Przeklęta gdyńska ziemia

Maciej Śliwa (nr 70) zdobył pierwszego gola w ekstraklasie fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Gdynia to dla Wisły bardzo niewdzięczny wyjazd. Piłkarze Białej Gwiazdy nie wygrali tam od 2011 roku, a po powrocie Arki do ekstraklasy w każdym z czterech meczów tracili co najmniej trzy gole. W poniedziałek ulegli 1:3 i jednynym pozytywem jest bramka młodego piłkarza.

Arka, której wygrana zagwarantowała utrzymanie i spokojny wyjazd do Wrocławia w sobotę, mocno ruszyła na krakowian i przez cały mecz miała zdecydowaną przewagę. Zwycięstwo i kolejny sezon w ekstraklasie zapewniła sobie w drugiej połowie.

Prosty sposób na strzelanie bramek

Nie minęło pięć minut i drużyna prowadzona przez Jacka Zielińskiego, byłego trenera Cracovii, wyszła na prowadzenie po akcji dwóch Adamów, również byłych zawodników Pasów. Marciniak wyrzucił piłkę z autu w pole karne, a tam Deja obrócił się mając na plecach Lukasa Klemenza i uderzył w okienko.

Niespełna kwadrans po zmianie stron defensywa Wisły znów zaspała przy mocnym zagraniu Marciniaka. Piłka minęła wszystkich zawodników w białych koszulkach i trafiła do Marko Vejinovicia, który skutecznie zakończył akcję.

Dziś był karny

Pół godziny przed końcem Vejinović wykorzystał karnego i przypieczętował trzy punkty drużyny Zielińskiego. Odgwizdanie jedenastki przez Pawła Raczkowskiego było jednak mocno kontrowersyjne i po raz kolejny pokazało, że należy urealnić przepisy.

Piłka trafiła w rękę Marcina Grabowskiego, który nie miał szans tego uniknąć, choć wyraźnie się cofał. W tej chwili sędziowie decydują, czy był karny, i akurat arbiter z Warszawy uznał, że doszło do przewinienia obrońcy.

Wisła nie miała szans. Nie tylko dlatego, że Arka była zdecydowanie lepsza i oddała 31 strzałów. Krakowianie popełniali dużo błędów indywidualnych, a w drugiej połowie samobója mógł strzelić Rafał Boguski. Kapitan fatalnie kopnął piłkę po wyrzucie Lisa i cała sytuacja wyglądała kuriozalnie.

Gol tuż przed urodzinami

Goście rzadko wychodzili z własnej połowy, ale w szatni odpoczywali przy wyniku 1:1. Z bliska Pavelsa Steinborsa pokonał debiutujący w wyjściowym składzie Maciej Śliwa. Wcześniej młody piłkarz wywalczył pierwszy dla Białej Gwiazdy rzut rożny.

Dośrodkowaną przez Vukana Savicevicia piłkę ofiarnie zaatakował wracający do gry po kontuzji Marcin Wasilewski. Po drodze odbiła się od Krzysztofa Drzazgi, co bardzo utrudniło interwencję bramkarzowi nominowanemu do nagrody sezonu. Łotysz odbił futbolówkę wprost pod nogi Śliwy i niedoświadczony gracz musiał to wykorzystać.

Śliwa występuje w klubie z ulicy Reymonta od dwóch lat. Tym golem sprawił sobie przedwczesny urodzinowy prezent. 22 maja będzie świętował 18. urodziny.

Kolejny debiut

Stolarczyk dał zadebiutować w ekstraklasie kolejnemu piłkarzowi z Centralnej Ligi Juniorów. Dziurę na prawej obronie załatał rok starszy od Śliwy Daniel Morys. To wychowanek Białej Gwiazdy, który kilka miesięcy temu podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt.

W Gdyni nie mogli grać kontuzjowani i zawieszony za kartki Rafał Pietrzak. Stolarczyk miał na ławce tylko pięciu piłkarzy, bo w Krakowie zostawił podstawowego w ostatnich czterech meczach niespełna 16-letniego Daniela Hoyo-Kowalskiego, a Vullnet Basha musiał wrócić pod Wawel z powodu problemów rodzinnych.

Wisła nie jest jeszcze pewna dziewiątego miejsca, ale wszystko może zmienić wtorkowy mecz Korony w Sosnowcu. Porażka lub remis kielczan będzie oznaczać zwycięstwo krakowian w grupie spadkowej.

Arka Gdynia – Wisła Kraków 3:1 (1:1)

Bramki: Deja (5.), Vejinović (58., 70., karny) – Śliwa (40.).

Arka: Steinbors – Zbozień, Danch, Helstrup, Marciniak – Deja, Vejinović – Zarandia (89. Vinicius), Nalepa (84. Cvijanović), Aankour (46. Młyński) – Jankowski.

Wisła: Lis – Morys, Wasilewski, Klemenez, Grabowski – Plewka, Savicević – Boguski, Drzazga, Śliwa (59. Wojtkowski) – Kolar (87. Balicki).

Żółte kartki: Zbozień – Grabowski, Wojtkowski, Savicević.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).


News will be here