27-letni pomocnik latem pożegna się z Pasami? – Rozmawiałem z klubem, ale negocjacje zostały zawieszone – przyznał po poniedziałkowym meczu z Zagłębiem Lubin Marcin Budziński, który gra w Cracovii od 2012 roku. (1:1).
Czy pan potrafi strzelać brzydkie gole?
Marcin Budziński: Brzydkie też strzelałem, ale ten sezon jest wyjątkowy, bo wpadają bramki z dystansu. Może wynika to z faktu, że częściej decyduję się na uderzenia. Zawsze to ćwiczyłem, ale pierwsze gole dały mi wiarę i staram się robić to częściej. Czasami się udaje.
Nie wygraliście u siebie od wczesnej jesieni. Remis z Zagłębiem był już piątym z rzędu przy Kałuży.
Ten wynik nas nie satysfakcjonuje, bo był to dla nas mecz ostatniej szansy jeżeli chodzi o grupę mistrzowską. Choć będziemy walczyć do końca, to górna ósemka bardzo się oddaliła i będzie bardzo trudno. Do Kielc pojedziemy z nastawieniem, by w końcu zdobyć trzy punkty.
Dlaczego wasza gra była tak różna w pierwszej i drugiej połowie?
Trudno mi powiedzieć. Bardzo słabo zaczęliśmy mecz – Zagłębie nas zdominowało, strzeliło bramkę. W drugiej połowie graliśmy tak, jak powinno to było wyglądać od początku. Mieliśmy sytuacje, ale czegoś nam brakuje, by strzelić na 2:1, „przepchać” mecz. Kolejny remis nie jest zadowalający.
Macie ostatnio pecha do kontuzji. W drugiej połowie graliście bez trzech ważnych piłkarzy – Covilo, Malarczyka i Dąbrowskiego.
Mamy taki czas. Nie dość, że na boisku nie zawsze idzie, czasem sędzia – jak w meczu z Arką – popełni błąd, to jeszcze są kontuzje. Liczymy, że to się odwróci. Być może potrzebujemy jednego zwycięstwa, by ruszyć.
To pana ostatnia runda w Cracovii? W czerwcu kończy się kontrakt i może już pan rozmawiać z innymi klubami.
Nie mam pojęcia. Rozmawiałem z klubem, ale negocjacje zostały zawieszone. Rozmawiałem w poniedziałek z profesorem Filipiakiem i powinniśmy do nich wrócić. Kontrakt kończy się za trzy miesiące, ale nie skupiam się na tym, bo mamy do wykonania ciężką pracę na boisku.
Notował Michał Knura