Radosław Sobolewski w nowej roli: Muszę zachować dystans i hierarchię

fot. LoveKraków.pl

Przez wiele lat był podporą krakowskiej drużyny. Odnosił z nią wiele sukcesów, zarówno na krajowym podwórku, jak i na arenie międzynarodowej. Jego pożegnaniu z klubem towarzyszyły łzy wzruszenia. Teraz Radosław Sobolewski wraca na Reymonta w zupełnie nowej roli. Został asystentem trenera Dariusza Wdowczyka.

Sobolewski został sprowadzony do Wisły zimą 2005 roku. Były piłkarz Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski z marszu wskoczył do pierwszej jedenastki Wisły. W inauguracyjnym sezonie zdołał sięgnąć z nią po mistrzostwo Polski. Z krakowskim klubem ta sztuka udała mu się jeszcze trzykrotnie. Z powodzeniem grał z Wisłą w europejskich pucharach. Jego bramka w rewanżowym spotkaniu eliminacji Ligi Mistrzów z greckim Panathinaikosem na długo zapadła w pamięci kibiców Białej Gwiazdy. W barwach Wisły występował łącznie przez osiem i pół roku. W tym czasie zdołał zagrać w 186 meczach ekstraklasy, w których zdobył czternaście bramek.

Pożegnanie ze łzami

Po zakończeniu sezonu 2013/2014 działacze Białej Gwiazdy zdecydowali się nie przedłużać kontraktu z Sobolewskim. Żegnający się z Reymonta zawodnik bardzo się wzruszył, musiał wyjść z konferencji, by się uspokoić. Zawodnik trafił  do Górnika Zabrze, w którym zagrał trzy sezony. Zdecydowanie najmniej udana była ostatnia kampania, która dla Górników zakończyła się spadkiem z ekstraklasy. Wiadomo już, że był to ostatni sezon, w którym Sobolewskiego mogliśmy obejrzeć na boisku w roli zawodnika. – Zakończyłem piłkarską karierę ze względów zdrowotnych. Zwłaszcza ostatnio miałem przez cały czas problemy z przywodzicielami. Jak tylko wszedłem w mocniejszy trening, to ciągle się nadrywały, naciągały. I właściwie nie mogłem podjąć już wysiłku tak intensywnego, jaki był wymagany na tym poziomie. Chęci wciąż miałem, ale niestety - zadecydowało wyłącznie zdrowie – podkreśla Sobolewski na łamach klubowych mediów.

Nowa rzeczywistość

Zakończenie kariery piłkarskiej w jego przypadku nie wiązało się z rozstaniem z piłką. Sobolewski wrócił do Wisły i od początku letniego okresu przygotowawczego pracuje z zespołem jako asystent Dariusza Wdowczyka. – Inicjatywa była po stronie klubu oraz trenera. Bardzo pozytywnie odebrałem fakt, że nie byłem na siłę forsowany pierwszemu szkoleniowcowi, który mógłby nie zaakceptować mojej osoby – opowiadał o kulisach swojego zatrudnienia 39-latek.

O kontakt nowego asystenta z szatnią nie można mieć obaw. Podczas swojej długiej przygody z krakowskim klubem grał z wieloma zawodnikami, a z część z nich, tak jak m.in. Paweł Brożek, Arkadiusz Głowacki czy Patryk Małecki wciąż są zawodnikami Wisły. Posada asystenta głównego szkoleniowca klubu nakłada na 39-latka nowe obowiązki, ale wymusza również inne podejście do zawodników.

– W pierwszych dniach trzeba było się jednak trochę przestawić, niektóre kwestie musiałem odsunąć na bok. Jestem już niejako po drugiej stronie barykady. Oczywiście z wieloma chłopakami grałem w piłkę i łączą nas przyjacielskie relacje, ale niestety - na czas treningu musimy zachowywać dystans i hierarchię. Już nie jesteśmy kumplami, a pewne rzeczy z mojej strony już nie mogą mieć miejsca – mówi Sobolewski.

Radosława Sobolewskiego w nowej roli kibice będą mieli okazję zobaczyć już w najbliższą sobotę, kiedy to Wisła Kraków na własnym obiekcie zmierzy się z Pogonią Szczecin. Mecz rozpocznie się o godzinie 18.

Autor: Bartłomiej Wrzesiński