News LoveKraków.pl

Legenda rzucona na głęboką wodę. „Nie wyobrażam sobie”

Maciej Musiał (z lewej) i Krzysztof Świątek fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Maciej Musiał wraz z dwoma współpracownikami stracił pracę w Hutniku trzy kolejki przed końcem sezonu. Pierwszym trenerem został Krzysztof Świątek, który oddaniem klubowi jako zawodnik zapracował na miano legendy.

W sobotę drużyna z Suchych Stawów przegrała trzecie spotkanie z rzędu i wypadła z czołowej szóstki, która gwarantowała udział w barażach o ekstraklasę. Dwa dni po porażce z Polonią Bytom klub poinformował o odejściu pierwszego trenera Macieja Musiała, a także asystenta Łukasza Woźniaka i trenera przygotowania motorycznego. Działacze uznali, że zespół potrzebuje nowego impulsu. Na początku kwietnia pytaliśmy o przedłużenie umowy ze szkoleniowcem. Usłyszeliśmy, że nawet awans do I ligi, czy sam udział w barażach nie jest tego gwarantem, bo nie ma w niej zapisu o automatycznej prolongacie. – Liczymy, że trener będzie się bronił wynikami i wizją gry. Rezultaty nie są jedynym wyznacznikiem. Mamy założone długoterminowe cele związane z rozwojem młodych zawodników – podkreślał w rozmowie z LoveKraków.pl prezes Artur Trębacz.

Maciej Musiał nie dokończył sezonu

Maciej Szcześniewski, komentator sportowy i twórca kanału „Ligowiec”, zna Dumę Nowej Huty jak mało kto. Zgadza się z tym, że zarząd wyraźnie postanowił zmienić trenera, by drużyna otrzymała nowy impuls.

– Osobiście nie lubię takich zmian na kilka kolejek. Z szacunku do pracy i do trenera, dałbym dokończyć sezon, a potem rozliczał – komentuje Szcześniewski.

– Pracę Macieja Musiała w skali 1-10 oceniłbym na 6,5. – Efekty były dobre – ani kapitalne, anie słabe. Bilans spotkań zrównoważony. Od 1:7 z Wieczystą na wyjeździe po koszmarnym meczu do 1:0 na Suchych Stawach po świetnym. Tak to można scharakteryzować. Ostatnie mecze trochę słabsze, był problemy ze skutecznością. Tej drużynie momentami brakuje lidera i genu zwycięstwa, a sam trener Musiał jest raczej spokojnym taktykiem, niż głośnym motywatorem – uważa nasz rozmówca.

Następcą Musiała został Krzysztof Świątek
, który niemal rok temu zakończył karierę. Informacja nikogo nie zdziwiłaby np. w 2030 roku, ponieważ 38-latek już dawno zdecydował się wkroczyć na trenerską drogę. Grając profesjonalnie w piłkę łączył edukację z prowadzeniem grup młodzieżowych. Powierzenie mu drugoligowego zespołu już teraz, do tego na trzy kolejki przed końcem sezonu, jest sporym zaskoczeniem. Po trzeciej porażce z rzędu, 3:5 z Polonią Bytom przed własną publicznością, zarząd Hutnika postanowił rozstać się nie tylko z pierwszym trenerem, ale również jego współpracownikami: asystentem Łukaszem Woźniakiem i trenerem przygotowania motorycznego Wojciechem Żuchowiczem. Świątkowi, który posiada licencję trenerską UEFA B, pomagać będą trenerzy, którzy tak jak on są mocno związani z akademią: Rafał Nawrot, Rafał Wrona (przygotowanie motoryczne) i Jan Śliwka.

Kadra na środek tabeli?

Czy Hutnik ma kadrę na awans? Zdaniem wielu, zdecydowanie nie. Nie tylko liczebnie, ale i jakościowo przydałoby się kilka wzmocnień. Musiał nie krył, że dla młodego zespołu walka o czołową szóstkę i awans to wysokie progi, a jesienne rezultaty było ponad stan. Po jednym z meczów, gdy mówił, że celem bardziej jest ogrywanie młodych (klub naciskał na wysokie miejsce w Pro Junior System), został wezwany na rozmowę z zarządem i po kolejnym spotkaniu prostował swoje słowa. Hutnik dysponuje czwartą najmłodszą kadrą w II lidze. Według Macieja Szcześniewskiego, działacze nie zapewniali ostatnim szkoleniowcom kadry pozwalającej myśleć o awansie.

