Messi nic nie mówił, więc nie poprosił o koszulkę. Kim jest Michal Frydrych, nowy piłkarz Wisły?

fot. Wisła Kraków
Zagrał dwa spotkania w Lidze Mistrzów, debiutując w meczu przeciwko Barcelonie, o którym marzył od dziecka. Doświadczony czeski ligowiec podpisał trzyletni kontrakt z Wisłą, ponieważ w Slavii Praga nie mógł już liczyć na regularne występy.
Wisła interesowała się Frydrychem w poprzedniej epoce, jaką były rządy Tele-Foniki. 24-letni wówczas piłkarz Banika Ostrawa był zbyt drogi dla rozpadającej się potęgi polskiej piłki początku XXI wieku (Slavia kupiła go później za 300 tysięcy euro). Frydrych był głodny sukcesu i dla niego dobrze się stało, że pojechał nie do Krakowa, a do Pragi. Trofea zdobyte w stolicy przerosły nawet marzenia piłkarza urodzonego w Hustopeče nad Bečvou, miasteczku w kraju ołomunieckim.

– Nigdy nie przyszło mi do głowy, że wygramy trzy tytuły, dwa puchary i zagramy w Lidze Mistrzów. Doświadczyłem wielu napiętych meczów, ogromnych emocji i pięknych chwil, które zapamiętam – powiedział piłkarz, żegnając się ze Slavią po pięciu latach. 



W czeskiej ekstraklasie rozegrał 220 meczów i strzelił 17 goli. W poprzednim sezonie wystąpił w dwóch spotkaniach fazy grupowej Ligi Mistrzów. Na debiut czekał do czwartej kolejki, gdy musiał zastąpić kontuzjowanego Davida Hovorkę. Od razu został rzucony na głębokę wodę, przeciwko sobie miał między innymi Lionella Messiego i Antoine'a Griezmanna. Dał radę, choć Messi sprawiał mu trudności. Argentyńczyk ograł go tuż przed uderzeniem w poprzeczkę. Slavia sensacyjnie wywalczyła jednak punkt. Frydych podkreślał, że czekał na ten moment całe życie i nie odczuwał strachu, ale zastnawiał się, jak to będzie grać przeciwko najlepszym na świecie.

Przede wszystkim chce grać

Po meczu nie poprosił argentyńskiego gwiazdora Barcelony o koszulkę. – Messi nie był w dobrym nastroju. Gdy stał obok mnie, nic nie mówił. Od razu poszedł do szatni – opisywał swoje wrażenia ze spotkania na Camp Nou.

Dlaczego piłkarz z takim CV zdecydował się odejść ze Slavii i wybrał Wisłę? Choć trener mistrza Czech podkreśla, że zawsze mógł na Frydrycha liczyć i nie powie o nim złego słowa, pozycja piłkarza w ekipie ze stolicy zaczęła słabnąć. Był jednym z najstarszych w zespole, do tego jego umowa wygasała w czerwcu przyszłego roku. Siedzenie na ławce lub trybunach nie zadowalało 30-latka. Klub obiecał, że nie będzie mu robił trudności, jeżeli dostanie satysfakcjonującą ofertę.

– Brakowało mi regularnego obciążenia meczami i emocji z meczów, w których walczysz na boisku z drużyną – mówił o powodach odejścia.

W 2012 roku zaliczył cztery występy w kadrze do lat 21. Jest środkowym obrońcą, ale zdarzył mu się mecz jako prawy defensor. W reprezentacji spotkał Martina Pospisila, dziś zawodnika Jagiellonii Białystok.

Czy Michal Frydrych szybko wywalczy miejsce w podstawowym składzie Wisły?

  • 97,8%
  • 2,2%


Łatanie dziur

Pozyskanie Frydrycha daje nadzieję na poprawę gry obronnej Wisły. Po odejściu Heberta środkowi obrońcy popełniają szkolne błędy, za co Wisła płaci straconymi bramkami. Rafał Janicki czy Lukas Klemenz u boku pewnego Czecha znów mogą poczuć się pewniej. Krakowianie ostatni raz zagrali na zero z tyłu w 33. kolejce ubiegłego sezonu. Potem, łącznie z Pucharem Polski, tracili co najmniej jednego gola w siedmiu meczach z rzędu. Przy bardzo słabej formie napastników na począku obecnych rozgrywek, stanowi to dla Artura Skowronka duży problem.

– W zeszłym sezonie [Frydrych] to był najbardziej uniwersalny piłkarz w zespole Slavii Praga. Stawiam przy nim spory znak zapytania czy będzie dużym wzmocnieniem krakowskiego zespołu. Uniwersalny gracz, ale nie był piłkarzem pierwszego składu – ocenił na Twitterze Grzegorz Michalewski z Polsatu Sport.

Czech nie znajdzie się w kadrze Białej Gwiazdy na piątkowe spotkanie z Wisłą Płock (godzina 20.30). Z zespołem zacznie trenować od poniedziałku.

Okno transferowe zamyka się 5 października. Być może Wiśle trafi się jeszcze szansa na wzmocnienie składu.