Nie taki Raków straszny. Wisła urwała punkty liderowi

fot. Krzysztof Porębski

Biała Gwiazda bezbramkowo zremisowała z Rakowem Częstochowa. Po pierwszej bardzo wyrównanej połowie, Wisła Kraków przetrwała oblężenie własnej bramki w pierwszym kwadransie drugiej odsłony i dowiozła remis do ostatniego gwizdka arbitra.

Wisła Kraków z Rakowem Częstochowa miały się mierzyć w piątkowy wieczór. Z uwagi jednak na problemy zdrowotne w wielu klubach spowodowanych pozytywnymi wynikami testów na koronawirusa, mecz krakowian z liderem ligowej tabeli przełożono na niedzielne popołudnie.

Problemy zdrowotne w piłce nożnej są czymś normalnym, choć w tym sezonie sytuacja jest wyjątkowa. Kluby robią wszystko, aby dograć sezon, niejednokrotnie grając w sporym osłabieniu. Trener Białej Gwiazdy Artur Skowronek przed meczem w Bełchatowie podkreślał, że nie ma się co nad tym tematem rozwodzić i trzeba mimo wszystko skupiać się na pozytywach.

Tak więc w niedzielne popołudnie wystąpić nie mogli m. in. Vullnet Basha, Lukas Klemenz, Yaw Yeboah oraz Gieorgij Żukow. Nieobecny był również Felicio Brown Forbes, który nie mógł zagrać przeciwko swojemu byłemu klubowi przez zapis w kontrakcie. Tym samym w wiślackim ataku szansę gry w pierwszej linii dostał Jean Carlos Silva.

Wyrównana pierwsza połowa

Choć Wisła w ostatnich meczach zdecydowanie poprawiła swój bilans bramkowy – w ostatnich trzech spotkaniach zanotowała siedem trafień, czyli tyle samo co w pierwszych pięciu spotkaniach tego sezonu, to w pierwszej połowie w Bełchatowie oddała zaledwie jeden celny strzał. W 9. minucie przed szansą na otwarcie wyniku stanął powracający do pierwszego składu wiślaków Jakub Błaszczykowski. Jakub Szumski w tej sytuacji instynktownie odbił piłkę do boku.

Raków w tym sezonie zaskakuje. Przegrał tylko raz na inaugurację sezonu z mistrzem Polski Legią Warszawa. Do tego miał jeden remis i aż sześć zwycięstw. Częstochowianie strzelili również aż dwadzieścia goli, choć fakt że w pierwszej połowie rywalizacji z Białą Gwiazdą oddali tylko dwa celne strzały może świadczyć o tym, jak wyrównane było to spotkanie. W 7. minucie w niemal stuprocentowej sytuacji pomylił się Vladislavs Gutkovskis, a pół godziny później bliski wykorzystania błędu Błaszczykowskiego był Patryk Kun. Zawodnik Rakowa przejął piłkę, uderzył z dystansu na dalszy słupek, ale czujny w bramce był Mateusz Lis.

Nieuznane gole

Gry piłkarzom nie ułatwiała gęsta mgła, która znacznie ograniczała widoczność. Być może to stanęło na przeszkodzie, by po zmianie stron piłkę do bramki skierował Ivi Lopez. Hiszpan trafił tylko w boczną siatkę. To był jednak bardzo dobry moment gry gospodarzy. Chwilę później częstochowianie dwukrotnie umieścili futbolówkę w bramce, ale w pierwszej sytuacji Andrzej Niewulis tuż przed oddaniem strzału, faulował przeciwnika, a w drugiej Kamil Piątkowski był na spalonym. Te dwie akcje rozdzieliła znakomita interwencja Lisa po strzale Kuna.

Wisła znalazła się w głębokiej defensywie i z wyrównanego spotkania z pierwszej odsłony niewiele zostało. Bramkarz gości nie miał zbyt wielu chwil na złapanie oddechu. U gospodarzy szwankowała jednak skuteczność. Boleśnie przekonał się o tym Marcin Cebula, który raz uderzył obok bramki, a kilkadziesiąt sekund później obił słupek.

Niewykorzystane sytuacje mogły się szybko zemścić na Rakowie. Głównie broniąca się Wisła nie składała broni. W 66. minucie Fatos Beciraj, który po przerwie zmienił Błaszczykowskiego, uderzył na bramkę. Jeden z zawodników gospodarzy przy próbie zablokowania strzału zagrał piłkę ręką, lecz w ocenie arbitra po konsultacji z wozem VAR wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami. Ta akcja oddaliła nieco niebezpieczeństwo od bramki Białej Gwiazdy i gra się uspokoiła. Goście zaczęli stwarzać sytuacje. Przed niezłą szansą stanął Michal Frydrych, który głową uderzał na bramkę po rzucie rożnym. Na posterunku czuwał jednak Szumski.

W doliczonym czasie gry czerwoną kartką został ukarany trener Rakowa Marek Papszun.

Raków Częstochowa – Wisła Kraków 0:0

Raków: Szumski – Piątkowski, Niewulis, Wilusz, Tudor, Tijanić (46. Cebula), Poletanović, Sapała, Lopez, Kun (78. Bartl), Gutkovskis (84. Zawada).

Wisła: Lis – Niepsuj (85. Burliga), Frydrych, Sadlok, Abramowicz, Błaszczykowski (46. Beciraj), Szot (89. Buksa), Kuveljić, Chuca, Savić (68. Boguski), Silva.

Żółte kartki: Frydrych, Abramowicz.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom).