Miasto mówi szczerze: stadion Wisły nie został odebrany

Marcin Hanczakowski, dyrektor ZDMK fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Nie jest jednak samowolą budowlaną i jest użytkowamy legalnie – tłumaczy Marcin Hanczakowski, dyrektor Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Koszt dokończenia obiektu razem z wykupem praw autorskich do projektu może pochłonąć około 70 milionów złotych.

Ponad 1,5 godziny trwało posiedzenie komisji sportu Rady Miasta Krakowa. Najgorętszy punkt obrad dotyczył stadionu Wisły i możliwych zmian na obiekcie.

Dyskusji radnych i dyrektorów miejskich jednostek – Marcina Hanczakowskiego z Zarządu Dróg Miasta Krakowa (spadkobierca Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który był odpowiedzialny za przebudowę obiektu) i Krzysztofa Kowala z Zarządu Infrastruktury Sportowej przysłuchiwali się przedstawiciele biura Archetus. Kontynuuje ono działalność biura projektów Wojciecha Obtułowicza, który projektował stadion i cały czas jest jedynym posiadaczem praw autorskich do projektu.

Gdy radni zorientowali się, jakich gości mają, ci odpowiedzieli na kilka pytań. – Jesteśmy chłopcami do bicia, a obiekt jest szpetny, bo na etapie budowy zastosowano niewłaściwe materiały. Jest otwarta infrastruktura techniczna, nie ma zamaskowań, wybrakowana jest elewacja. Daszki osłaniające od deszczu nie wróciły, bo opinia wykazała, że był błąd wykonawczy – tłumaczył prezes zarządu Archetusa, Paweł Musiał.

Chce dokończył "dzieło wuja"

Marcin Hanczakowski po raz pierwszy otwarcie przyznał, że obiekt jako całość nigdy nie ostał odebrany przez nadzór budowlany. Pytany przez radnego Andrzeja Hawranka, czy w takim razie stadion jest samowolą budowlaną, kategorycznie zaprzeczył.

– Dziennik budowy był prowadzony do wygaśnięcia ostatniego pozwolenia na budowę. Stadion jest legalnie użytkowany – tłumaczył Hanczakowski.

Radni poprosili operatora, czyli ZIS, by przedstawił im pisemną opinię, czy tak rzeczywiście jest. Dyrektor Krzysztof Kowal był tym wnioskiem wyraźnie zdegustowany, przewracał oczami i kręcił głową, ale obiecał, że dokument przygotuje.

Na pytania radnych, czy możliwa jest odsprzedaż praw, ale zlecenie projektu komu innemu, padały odpowiedzi, że nie. Paweł Musiał z Archetusa tłumaczył między innymi, że projektant Wojciech Obtułowicz był jego wujem i on chciałby dokończyć jego dzieło.

Kto za to zapłaci?

Na dziś mówimy o 60 mln zł (bez praw do projektu i projektu przebudowy). Zmiany na trzech trybunach, które mają zwiększyć powierzchę biurową dla miejskich jednostek o dwa-trzy tysiące metrów kwadratowych, dokończenie elewacji i zagospodarowanie terenu - zostało wstępnie wycenione na 32 mln zł.

Kolejne koszty to budowa dwóch parkingów. Podziemne miejsca na samochody były przewidziane w projekcie stadionu, ale nigdy nie powstały. Powód? Skomplikowany stan gruntów. Przedstawiciel Archetusa powiedział, że dziś budowa podziemnych parkingów kosztowałaby 120 mln zł. Miasto i projektanci proponują naziemne - ażurowe na 1200 aut i 60 autokarów.

Hanczakowski nie był w stanie podać dokładnej kwoty, ale mowa o co najmniej 25 mln, które trzeba będzie wydać na budowę miejsc postojowych.

Radni pytali, czy aby miasto nie zamierza zrobić ze stadionu wielkiego biurowca. Projektant poinformował, że pomieszczenia na restauracje są możliwe. Podobnie jak przebudowa płyty stadionu, by można było na nim organizować koncerty. Przyznał, że rozmawiał nie tylko z miastem, ale także Wisłą, która deklaruje, że może ponownie zostać operatorem, ale chce mieć możliwość zarabiania na stadionie na co dzień.

Na razie w miejskiej kasie nie ma pieniędzy na wykup praw i przygotowanie projektu, a to jest konieczne, by przy Reymonta 20 mogła ruszyć przebudowa. Kto zapłaci za zmiany? W magistracie liczą na pieniądze od rządu, bo obiekt mógłby być areną Igrzysk Europejskich 2023, które odbędą się w Małopolsce.

Obiekt pochłonął już ponad 600 mln zł. W 2018 roku na jego utrzymanie trzeba było wyłożyć 5,4 mln zł, a przychody wynosiły 900 tys. zł mniej.