Proxima Kraków w finale! Koszykarki Wisły z kolejną wpadką, ale walczą dalej

fot. LoveKraków.pl

Siatkarki Proximy Kraków pokonały drużynę Jokera Świecie 3:2 w drugim meczu półfinałowym I ligi kobiet. Było to drugie zwycięstwo krakowianek, dzięki któremu zagrają w finale. Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków w weekend przegrały 53:65 i wygrały 64:58 z Pszczółką Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin. W rywalizacji do trzech zwycięstw jest remis 2:2.

Trzy godziny emocji

Proxima Kraków przed własną publicznością musiała potwierdzić, że jest gotowa do walki o najwyższe cele. Joker Świecie przegrał pierwszy mecz półfinałowy i by marzyć o finale musiał zaryzykować. Emocji więc w drugim starciu półfinałowym nie mogło zabraknąć. Już pierwszy set zakończony grą na przewagi 32:30 dla Jokera pokazał, że walka toczyć się tu będzie o każdą piłkę.

Najsłabsza w wykonaniu krakowianek była trzecia partia. Joker kontrolował grę od początku seta, prowadząc 6:2 i 21:13. Zwycięstwo tej części spotkania pozwoliło przyjezdnym objąć prowadzenie w setach 2:1. Gospodynie nie dały jednak za wygraną i zrobiły wszystko, by rywalizacja o finał zakończyła się w sobotni wieczór w Krakowie. Pewnie wygrały czwartą partię i w tie-breaku postawiły kropkę nad "i".

W finale I ligi kobiet Proxima zmierzy się z Wisłą Warszawa. Walka o mistrzostwo toczyć się będzie do trzech zwycięstw. Dwa pierwsze mecze rozegrane zostaną w Warszawie 1 i 2 kwietnia.  Potem rywalizacja przeniesie się do Krakowa.

Proxima Kraków – Joker Świecie 3:2 (30:32, 25:23, 15:25, 25:21, 15:7)

Proxima: Słonecka, Jaroszewicz, Kropidłowska, Budzoń, Ponikowska, Krochmal, Bulbak oraz Bakuła, Widera, Janicka.

W rywalizacji do dwóch zwycięstw: 2:0 dla Proximy

Z piekła do nieba

Podobnie jak przed tygodniem przed własną publicznością koszykarki Wisły Can-Pack Kraków znów przegrały sobotni pojedynek. Na parkiecie zabrakło przede wszystkim dobrej gry Eweliny Kobryn i Hind Ben Abdelkader. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza zaliczyły sporo strat i grały bardzo niedokładnie. Choć na półmetku strata do Pszczółki nie była duża i wynosiła zaledwie trzy oczka, to pomimo dobrej trzeciej kwarty gra mistrzyń Polski w ostatnich dziesięciu minutach zupełnie się załamała.

Krakowianki nie miały innego wyjścia jak tylko wygrać niedzielny pojedynek. Lepiej w mecz weszły gospodynie, ale zawodniczki Wisły nie pozwoliły im zbudować bezpiecznej przewagi. Wraz z upływającym czasem gra przyjezdnych wyglądała lepiej. Na przerwę obie ekipy zeszły przy pięciopunktowym prowadzeniu wiślaczek (28:24). Prowadzenia zawodniczki Wisły nie oddały już do końca meczu.

Piąty, decydujący mecz rozegrany zostanie już w środę o godzinie 18 w hali Wisły.

Sobota

Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin – Wisła Can-Pack Kraków 65:53 (20:13, 12:16, 18:17, 15:7)

Pszczółka: Boyd 25, Dorogobuzowa 12, Mistygacz 10, Owczarzak 6, Ugoka 4, Jujka 4, Dobrowolska 4, Grygiel 0, Kędzierska 0, Mistygacz 0.

Wisła: Kobryn 12, Morrison 10, Gidden 10, Ygueravide 6, Szott-Hejmej 5, Ziętara 3, Simmons 3, Ben Abdelkader 2, Pop 1, Szumełda-Krzycka 1, Puter 0.

Niedziela

Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin – Wisła Can-Pack Kraków 58:64 (15:14, 9:14, 12:15)

Pszczółka: Dorogobuzowa 18, Ugoka 17, Owczarzak 12, Boyd 9, Dobrowolska 2, Jujka 0, M. Mistygacz 0, D. Mistygacz 0.

Wisła: Ben Abdelkader 19, Ygueravide 13, Simmons 12, Morrison 7, Kobryn 4, Gidden 4, Pop 3, Ziętara 2, Szott-Hejmej 0.

W rywalizacji do trzech zwycięstw: 2:2