys w Wiśle trwa. Wysoka porażka z Lechem Poznań

fot. Krzysztof Kalinowski / LoveKraków.pl

Wisła przegrała w Poznaniu z Lechem 0:4. Krakowianie zaczęli nieźle, ale swojej przewagi nie zdołali zamienić na bramkę. Potem było już tylko gorzej i po trzech ligowych porażkach z rzędu spadli na 13. miejsce.

Wrzesień nie był dla Wisły Kraków łaskawy. W trzech ligowych spotkaniach krakowianie wywalczyli zaledwie jeden punkt, odpadli z rozgrywek Pucharu Polski, a na dodatek ponieśli porażkę w starciu z Cracovią. Do tego dochodzą kontuzje. Lista zawodników, których ma do dyspozycji trener Maciej Stolarczyk z meczu na mecz jest coraz krótsza.

Roszady w składzie

W pojedynku derbowym swoje czwarte żółte kartki obejrzeli Maciej Sadlok i Lukas Klemenz, tym samym tej dwójki w Poznaniu zabrakło. Największym problemem dla Białej Gwiazdy było więc zestawienie obrony. Trener Stolarczyk nie miał zbyt dużego pola manewru i na boki defensywy posłał Marcina Grabowskiego oraz podobnie jak w meczu pucharowym z Błękitnymi Stargard – Rafała Boguskiego.

Paweł Brożek, który w derbach Krakowa zagrał na własną odpowiedzialność, nie znalazł się w autokarze do Poznania. Snajper krakowian leczy kontuzjowaną kostkę, dlatego też w ataku Wisły zagrało dwóch młodzieżowców Kamil Wojtkowski i Przemysław Zdybowicz. W wyjściowym składzie wiślaków znalazło się więc aż trzech przedstawicieli młodego pokolenia. W Lechu było ich natomiast aż pięciu.

Starta po błędzie

Mimo wszystkich kłopotów z jakimi borykała się w ostatnim czasie Wisła, w Poznaniu gracze spod Wawelu nie składali broni. Zaczęli bardzo odważnie i zmuszali do wzmożonej koncentracji bramkarza gospodarzy. Już w 4. minucie po akcji Vullneta Bashy przed szansą stanął Wojtkowski. Piłka po jego strzale wylądowała jednak na bocznej siatce. Chwilę później na uderzenie z dystansu zdecydował się Grabowski.

Piłkarze Lecha początkowo mieli problem z opanowaniem sytuacji na boisku, ale już po kwadransie gra stała się bardziej wyrównana. Nic nie wskazywało jednak na to, by przed przerwą wynik miał ulec zmianie. Wisła grała wysokim pressingiem i szukała gola, a Lech skutecznie jej w tym przeszkadzał.

Niestety Biała Gwiazda podobnie jak w starciu z Cracovią straciła bramkę po własnym błędzie. W 40. minucie Michał Buchalik źle wznowił grę, a  koncentracji przy przejęciu piłki nie zachował Grabowski, co wykorzystali Kamil Jóźwiak i Darko Jevtić. Pierwszy wślizgiem przejął piłkę i zagrał ją w pole karne do wbiegającego w szesnastkę gracza Lecha. Bramkarz Wisły przy strzale Szwajcara był bez szans.

Pechowo

Tuż przed końcem pierwszej połowy świetną sytuację na podwyższenie prowadzenia gospodarzy miał Jakub Moder. Dobrze w obronie zachował się jednak Rafał Janicki, dla którego jak się później okazało, była to ostatnia akcja w meczu. Zawodnik gości ucierpiał w starciu z Jóźwiakiem w 30. minucie spotkania. Zawodnik Lecha wówczas dwukrotnie uderzał na bramkę gości i poturbował przy tym Janickiego. Gracz Wisły po udzieleniu mu pomocy wrócił do gry, ale na drugą połowę już nie wyszedł.

Czwartą w sezonie żółtą kartkę obejrzał Vukan Savicević, co oznacza że nie zagra on w kolejnym spotkaniu, które Wisła rozegra 18 października w Krakowie z mistrzem Polski – Piastem Gliwice.

Egzekucja

Przed rokiem starcie Wisły z Lechem w Poznaniu budziło zdecydowanie większe emocje. Padło wtedy siedem goli, z czego aż pięć dla krakowian. Autorami trafień byli Martin Kostal, Marko Kolar i dwukrotnie Zdenek Ondrasek. Samobójczą bramkę zdobył Christian Gytkjaer.

Tym razem przy Bułgarskiej wiało nudą. Gospodarzom się nie spieszyło, gdyż wynik przemawiał na ich korzyść. Pomocny również mógł być fakt, że Wiśle na wyjazdach w tym sezonie wyjątkowo się nie wiodło. Na pięć spotkań krakowianie dwukrotnie remisowali i aż trzy razy wracali do domu bez punktów.

Ostatni kwadrans należał jednak do graczy Kolejorza. W 73. minucie Jakub Kamiński próbował pokonać Buchalika, lecz bramkarz Wisły zdołał zmienić tor lotu piłki. Zrobił to tak niefortunnie, że w idealnej sytuacji znalazł się Gytkjaer, który z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Kilkadziesiąt sekund później Joao Amaral podał do Jóźwiaka, a ten pewnym strzałem pokonał Buchalika.

Goście pogubili się nieco we własnych poczynaniach. Kolejny błąd krakowian kosztował ich stratę czwartej już bramki. Filip Marchwiński, który kilka minut wcześniej pojawił się na murawie, uderzył z okolic czternastego metra, ustawiając wynik spotkania na 4:0.

Lech Poznań – Wisła Kraków 4:0 (1:0)

Bramka: Jevtić (40.), Gytkjaer (73.), Jóźwiak (77.), Marchwiński (85.).

Lech: van der Hart – Gumny, Satka, Crnomarković, Puchacz – Muhar, Moder, Jóźwiak, Kamiński (80. Marchwiński) – Jevtić (71. Amaral), Gytkjaer (84. Tomczyk).

Wisła: Buchalik – Grabowski, Wasilewski, Janicki (46. Szot), Boguski – Mak, Basha (75. Chuca), Savicevic, Silva – Wojtkowski, Zdybowicz (65. Drzazga).

Żółte kartki: Gytkjaer, Muhar, Puchacz  – Savicević, Wojtkowski.

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).

News will be here