Najtrudniejsze dopiero przed Michałem Rakoczym

Michał Rakoczy (w środku) uważany jest za ogromny talent

17-letni pomocnik w drugim meczu w ekstraklasie strzelił pierwszego gola i pokazał się szerszej widowni. – Debiutantom jest łatwiej, bo nie ma na nich presji. Dopiero później jest im trudniej spełnić wymagania – zwraca uwagę trener Cracovii Michał Probierz.

Dla kibiców i ekspertów, którzy na co dzień interesują się Cracovią, zestawienie słów Rakoczy i talent to nic nowego. Pochodzący z Jasła zawodnik od lat jest powoływany do juniorskich reprezentacji, obecnie jest kapitanem drużyny do lat 17. W ekstraklasie zadebiutował w maju 2018 roku, wchodząc na ostatnie minuty przeciwko Pogoni Szczecin. W wyjściowym składzie po raz pierwszy wyszedł w ubiegły poniedziałek na spotkanie z Piastem Gliwice. Skorzystał na chorobie innego młodzieżowca – Sylwestra Lusiusza – dotąd podstawowego młodzieżowca. Rakoczy wykorzystał jednak szansę i niezły występ okrasił golem na 2:0.

Zbigniew Boniek napisał później na Twitterze, że nie byłoby tej bramki, gdyby nie wprowadzona od tego sezonu obowiązkowa gra młodzieżowca. Michał Probierz nie do końca zgadza się z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Nie będzie łatwiej

– Jak ktoś jest dobry, to dostanie szansę. Rakoczy nie pojawił się dlatego, że nie mieliśmy alternatywy. Nie mamy problemu z młodzieżowcami. Miałby więcej meczów w ekstraklasie, ale występował w juniorach – odpowiada szkoleniowiec.

Zaraz po meczu stwierdził, że Rakoczemu trzeba kupić lodówkę, bo za chwilę wszyscy będą go wiedzieć w reprezentacji Polski, a do tego jest daleka droga. – Debiutantom jest łatwiej, bo nie ma na nich presji. Dopiero później jest im trudniej spełnić wymagania. Widać to choćby na przykładzie Kamila Pestki – zwraca uwagę Probierz.

Pestka w sezonie 2017/2018 zaliczył 20 meczów w ekstraklasie, ale w kolejnych nie był podstawowym zawodnikiem. Przed tegorocznymi mistrzostwami Europy do lat 21 trafił na wypożyczenie do pierwszej ligi. W obecnych rozgrywkach zaliczył 141 minut w pięciu meczach. Trudno mu wygrać rywalizację z Michalem Siplakiem, a gdy Słowak był chory, Probierz częściej stawiał na Diego Ferraresso.