Nowy sezon, stare problemy. Dlaczego w Wiśle jest tak dużo kontuzji?

Łukasz Burliga fot. KP

Biała Gwiazda nie ma zbyt wyrównanej kadry, a na domiar złego ważni piłkarze znów nie grają przez urazy.

Przy Reymonta dawno zapomnieli o hiszpańskich trenerach, ale wspólnym mianownikiem tamtej i obecnej Wisły są kontuzje. Gdy krakowian prowadził Kiko Ramirez, przed każdym meczem można było stworzyć pokaźną listę piłkarzy, którzy w pierwszej części sezonu 2017/2018 mieli mniejsze lub większe problemy ze zdrowiem.

Z szatni wychodziły informacje, że niektóre urazy mogą się pogłębiać, bo szkoleniowiec wystawia zawodników mimo czerwonego światła od sztabu medycznego. Na jednej z konferencji Ramirez skrytykował osoby, które przekazywały – jego zdaniem – niesprawdzone informacje i dodał, że kontuzje od zawsze towarzyszą piłkarzom.

Ramireza nie ma już w Wiśle ponad 1,5 roku, ale ze zdrowiem zawodników nie jest lepiej. Prawdziwa plaga dopadła krakowian na wiosnę 2019 roku. Z nieobecnych można było stworzyć meczową jedenastkę. Doszło nawet do tego, że Stolarczyk musiał sięgnąć po zawodnika, który nie miał jeszcze skończonych 16 lat.

Siedmiu nieobecnych

Teraz nie jest aż tak źle, choć trener nie może mówić o komforcie na samym starcie. W inauguracyjnym spotkaniu przeciwko Śląskowi Wrocław wystąpić nie mogli obrońcy Jakub Bartosz, Łukasz Burliga, Daniel Hoyo-Kowalski i Piotr Świątko oraz pomocnicy Jakub Błaszczykowski, Vullnet Basha i Vukan Savicević. Pięciu z siedmiu piłkarzy zaczęło mieć problemy w okresie przygotowawczym.

Słaba gra przeciwko wrocławianom i porażka 0:1 w głównej mierze była spowodowana brakami w środku pola. Przed spotkaniem drugiej kolejki w Gdańsku sytuacja diametralnie nie zmieni się na plus. Nowa sprawa tu uraz Bashy, który w ostatniej chwili wypadł z kadry meczowej na Śląsk. – Jest to drobna kontuzja, ale nie chcieliśmy ryzykować, aby się pogłębiła – mówi Stolarczyk.

Warto dmuchać na zimne, ale też zastanowić się nad powodami częstych niedyspozycji zawodników. – Mocno to analizujemy – zapewnia szkoleniowiec.

Stolarczyk nie mógł być zadowolony z gry i wyniki w pierwszym spotkaniu. – Konsekwentnie musimy pracować nad elementami, które szwankowały – mówi.