Po dwóch sezonach, jednym więcej niż zakładało pewnie 99 proc. osób śledzących ekstraklasę, Puszcza zakończyła swoją wielką przygodę. Stało się to na kilka miesięcy przed 10. rocznicą pracy w z drużyną trenera Tomasza Tułacza.
Drugi raz się nie udało
Było jasne, że sukcesem drużyny Tomasza Tułacza będzie utrzymanie. W premierowym sezonie walczyła o byt do ostatniej kolejki. Zdobyła 40 punktów, o jeden wyprzedziła Cracovię i zakończyła rozgrywki z tytułem najlepszej drużyny w Małopolsce. W tym roku finisz miał być równie szczęśliwy, a być może łatwiejszy po powrocie od marca na swój stadion. Tak się nie stało zo co najmniej kilku powodów. Najważniejsze to liczne kontuzje i nieumiejętność utrzymywania korzystnego wyniku. Przed własną publicznością wygrali tylko raz, w połowie marca z Piastem Gliwice. 25 kwietnia prowadzili z Pogonią Szczecin 2:4, a mimo to ulegli 4:5. Po tym ciosie już się nie podnieśli. 3 maja zostali rozbici przez Lecha w Poznaniu 8:1, a 12 maja ulegli Stali 2:3.
Puszcza Niepołomice nie dogoniła Stali Mielec
Ich szanse na utrzymanie były już tylko czysto matematyczne. Podopieczni Tułacza musieli wygrać trzy ostatnie mecze i liczyć, że ani jednego punktu nie zdobędzie Lechia Gdańsk. Mecz z mielczanami, już pewnymi spadku, zaczęli katastrofalnie i do przerwy tracili do rywali trzy gole. Po laniu w Wielkopolsce trener wymienił bramkarza. Za Kewina Komara dopiero trzeci występ w ekstraklasie zanotował Michał Perchel. Miał jedną świetną interwencję, ale przy golach na 0:1 i 0:2 się nie popisał. Trzeciego puścił z karnego sprokurowanego przez Łukasza Sołowieja.
Niepołomiczanie mieli szanse, ale brakowało skuteczności. To częściowo zmieniło się po przerwie. Dali radę strzelić dwa gole, ale do zwycięstwa zabrakło zimnej krwi i nieco więcej szczęścia (trochę go mieli, bo Perchela uratowała poprzeczka). W końcówce mielczanie utrzymali zwycięstwo dzięki pomocy spojenie i poprzeczki bramki.
Puszcza Niepołomice – Stal Mielec 2:3 (0:3)
Bramki: Barkowskij (51.), Atanasov (70.) – Guillaumier (5.), Matras (25.), Wlazło (37., karny).