Mimo słabego początku i nieuznanych goli Cracovia wygrała w Gdańsku

fot. Justyna Kamińska/LoveKraków.pl

Cracovia pokonała Lechię Gdańsk 1:0 w drugiej kolejce ekstraklasy. Aż trzy z czterech trafień graczy z Krakowa nie zostały uznane przez arbitra. Dwukrotnie sędzia Szymon Marciniak korzystał z systemu VAR.

Pewny w bramce

Po raz drugi w tym sezonie między słupkami w drużynie Cracovii stanął Adam Wilk. Młody bramkarz Pasów swój debiut w ekstraklasie zaliczył przed tygodniem w starciu z Piastem Gliwice (1:1). Mimo straconego wówczas gola, to nic nie można mu zarzucić. W meczu z Lechią gospodarze bardzo szybko zaczęli sprawdzać jego umiejętności. Tuż po rozpoczęciu spotkania Jakub Wawrzyniak dogrywał w pole karne i niewiele zabrakło, by piłka spadła na głowę któregoś z kolegów. Czujnie w bramce zachował się Wilk, który w trudnej sytuacji ustrzegł swój zespół przed stratą gola.

Ciężki początek

Lechia na inaugurację nowego sezonu wygrała z Wisłą Płock 2:0. Swoją dobrą dyspozycję chciała potwierdzić w meczu z Cracovią. Przez pierwszy kwadrans przyjezdni zbyt wiele do powiedzenia nie mieli. Zachować czyste konto udało się tylko dzięki solidnej defensywie. Co ważne, Pasy nie tylko potrafiły przetrwać trudny początek, ale też gdy na zegarze mijał kwadrans mogły zdobyć trafienie. Mateusz Wdowiak w dobrej sytuacji zdołał wywalczyć jedynie rzut rożny.

Krakowianie w końcu zaczęli grać. Niepokonany przed tym meczem przez blisko 740 minut Dusan Kuciak musiał nieco się pogimnastykować, by przez kolejne kilkadziesiąt minut zachować czyste konto. Jednak po blisko pół godziny gry piłka zatrzepotała w siatce. Sędzia dopatrzył się faulu Piotra Malarczyka na bramkarzu gospodarzy i trafienia ostatecznie nie uznał. Pięć minut później Kuciaka uratowało spojenie, które ustrzelił Krzysztof Piątek.

Weryfikacja

Po raz pierwszy w historii polskiej ekstraklsy podczas meczu Lechia - Cracovia zastosowanie znalazł system VAR. Tuż po przerwie sędzia Szymon Marciniak skorzystał z powtórki wideo i nie uznał trafienia Krzysztofa Piątka. W ocenie arbitrów, w tym dniu przy powtórkach wideo pracował sędzia Paweł Gil, był minimalny spalony.

Do trzech razy sztuka

Po ponad godzinie gry na zegarze był remis 0:0, choć Cracovia już dwukrotnie umieściła piłkę w bramce. Wpierw był faul na bramkarzu, a potem spalony. Za trzecim razem gracze Pasów byli już jednak bezbłędni. Na bramkę mógł uderzać Krzysztof Piątek, jednak piłka szczęśliwie dotarła do Michała Helika, który bez problemu pokonał Dusana Kuciaka. Passa Słowaka została przerwana po 799 minutach.

W sporych tarapatach była Lechia, która chwilę wcześniej straciła swój najpewniejszy punkt – Lukasa Haraslina. Noga Słowaka wykręciła się w nienaturalny sposób i konieczna była interwencja służb medycznych. Na pierwszy rzut oka uraz wyglądał na tyle poważnie, że Haraslin na noszach został zniesiony z murawy.

Piątek w sobotę nie miał szczęścia

Sporo w ofensywie w drużynie gości pracował Krzysztof Piątek. Mimo to nie zdołał zapisać się do protokołu meczowego, choć dwukrotnie trafił do bramki. Tym razem w 84. minucie otrzymał świetne podanie od Miroslava Covili i pewnie ograł Dusana Kuciaka. Po wideoweryfikacji bramka została anulowana. Napastnik Pasów aż dwa razy rzec można uszczypliwie padł ofiarą systemu VAR.

Lechia Gdańsk – Cracovia 0:1 (0:0)

Bramki: Helik (67.)

Lechia: Kuciak – Nalepa, Nunes, Wawrzyniak – Stolarski, Matras, Krasić, Haraslin (64. Lewandowski) – Paixao F. (85. Fila), Paixao M., Kuświk (65. Schikowski).

Cracovia: Wilk – Malarczyk (46. Dytiatjew), Helik, Siplak – Zenjov, Covilo, Drewniak, Pestka – Mihalik (90+1. Szewczyk), Wdowiak (68. Szczepaniak) – Piątek.

Żółte kartki: Wawrzyniak – Zenjov, Malarczyk, Dytiatjew, Sandomierski, Siplak.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock).

News will be here