Kuba znów w domu. Na chwilę czy na stałe? [ZDJĘCIA]

fot. KP
Ikona polskiej piłki po nieco ponad 11 latach znów założyła strój z Białą Gwiazdą. Jakub Błaszczykowski czeka na rozwój wydarzeń, podobnie jak pozostali piłkarze Wisły, których większość przyjechała do klubu mimo niepewnej sytuacji. W poniedziałek odbył się pierwszy trening wiślaków po zimowej przerwie.

Reprezentant Polski do budynku bazy w Myślenicach wszedł w towarzystwie dobrze sobie znanych Pawła Brożka i Marcina Wasilewskiego.

– Chcemy, by do nas wrócił, ale nie wszystko zależy od niego. Na pewno by nam pomógł na boisku. Resztę musi wykorzystać klub i marketing. Pamiętam mecze, które wspólnie rozgrywaliśmy w Pucharze UEFA w barwach Wisły i w reprezentacji. To była dobra współpraca. Czy zmienił się przez te lata? Zmienił fryzurę – mówił Brożek.

Błaszczykowski nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Życzył tylko wszystkiego dobrego w nowym roku. Ale dla kibiców poświęcił kilka minut. Każdy, kto chciał, mógł zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

Wciąż trzeba czekać

Powrót do Wisły byłby dla niego spełnieniem marzeń i jednocześnie dotrzymaniem słowa, które dał w 2007 roku przechodząc do Borussi Dortmund. Piłkarz, który w tym roku skończy 34 lata, musi jednak czekać na rozwój wydarzeń. Jeżeli klub uda się uratować, drużyna się nie rozpadnie, to podpisze kontrakt i przez jakiś czas jest gotów grać za darmo. Jeżeli nie, zapewne z bólem serca, będzie szukał miejsca gdzie indziej.

Przyjazd Błaszczykowskiego do Myślenic był wydarzniem dnia, ale kibice i pracownicy Wisły z piłkarzami na czele wciąż czekają na inne wiadomości. Ciągle nie ma gwarancji, że teraz wszystko zmierza w dobrą stronę i spółka wyjdzie na prostą.

– Padło trochę więcej konkretów, niż podczas rozmowy z Ly Vanną, ale nie poznaliśmy konkretnych terminów. Ostatnio z każdym dniem optymizm spadał coraz bardziej. Gdy przeczytałem, że pan Ly miał zawał serca, uznałem, że to się nie może udać – powiedział Brożek. I zdradził, że na powitanie w szatni zabrzmiał utwór o Ly Vannie, który krąży po internecie.

Kapitan Rafał Boguski wciąż leczy kontuzję pęknięcia kości strzałkowej, ale przyjechał spotkać się z kolegami. – Różnica jest taka, że panowie mówili po polsku, znamy ich, i wiemy, że są powaznymi ludźmi. To jak niebo i ziemia – nie krył pomocnik.

Czech chce wrócić

W klubie pojawił się także Zdenek Ondrasek, który będzie grał w FC Dallas. Mówił, że wierzy w pozytywne zakończenie tej historii i będzie za Wisłę trzymał kciuki. Podkreślił też, że szanuje Bogusława Leśnodorskiego, który postanowił pomóc jego byłemu klubowi. 

Czech zamienił kilka słów z Błaszczykowskim. – To niesamowite, że ktoś taki ze mną porozmawiał – ekscytował się Kobra.

– Kraków jest dobrym miejscem do życia. Będę chciał wrócić – powiedział pytany o plany na przyszłość po wygaśnięciu kotraktu w USA.