Liczba basenów odkrytych ma się podwoić. Radni chcą znacznie więcej

Basen Wandzianka w Nowej Hucie (ul. Bulwarowa) fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W Krakowie przybywa krytych pływalni, ale obiekty zewnętrzne otwarte w sezonie letnim można policzyć na palcach jednej ręki. Klub radnych Kraków dla Mieszkańców postuluje budowę miejsc do wypoczynku w ciepłe miesiące w każdej dzielnicy.

Kryte pływalnie rosną jak grzyby po deszczu. W ostatnich dwóch latach oddano do użytku obiekty przy ul. Strąkowej, os. Na Kozłówce, al. Kijowskiej i os. 2. Pułku Lotniczego (oficjalne otwarcie odbędzie się 1 czerwca). Gotowy jest także obiekt przy ul. Eisenberga, jednak na razie nie ma chętnego na jego prowadzenie i prawdopodobnie będzie dostępny dopiero na przełomie czerwca i lipca.

W planach są baseny na obiektach Clepardii przy ul. Mackiewicza, w Całorocznym Centrum Sportów Zimowych w rejonie ul. Lipskiej i Myśliwskiej, przy szkole na os. Bohaterów Września, a także 50-metrowa pływalnia olimpijska przy szkole na ul. Monte Cassino.

Basen przy Kijowskiej działa od listopada. Fot. M. Sobolewski/ZIS
Basen przy Kijowskiej działa od listopada. Fot. M. Sobolewski/ZIS

Odkryte obiekty znikały z Krakowa. Dwa mają wrócić

Brakuje obiektów pod gołym niebem. Z mapy miasta zniknęły baseny Cracovii, Wisływ Borku-Fałęckim i przy ul. Eisenberga. Latem ponownie otworzą się tylko dwa: Clepardia (ul. Mackiewicza) i Wandzianka (ul. Bulwarowa). Od lat mówi się, że to zdecydowanie za mało. Podobnego zdania są radni klubu Kraków dla Mieszkańców, którzy do porządku obrad najbliższej sesji (26 maja) włączyli projekt uchwały „w sprawie ustalenia kierunków działania dla Prezydenta Miasta Krakowa dotyczących budowy otwartych basenów i kąpielisk”. Chcą zobowiązać prezydenta do budowy obiektów w dawnych lokalizacjach i nowych miejscach, by były dostępne w każdej dzielnicy.

Zdaniem radnych mieszkańcy, a przede wszystkim dzieci i osoby z niepełnosprawnościami, powinni mieć dostęp do takiego miejsca w swojej dzielnicy, by nie musieli podróżować na obrzeża miasta. Pozytywnym efektem tworzenia kąpielisk byłym mniejszych ruch samochodów, lepsza retencja wód opadowych i obniżenie temperatury powietrza. W uzasadnieniu projektu uchwały znalazł się apel o odtworzenie pływalni przy ul. Eisenberga i w Borku Fałęckim, a także pomysł utworzenia kąpieliska w otwartym niedawno parku Reduta.

Miasto tłumaczy się kosztami

Prezydent pozytywnie zaopiniował projekt, jednak nie obeszło się bez uwag. Kąpieliskiem nie jest bowiem sztuczny, zamknięty zbiornik wodny oddzielony od wód powierzchniowych i wód podziemnych, dlatego nie jest możliwe, aby docelowo w każdej dzielnicy stworzone zostało kąpielisko.

W sezonie letnim 2021 w Krakowie będą działać cztery kąpieliska: na zbiornikach Przylasek Rusiecki, Brzegi II i dwa na Bagrach Wielkich. Planowane jest także udostępnienie do kąpieli trzeciej lokalizacji na Bagrach. W przyszłości planowane jest także kąpielisko na Zakrzówku.

„W latach poprzednich w mieście funkcjonowało więcej basenów odkrytych, ale z uwagi na wysokie koszty eksploatacji, czy też konieczność przeprowadzania kosztownych remontów, na które brakowało środków, podjęto decyzje o ich zamknięciu. Ponadto basenom zewnętrznym trudniej jest konkurować z kolejnymi krytymi obiektami, mogącym funkcjonować przez cały rok” – pisze prezydent.

Dodaje jednak, że w latach 2021-2025 mają zostać odtworzone baseny zewnętrzne przy ul. Eisenberga i w Borku-Fałęckim, a modernizację przejdzie kompleks Clepardii.

Klimat nie pomaga

– Powstanie basenu zewnętrznego – projekt i budowa - jest dużo tańsze. Odpadają nam między innymi koszty powstania bryły budynku, potrzebnej infrastruktury, energii, ogrzewania. W naszym klimacie obiekt otwarty może funkcjonować około trzy miesiące w roku – w lipcu i sierpniu oraz przy dobrych prognozach – także w czerwcu. Wyjątkiem są źródła termalne, ale najczęściej buduje się przy nich obiekty kryte, z częścią otwartą dostępną cały rok – mówi Diana Sinkiewicz, redaktor naczelna serwisu basenprof.pl.

Należy jednak zwrócić uwagę, że każdy z rodzajów basenów ma swoje plusy. – Na przykład w okresie letnim użytkownicy chętnie wybierają możliwość rekreacji na świeżym powietrzu. Podgrzewanie wody jest bardzo drogie, więc większość odkrytych obiektów jednak działa tylko w ciepłe w okresie letnim i okres zarabiania jest bardzo krótki – dodaje Sinkiewicz.

Ekspertka zwraca uwagę, że część kosztów związanych z konserwacją trzeba ponosić cały rok. Obecnie stosuje się też niecki stalowe, które są droższe od ceramicznych, ale trwalsze i tańsze w utrzymaniu.

W 2017 roku Polska Agencja Prasowa informowała, że otwarte baseny wracają do łask. Wiele inwestycji kończyły wtedy lub planowały mniejsze miasta.

„W wielu polskich miastach brakuje plenerowych, odkrytych kąpielisk, czynnych latem. Chcąc w weekend, po pracy, odpocząć i poplażować nad wodą, popływać na otwartym kąpielisku, ich mieszkańcy muszą więc ruszać pod miasto. To jednak zaczyna się zmieniać, bo po boomie na kryte pływalnie (drogie w utrzymaniu i niemal w każdym przypadku deficytowe) przybywa miast decydujących się na budowę basenów otwartych” – czytamy w serwisie PAP.

Polska w czołówce

Sinkiewicz podkreśla dziś, że nad Wisłą wciąż możemy mówić o boomie na obiekty otwarte i zamknięte.

– W ostatnich kilkunastu latach infrastruktura basenowa w naszym kraju poszła bardzo do przodu. W Europie jesteśmy pod tym względem w czołówce. Mamy nowoczesne, dobrze wyglądające, czyste obiekty, których mogą nam zazdrościć inne kraje. Basenowa mapa Polski szybko się zapełnia, a buduje się oba rodzaje basenów ze znaczną przewagą tych krytych. Wiele gmin inwestuje też w wodne place zabaw – podkreśla Diana Sinkiewicz.

News will be here