– W trakcie okienek widać, że zarówno trener Musiał, jak i poprzedni szkoleniowcy mają kwaśne miny, bo ruchy transferowe są na ostatnią chwilę. Tacy zawodnicy, jak Wilak czy Kuzimski dają gole i asysty, ale dołączyli do zespołu późno. Doświadczeni jak Misak, Tarasovs czy Urbańczyk grają w kratkę i nie są to piłkarze, którzy się jeszcze rozwiną. Do tego młodzież, która miewa wahania formy – jak Damian Hoyo-Kowalski w bramce. Hutnik ma kadrę na środek tabeli – uważa ekspert. – Aby grać o awans, w II lidze musisz mieć kadrę 18-20 ogranych, jakościowych zawodników do występów non stop na wysokim poziomie. Hutnik od paru sezonów ma takich maksymalnie 13-14, więc jest to skład na środek tabeli – przekonuje.

Drużyna, którą chciało się oglądać

Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Zwolnienie Musiała mocno zaskoczyło trenera Rafała Ulatowskiego, który komentował w TVP Sport ostatni mecz Hutnika z Polonią. – Forma krakowian falowała. Po dwóch zwycięstwach z rzędu w tym roku, można się było spodziewać, że są murowanym kandydatem do gry w barażach, ale przeplatali mecze lepsze i słabsze. Szkoda mi Maćka, bo widziałem, że ma pomysł, drużyna łatwo się nie poddawała. Nie jest jego winą, że Kuzimski z Kaliszem fatalnie wykonał rzut karny, a wcześniej z ŁKS-em dwóch piłkarzy wychodziło z połowy sam na sam i nie zdobyło bramki – podkreśla w rozmowie z LoveKraków.pl.

Styl preferowany przez byłego już szkoleniowca Dumy Nowej Huty jest jasny. Piłkarze mają grać po ziemi, kombinacyjnie, zaczynać akcje od bramki. To wiąże się z ryzykiem po stracie piłki przy wyprowadzaniu. – Hutnik nadziewał się na kontrataki po błędach w rozegraniu, które są pewną konsekwencją założonego modelu gry. Jestem bezstronny i muszę powiedzieć, że bardzo lubiłem oglądać Hutnika, jak i przyjeżdżać na jego mecze. Stwarzali dużo sytuacji, wiele też marnowali – podkreśla Ulatowski.

Trener Krzysztof Świątek. Czy będzie chciał grać ofensywnie?

Jakim trenerem będzie Świątek? – Zawsze był kapitalnym zawodnikiem, kreatorem gry. Jeżeli tak grał, to nie wyobrażam sobie, że mógłby postawić na mocno defensywny futbol. Myślę, że będzie podążał drogą Musiała – prognozuje Ulatrowski. Szcześniewski ma obawy, że Świątek zbyt szybko został rzucony na głęboką wodę. Podkreśla, że zarząd uznał, że potrzeba impulsu i hitniczego DNA, którego ostatnio brakuje w drużynie. – Jest to bezpieczna opcja, bo kto tak dobrze zna klub i zespół jak Świątek? Do tego może liczyć na olbrzymi kredyt zaufania, bo jest legendą klubu. Dodatkowo zapewne będzie wprowadzał młodzież i punktować w Pro Junior System – mówi.

Dotąd pracował z młodzieżą, a przy prowadzeniu seniorów na szczeblu centralnym potrzeba bardzo dobrych kompetencji miękkich. – Na pewno jest to pole do rozwoju dla Świątka, bo to zyskuje się wraz ze stażem pracy. Jak mawiał klasyk – czas pokaże. Ja życzę mu jak najlepiej, oby zapisał się złotymi zgłoskami również jako trener – kończy Szcześniewski.

Krzysztof Świątek rozegrał dla Hutnika 472 spotkania i strzelił 167 goli, co czyni go najskuteczniejszym zawodnikiem w historii klubu. W nowej roli zadebiutuje w sobotę. Dumę Nowej Huty czeka wyjazdowe spotkanie ze zdegrdowaną już do III ligi Olimpią Elbląg.