Pożegnanie Damiana Dąbrowskiego. Ile słów, tyle łez [Rozmowa]

Damian Dąbrowski grał w Cracovii siedem lat fot. Cracovia.pl

Grał przy Kałuży od 2012 roku. Żaden inny piłkarz nie spędził w Cracovii tyle lat w erze Comarchu. Damian Dąbrowski odchodzi do Pogoni Szczecin. W pożegnalnej rozmowie z krakowskimi dziennikarzami nie krył łez.

Dąbrowskiego pożegnano przed spotkaniem z Arką Gdynia. W biało-czerwonych barwach rozegrał 187 meczów, strzelił osiem bramek i zaliczył 23 asysty. Podczas krótkiej uroczystości na murawie, powiedział kilka słów do kibiców. Łamał mu się głos, leciały łzy.

Nie było łatwo powiedzieć kilku słów...

Będę miał stąd wiele wspomnień, życzę wszystkim jak najlepiej. Zadajcie jakieś pytanie, bo jest mi ciężko...

Kiedy przenosiny do Pogoni nabrały tempa?

Wszystko rozegrało się w niecałe trzy dni. Miałem kilka propozycji z naszej ligi, ta z Pogoni był jedną z bardziej konkretnych. Pomysł od razu mi się spodobał. Wykonałem kilka telefonów do znajomych, którzy mieli styczność z tym klubem, i usłyszałem same pozytywy. To samo wyszło mi po mojej analizie tego, co prezentuje Pogoń i jaka jest ich filozofia. Jako sportowiec mogę tam zrobić progres.

Był ktoś, kto przesądził, że podjął pan ostateczną decyzję?

Nie było. Rozmawiałem z menedżerami i bliskimi, a potem z klubem. Wszyscy w Szczecinie byli na tak. Dostałem szybką, zdecydowaną odpowiedź, więc nie było się nad czym zastanawiać.

Doszło do rozmowy z trenerem Kostą Runjaiciem?

Jeszcze nie. Mówi po angielsku, a ja nie radzę sobie tak dobrze. To będzie dla mnie mobilizacja, by przyłożyć się do nauki języka. W niedzielę muszę się stawić na zajęciach, bo chcą, bym jak najszybciej dołączył do zespołu.

Oferta trzyletniego kontraktu miała duże znaczenie?

Inne oferty były na podobny okres, więc nie było to kartą przetargową. Nie było negocjacji, powiedziałem, że chcę taki kontrakt. Nie jestem zawodnikiem, który chce co rok zmieniać klub, tylko się zadomowić i coś mu dać.

Wiele powiedzieliśmy o Pogoni, a jaka była postawa Cracovii wobec pana?

Odkąd usiadłem na ławce, nie dostałem oficjalnego komunikatu, ale można było odczytywać sygnały. Raz zabrakło mnie w kadrze, ale robiłem swoje i wróciłem. Liczyłem, że wkrótce wskoczę do składu i będę grał. Kilka meczów bez występu dało mi jednak do myślenia...

Potem otrzymałem jasny komunikat, że dobrze byłoby zmienić otoczenie, by więcej grać. W Cracovii mógłbym mieć z tym problem.

Kiedy w 2012 roku przychodził pan do Pasów, atutem był status młodzieżowca. Historia zatoczyła koło, bo trener wystawia teraz jako młodzieżowca Sylwestra Lusiusza i między innymi przez to pan nie grał.

Pewnie jest to jeden z kilku powodów. Dobrze znam Lusiusza i mógł ode mnie parę rzeczy wyciągnąć. Życzę mu jak najlepiej. Ma potencjał, by mnie zastąpić.

Co do młodzieżowca w I lidze, to dopiero z obecnych artykułów dowiedziałem się, że tak było. Przysięgam, że jak przychodziłem do Cracovii, to nie zdawałem sobie z tego sprawy. Za trzy dni mam urodziny, podpisałem nowy kontrakt. Powiem wam jedną anegdotę.

Słuchamy.

Dzień po rewanżu z Dunajską Stredą dostałem sygnał, że w klubowym sklepie są piłki z herbem Cracovii. Pojechałem i od razu kupiłem osiem,. Często mam pytania o przekazanie gadżetów na aukcje charytatywne, ja lubię pomagac. Była też fajna piłka do gabloty z okazji spotkania w Lidze Europy. Cena była wysoka, ale została ostatnia, więc pomyślałem, że będzie to fajna pamiątka do kolekcji. I co się okazało? Mecz z DAC był moim ostatnim w Cracovii...

Siedzenie na ławce bardzo pana męczyło?

Pierwsze trzy mecze nie były łatwe. Dąsałem się, po głowie krążyły różne myśli. Potem przystosowałem się do sytuacji. Ciężko pracowałem, by odwrócić sytuację. Grałem w rezerwach czy sparingu z Górnikiem, ale nie miałem nikomu za złe. Mogłem wybiegać 90 minut, przez co łatwiej będzie mi teraz wejść do Pogoni. W IV lidze pobawiliśmy się piłkę, nie pojechaliśmy odrabiać pańszczyzny.

Były szanse na wyjazd do zagranicznego klubu?

Wiele rozmów, tematów, ale żadnego konkretu. Były informacje, że trzeba czekać, a ja nie chciałem tego robić do ostatniego dni okienka.

Siedem lat w klubie to wiele wspomnień. Które są najlepsze?

Było wiele dobrych chwil. Przychodziłem w I lidze i zrobiliśmy awans. Wygrane derby... [Dąbrowski nie po raz pierwszy podczas tej rozmowy zaczyna płakać]... super sprawa. Nie mam się czego wstydzić.

W Krakowie przyszły na świat pana dzieci...

Dzieci są z Krakowa [śmiech]. Oczywiście rodzina jedzie ze mną do Szczecina. Musimy tylko załatwić sprawy z mieszkaniem.

Myśli pan jeszcze o powrocie do kadry?

To byłaby piękna historia: jeszcze raz dostać się tam po tylu kontuzjach. Ale na razie o tym nie myślę. Możemy zacząć rozmawiać, gdy będę grał w Pogoni i zrobię progres.

Rozmawiał i notował Michał Knura