Miastu grozi organizacja igrzysk europejskich w 2023 roku, bo Małopolska jest jedynym kandydatem. W weekend pod Wawelem odbędą się ważne rozmowy.

We wtorek pisaliśmy na LoveKraków.pl, że do pomysłu organizacji nie cieszącej się zainteresowaniem mediów i kibiców imprezy nikt za bardzo nie chce się przyznać. Fakty są jednak takie, że województwo z Krakowem jako stolicą jest jedynym kandydatem i 22 czerwca w Mińsku może zapaść decyzja o przyznaniu nam imprezy w 2023 roku.

Za pomysłem stoją przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. – Inicjatywa cieszy się też dużym poparciem wicepremier Beaty Szydło. Ponieważ nie można przyznać organizacji igrzysk regionowi, tylko musi być wskazane miasto-gospodarz, marszałek oraz prezes PKOL zapytali mnie o możliwość zaangażowania się Krakowa w tę inicjatywę – tłumaczył we wtorek prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.

Pismo i wizyta w Rzymie

„Dziennik Polski” ujawnił jednak, że Majchrowski nie tylko wysłał pismo, w którym wyraził gotowość przyjęcia sportowców. W kwietniu razem z marszałkiem województwa małopolskiego Witoldem Kozłowskim i prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzejem Kraśnickim pojechał do Rzymu i rozmawiał tam z zarządem Europejskiego Komitetu Olimpijskiego o kandydaturze Krakowa.

– Zapewniłem premiera Mateusza Morawickiego, że miasto jest gotowe wspólnie z Małopolską aplikować o miano gospodarza igrzysk pod warunkiem uzyskania gwarancji rządowych, tak by wydarzenie nie obciążyło budżetu miasta – zaznaczył we wtorek prezydent.

Problem w tym, że gwarancji rządowych nie ma. To może się zmienić w weekend. Ustaliliśmy, że w Krakowie dojdzie do spotkania prezydenta i jego urzędników z przedstawicielami województwa i PKOL.

– Trochę daliśmy się wrobić. Nikt nie dałby igrzysk Wadowicom czy Oświęcimowi, więc trzeba było znanego miasta jak Kraków. I teraz mamy problem – mówi nam jeden z urzędników.

Przypomnijmy, że pierwsze igrzyska europejskie w Baku kosztowały 1,2 miliarda dolarów.