Ramirez chwali Bartkowskiego. „Ciężką pracą można dojść do pięknych chwil”

Jakub Bartokowski niespodziewanie wskoczył do składu Wisły fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jakub Bartkowski w swoim 58. meczu w ekstraklasie doczekał się pierwszego gola – Nie ma nic milszego w życiu piłkarza – nie ukrywa zawodnik, który zapewnił Wiśle trzy punkty z Pogonią Szczecin.

Od kilku kolejek dziennikarze męczyli trenerów i piłkarzy Wisły pytaniami, dlaczego nie strzelają po stałych fragmentach. W końcu złą serię zakończył Bartkowski, który trafił głową po dośrodkowaniu Jesusa Imaza. – Dobrze, że strzelił, bo znów musiałbym wymyślić jakąś odpowiedź – puszcza oko Arkadiusz Głowacki, kapitan wiślaków.

Krakowianie podkreślali, że solidnie trenują, ale nie potrafili tego pokazać w meczach. W końcu się udało, z czego cieszy się Goncalo Feio, asystent Kiko Ramireza, który jest odpowiedzialny za przygotowywanie rozwiązań stałych fragmentów. – Jestem zadowolony z jego pracy. Liczę, że w kolejnych meczach będziemy inkasowali punkty po bramkach zdobywanych w ten sposób. Cieszę się także, że gola strzelił Bartkowski. Pokazał, że ciężką pracą można dojść do pięknych chwil – chwalił swojego podopiecznego hiszpański szkoleniowiec.

Boczny obrońca trafił do Wisły zimą. Miał zastąpić sprzedanego do Turcji Bobana Jovicia, ale walkę o miejsce na prawej stronie defensywy wygrał Tomasz Cywka. Bartkowski długo czekał na swoją szansę, ale odkąd wskoczył do pierwszego składu, daje argumenty, by dalej na niego stawiać. Przeciwko Sandecji świetnie przerzucił piłkę do Carlitosa i chwilę później Imaz dał Wiśle prowadzenie, a z Pogonią pokonał bramkarza rywali.

– W swojej karierze praktycznie w ogóle nie brałem udziału przy ofensywnych stałych fragmentach – zdradza Bartkowski. – Widocznie teraz trenerzy zauważyli, że mogę dać coś dobrego – mówi zadowolony piłkarz.

Bartkowski jest bardzo skromny i na pytanie o to, czy na dobre zadomowił się w wyjściowym składzie, odpowiada, że nie wie i cieszy się, że trener dał mu szansę.  – Najważniejsze są zwycięstwa i ostatnie dwa mecze na zero z tyłu. Dodatkowym plusem jest to, że dołożyłem zwycięskiego gola. Nie podpalam się jednak i podchodzę do wszystkiego spokojnie – kończy 26-latek.

W doliczonym czasie gry piłkarz otrzymał żółtą kartkę. Pogoń strzeliła gola, ale sędzia go nie uznał i na boisku zrobiło się nerwowo. Ukarani zostali Bartkowski i Jarosław Fojut. Wiślak twierdził, że pomagał sędziemu i odsuwał zawodników, ale obejrzał kartkę, bo był najbliżej.