Rafał Sonik wrócił do ścigania. Nie wygrał, ale jest podwójnie zadowolony

fot. materiały prasowe
Krakowianin kierujący quadem zajął drugie miejsce w Rajdzie Kazachstanu i rozpoczął zmagania o swój dziesiąty Puchar Świata FIM. Nad Morzem Kaspijskim najlepszy był Argentyńczyk Manuel Andujar.
Zmagania w Kazachstanie trwały przez pięć dni. Za Manuelem Andujarem plasują się Rafał Sonik i Aleksander Maksimow. Ten duet powalczy prawdopodobnie o pozycję lidera już za trzy tygodnie podczas Silk Way Rally, kolejnej rundy zmagań. Lider klasyfikacji generalnej zapowiedział już, że nie będzie ścigać się na bezdrożach Rosji i Mongolii, ale na pewno pojawi się na starcie kolejnego rajdu, Dos  Sertoes w Brazylii.

– Po Rajdzie Kazachstanu jestem podwójnie zadowolony. Przede wszystkim dlatego, że znów możemy się ścigać, ale również cieszy mnie wynik, bo to  pierwszy krok w kierunku zdobycia dziesiątego Pucharu Świata – powiedział Sonik chwilę po tym, jak otrzymał statuetkę za zajęcie  drugiego miejsca w pierwszej rundzie cyklu. 

Krakowianin miał problemy z quadem. W czasie czwartego etapu padał deszcz i sprzęt naszego kierowcy szwankował na rozmiękłych wydmach. – Quad dwukrotnie stanął na ostatnim fragmencie trasy. Wyjąłem już nawet linkę, żeby prosić kogoś o podholowanie, ale na szczęście udało się go ponownie ożywić –  relacjonował swoje przygody Sonik.

Sonik jeszcze nie myśli o Dakarze

Doświadczony sportowiec przyznaje, że jego celem na 2021 rok nie jest wygrywanie odcinków specjalnych, czy kolejnych rajów. – Chcę zebrać tyle punktów, by wywalczyć mój dziesiąty Puchar Świata FIM. Wiele osób pyta mnie też o Dakar, ale ja o tym jeszcze nie myślę i nie czuję, żebym musiał. Dziś celem jest odzyskanie mistrzowskiemu tempa, a dzięki temu sięgnięcie po kolejne trofeum – zakończył 55-latek.