Legia-Wisła. Ciężkie życie byłych wiślaków

Carlitos i Mączyński zą zawodnikami Legii fot. JG

Zamiana Krakowa na Warszawę miała być krokiem do przodu, ale życie byłych wislaków w stolicy nie jest usłane różami. Carlitos na razie nie błyszczy. Radosław Cierzniak po ponad dwóch latach bycia rezerwowym w końcu został pierwszym bramkarzem, ale przeciwko Wiśle nie zagra z powodu kontuzji i na dłużej straci miejsce w składzie. Z kolei dni Krzysztofa Mączyńskiego w Legii są policzone i od miesiąca gra przeciwko drużynom z Ełku, Białej Piskiej i Łomży. W niedzielę o godzinie 18 mecz Legia-Wisła.

Żaden z wymienionej wyżej trójki nie odchodził z Krakowa w spokojnej atmosferze. Kontrakt Cierzniaka z Wisłą na początku 2016 roku rozwiązała działająca przy PZPN Izba ds. rozwiązywania sporów sportowych. Mączyński i Carlitos bardzo naciskali na transfer do mistrza Polski. Napastnik został zresztą sprzedany za śmiesznie niską kwotę, bo latem tego roku postawiona pod ścianą przez miasto Wisła na szybko musiała szukać pieniędzy.

Ondrasek strzelił więcej

Z byłych wiślaków w niedzielę na boisko może wybiec tylko Carlitos. Król strzelców ekstraklasy po przenosinach nie błyszczy, a w Krakowie nikt za nim nie płacze. 28-latek zdobył w tym sezonie tylko trzy gole, a nowy idol kibiców Wisły – Zdenek Ondrasek – siedem. Czech przeciwko Legii grał trzy razy, ale wciąż czeka na trafienie. Wszyscy go oczekują, tym bardziej, że ostatnie trzy występy w lidze kończył bez bramki.

Mączyński od miesiąca jest skreślony. Trenuje z rezerwami i gra w III lidze. Wystąpił w trzech meczach i strzelił jedną bramkę. Z kolei Cierzniak, który po kilku latach bycia zaledwie rezerwowym dostał szansę od nowego trenera, w niedzielę nie zagra z powodu kontuzji łydki Do bramki wróci więc faworyt miejscowych kibiców – Arkadiusz Malarz.

– Mecze z Wisłą są wyjątkowe ze względu na historię. My mamy 60 zwycięstw, oni również. To są jednak detale. Znamy historię pojedynków pomiędzy tymi klubami, ale najważniejsze jest zwycięstwo – mówi trener gospodarzy, Ricardo Sa Pinto.

Bez Halilovicia

W Wiśle nastroje poprawiły wygrane derby. Zespół Macieja Stolarczyka wrócił do ścisłej czołówki i jest trzeci. Najbliższy rywal wyprzedza krakowian zaledwie o punkt i zajmuje drugą lokatę.

– Liczę na dobry mecz, bo spotkają się zespoły z czuba tabeli – mówi opiekun krakowian, który jak zawsze podkreśla, że o wyborze do składu decyduje praca na treningach.

Do Warszawy z powodu kontuzji odniesionej w meczu z Cracovią nie pojedzie Tibor Halilović. Zabraknie również przechodzącego rehabilitację Marko Kolara.

Do środy z zespołem będzie trenować testowany pomocnik z Ghany – Emmanuel Kumah.