Oberwanie chmury i VAR "za" Cracovią

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Gdy w tym sezonie Krzysztof Piątek nie strzela Lechii Gdańsk, Cracovia nie wygrywa z tym zespołem. Pasy zdobyły na wyjeździe punkt po mało interesującym meczu. Przed przerwą gospodarze pokonali Michala Peskovicia, ale dobrze interweniował VAR. Cracovia jako pierwszy zespół z grupy spadkowej zapewniła sobie utrzymanie.

Debiutant w bramce

Przed meczem obaj trenerzy musieli zerknąć do notatników z żółtymi kartkami. W Cracovii nie mógł zagrać Ołeksij Dytiatjew, więc na środku obrony zastąpił go Michal Siplak, a na lewą stronę i do składu wrócił Kamil Pestka.

Większe ból głowy po lekturze miał Piotr Stokowiec, który w poniedziałek nie mógł liczyć aż na trzech zawodników, w tym kapitana i podstawowego bramkarza Duszana Kuciaka. Słowak pierwszy raz w karierze uzbierał cztery napomnienia i mecz z Cracovią musiał obejrzeć z trybun. A Stokowiec postawił na jego rodaka, debiutanta Olivera Zelenikę.

25-latek nie miał wiele pracy, bo cofnięta i czekająca w pierwszej połowie na kontry oraz stałe fragmenty drużyna Michała Probierza oddała tylko dwa celne strzały. Po przerwie na boisku zrobiło się więcej miejsca i Pasy częściej gościły na połowie Lechii, ale mimo zmiany obu skrzydłowych Cracovii, którzy wprowadzili ożywienie, nie udało się po raz trzeci w tym sezonie wygrać z gdańszczanami. Ci również nie zachwycali w ofensywie, bo przez 90 minut tylko raz uderzyli celnie.

W poprzednich meczach między tymi drużynami wszystkie gole dla Cracovii strzelił Krzysztof Piątek. W poniedziałek był dobrze pilnowany i nie miał wielu okazji na gole. Najbliżej 17. trafienia był w 80. minucie, ale jego strzał ofiarnie zablokował Steven Vitoria.

W końcówce Lechia dała się zepchnąć do defensywy, a o wyniku mogli przesądzić rezerwowi Nicolai Brock-Madsen, Deniss Rakels lub Mateusz Wdowiak. Zelenika zachował jednak w debiucie czyste konto.

Nieuznany gol

Przed meczem nad stadionem w Gdańsku solidnie popadało. Jak z obroną mokrej piłki po oberwaniu chmury poradzi sobie Michal Pesković, postanowił sprawdzić Ariel Borysiuk. Okazja nadarzyła się, gdy krakowianie wybili piłkę po rzucie rożnym. Były reprezentant Polski uderzył mocno z ponad 30 metrów i Słowak nie złapał piłki. Gospodarze ruszyli do dobitki i trafił Flaxio Paixao, ale sędzia gola nie uznał bo piłakrze Stokowca byli na spalonym. Aribotrowi głównemu musiał pomóc system VAR, bo jego asystent nie dostrzegł wysuniętych lechistów i Tomasz Kwiatkowski najpierw uznał gola.

Lechia, Cracovia i VAR

Wideoweryfikacja to stały element wpływający na wynik ostatnich spotkań pomiędzy Lechią i Cracovią. Na początku sezonu Pasy wygrały w Gdańsku 1:0 po golu Piątka, ale dwóch kolejnych trafień napastnika sędzia nie uznał po obejrzeniu powtórek. 22 lipca 2017 roku przeszedł do historii polskiej piłki, bo właśnie wtedy na Stadionie Energa został po raz pierwszy został użyty VAR.

Przy Kałuży Cracovia po raz drugi ograła Lechię (2:1), ale wtedy VAR „dał” im jednego gola. Wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, ale w piątej minucie doliczonego czasu gry arbiter podbiegł do monitora i uznał, że gospodarzom należy się rzut karny. Piątek zachował zimną krew i zapewnił swojemu zespołowi trzy punkty, bo trafił także na 1:1.

Lechia Gdańsk – Cracovia 0:0

Lechia: Zelenika – Nunes (61. Oliveira), Nalepa, Vitoria, Wawrzyniak (76. Mladenović) – Borysiuk, Lipski, Sławczew – Haraslin (85. Krasić), F. Paixao, Peszko

Cracovia: Pesković – Diego, Helik, Siplak, Pestka – Covilo, Dimun – Zenjow (68. Rakels), Hernandez, Culina (68. Wdowiak) – Piątek (87. Brock-Madsen).

Żółte kartki: Nalepa, Vitoria, Oliveira – Zenjow, Pestka.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).


News will be here