Maraton. Kosmos czy łatwizna?

XIV Cracovia Maraton fot. Tomasz Soczewka/Lovekraków.pl

W weekend Kraków stanie się biegową stolicą Polski. Organizatorzy przygotowali szeroki wachlarz biegów na różnych dystansach, które ukoronuje ten najważniejszy – 15. PZU Cracovia Maraton. Start na królewskim dystansie zaplanowany został na niedzielę na godz. 9 rano.

Balonik

Na liście startowej krakowskiego maratonu jest ponad 7 tys. osób. Jedni są bardziej doświadczeni, inni dopiero debiutują. Wśród nich jest jednak kilka wyróżniających się postaci, którym w pokonaniu dystansu towarzyszyć będą kolorowe baloniki. – Kiedyś się zastanawiałem, po co te baloniki są. Podążyłem za wybranym i starałem się mieć go na oku. Wtedy zrozumiałem, a jak zrozumiałem, to postanowiłem oddać to, co od nich dostałem – tłumaczy Andrzej Gonciarz, pacemaker, który podczas Cracovia Maratonu poprowadzi grupę na czas 3:45.

„Zające”, bo tak czasem się o nich mówi, mają podczas biegu obok pokonania trasy, też inne ważne zadania. – Jesteśmy na trasie takimi zegarkami dla tych wszystkich, którzy nie chcą zajmować sobie głowy liczeniem kilometrów i upływającego czasu. Staramy się pomóc zapomnieć biegaczom o zmęczeniu, ale oczywiście nie za wszelką cenę. Przypominamy o piciu i niepisanych zasadach biegowego nieprzeszkadzania innym. Chcemy pokazać jak poznawać swoje możliwości, aby bieganie było radosne i chciało się do niego wracać, nawet gdy na mecie myślimy „nigdy więcej” – wyjaśnia pan Andrzej.

Organizatorzy krakowskiego biegu na królewskim dystansie role pacekamerów obsadzili doświadczonymi biegaczami. Pan Andrzej ma już w swoim dorobku 17 ukończonych maratonów, w tym trzy zaliczone starty w Krakowie z balonikiem w ręku. – Dziś większość ma zegarki z GPS-em, ale one tylko pokazują konkretne liczby. Nie zagadają do ciebie, nie uśmiechną się, gdy tego potrzebujesz. Bycie pacemakerem, to świetna rola. Każdy start z balonikiem to dla mnie zawsze większy stres niż bieg na własny rachunek. Tu nie możesz zawalić. Życie jest pełne niespodzianek, ale podczas biegu one nie mogą nas dotyczyć. Inni wierzą, że będzie tak jak masz napisane na koszulce – przekonuje pan Andrzej, który w środowisku biegaczy uchodzi za najbardziej roześmianego pacemakera.

Krakowskie szlaki

Trasa niedzielnego maratonu wiedzie ulicami Krakowa obok wielu zabytków podwawelskiego grodu. Osoby spoza miasta będą mogły choć w niewielkiej części zwiedzić jego zakamarki. Dla niektórych jest to miejsce szczególne. – Kraków to sentyment. Miasto moich studiów i cudownych wspomnień. Tu poznałem żonę. Tu też studiowała, pracuje i mieszka od lat moja córka i tutaj też weźmie w maju ślub. Kraków jest cudownym miejscem do biegania, a bieg wzdłuż Wisły, pod Wawelem, czy przez Rynek, to coś, co się pamięta i wspomina. Dla niektórych pewnie będzie znów za wąsko, za dużo zakrętów itd. Mimo to, na pewno będzie ogrom pozytywnych reakcji i niezapomnianych przeżyć – mówi pan Andrzej, podkreślając stanowczo, że zawsze chętnie tu wraca.

Czas start

Dystans 42 km i 195 m, to tak naprawdę ostatnia prosta do ukoronowania całego cyklu przygotowań do biegu. Co zrobić w ostatnich godzinach przed startem? – Dobrze jest bezpośrednio przed biegiem nie próbować sprawdzać już swoich możliwości. Trzeba spróbować cieszyć się myślą, że tak czy tak, będziemy częścią tego wspaniałego wydarzenia. Przypniemy numerek startowy i zrobimy coś wielkiego – mówi doświadczony maratończyk. – Jeśli biegniemy kolejny maraton, to zapewne mamy już swój plan na trasę. Ci co pobiegną pierwszy raz, są z reguły przeteoretyzowani i ciut przestraszeni. Stres się pojawia, ale przecież lżej nam jest jak wiemy, że wygrać nie musimy, że nic nam nie grozi za niezrealizowanie planu. Traktujmy ten bieg jako kolejne fajne doświadczenie i przygoda w naszej codzienności – dodaje.

Maratońska ściana

Podczas biegów długodystansowych startującym czasem przydarzają się kryzysy i spadki motywacji. Ciężko o nich nie wspomnieć zwłaszcza podczas maratonu. – Trudne momenty się zdarzają i nie sposób zwłaszcza na początku je przewidzieć. Jeśli nie jest to jednak spowodowane przecenieniem swoich możliwości, czy bólem wywołanym przez kontuzję, to na taki lekki kryzys pomaga spokojny oddech, parę wolniejszych kroków, łyk wody – doradza pan Andrzej. W takiej sytuacji na pewno pomocna będzie osoba pacemakera, choć pewno i tak niektórym zdarzy się pomyśleć „nigdy więcej”. – W moim bieganiu właściwie nie zdarza mi się już tak myśleć. To oznaczałoby, że zrobiłem coś nie tak. Choć kiedy przebiegłem mój pierwszy maraton w czasie 4.39.53 (cały pokonałem biegnąc) wydawało mi się, że złamanie 4 godzin to kosmos. Teraz prowadzę grupę na czas 3:45 – wspomina pacemaker krakowskiego biegu.

Biegowa codzienność

Maraton to nie lada wyczyn. Bieganie samo w sobie jest jednak dla wszystkich. – To coś, co odkryłem dla siebie ponad 6 lat temu. Pozwala mi ono poczuć wolność, złapać oddech, przewietrzyć umysł, ale też zwiedzić okolicę. Bieganie to tak naprawdę tylko buty, te powinny jednak być dobre, koszulka i spodenki. Zimą przyda się jeszcze jakiś dres. W zasadzie już możemy biec. Łatwizna. By zacząć, potrzebna jest determinacja, później to już jest nawyk – przekonuje doświadczony maratończyk, który swoją przygodę z bieganiem rozpoczął w 2010 roku.

Pan Andrzej biega nie tylko maratony. Spotkać go można również podczas biegów górskich i długodystansowych. Ukończył m. in. Chudy Wawrzyniec, Bieg Rzeźnika i Bieg Ultra Granią Tatr, ale biega nie tylko w zawodach. – Zawsze gdziekolwiek jadę zabieram buty, koszulkę i spodenki, bo zawsze i wszędzie jeśli tylko zechcę, będę miał szansę pobiegać po nieznanych lub znanych ścieżkach i nie potrzeba do tego żadnego innego sprzętu. Fajnie dziś widzieć coraz więcej osób chcących spróbować tej prostej metody na odreagowanie codziennych trosk, nawiązywanie kontaktów, nawet z małą nutką rywalizacji – cieszy się pan Andrzej, podkreślając jednocześnie, że teraz skupia się  na tym jak znaleźć czas na kolejne zawody tak, by było to najmniej uciążliwe dla rodziny. – Bieganie, choć jest super, swoje granice też mieć musi – kończy z uśmiechem.

News will be here